Migawki

Katarzyna Solecka Katarzyna Solecka

publikacja 09.11.2021 13:45

Mrzonki to wszystko, mrzonki… Złote maksymy, które tak lubimy przytaczać, nijak się mają do rzeczywistości.

Chce zostać Spidermanem. Wleczemy się więc na spacerze noga za nogą, bo uparcie rozkopuje każdą stertę liści. Tłumaczy: tam mieszkają pająki, jak jeden ugryzie, to wiadomo – przemiana, snucie pajęczyny i bieganie po ścianach. To nic, że nie ma czterech lat, te zaludniające wyobraźnię stworzenia są jak najbardziej realne, zasady przejrzyste, skutki – związane z podjętym działaniem.

Tak, tak. My to sobie lubimy komplikować – a tu nawet małe dziecko wie, że jak ci na czymś zależy, to musisz się trochę postarać, dopomóc losowi, wykorzystać okoliczności, które masz.

*

To wcale nie jest tak, że pragniemy, by mieć cztery ręce i by doba choć raz trwała ze dwadzieścia osiem godzin. Bo i po co? Bylibyśmy jeszcze bardziej zmachani niż dzisiaj, a tego co jest do zrobienia i tak końca nie byłoby widać. Niekiedy po prostu marzymy po cichu, aby czas wokół był jakoś rozsądniej poukładany. Tak by jedna czynność bezproblemowo przechodziła w drugą, by okresy wysiłku przeplatały odpoczynek i spokój. Nawet chorobę i własną usprawiedliwioną nieobecność byśmy przyjęli bez narzekań – byleby dały się wpisać w jakiś umiarkowany rytm i nie owocowały chaosem.

Niestety! Mrzonki to wszystko, mrzonki… Złote maksymy, które tak lubimy przytaczać, nijak się mają do rzeczywistości. Nasz wewnętrzny ład jakoś nie chce się zaimportować w Anno Domini 2021, najprostsze kopiuj-wklej zupełnie nie działa. Jedyne co można zrobić, to wymuszony koniec wersu: błogosławiona niedzielo, ratuj!

*

Kursor migający na ekranie jakby pokazywał, że świat jest gotowy – tylko my niezdecydowani. Podśmiechuje się z nas? Z naszego wiecznego w-pół-kroku, leniwego podnoszenia głowy znad pierzyn? Kiedyś przewalało się sterty papierzysk, dziś tylko palec śmiga po ekranie – a efekt ten sam: gigabajty czasu zmarnotrawionego na przygotowaniach nie wiadomo do czego. Zniechęcenie? A czym tu się zniechęcać, skoro nawet żeśmy nie zaczęli – choć wokół tyle dobra do dokonania, tyle życia do przeżycia.

Trzymamy samych siebie w zanadrzu, na wszelki wypadek, nie dostrzegając, że świat nie stoi w miejscu i nie ma na co czekać. Jesteśmy gotowi wdać się w każda zawieruchę, lecz przyciśnięci do muru umiemy tylko powtarzać slogan za sloganem. Duchowe lenistwo bierzemy za rozwagę, niepewność za otwartość na radość i zabawę. Jesteśmy tu, a jakby nas nie było. Zadowalamy się cudzą relacją.

I tylko kursor migający na ekranie przypomina: zacznij, przecież możesz zacząć. Choćby dziś.

*

Wypisane skądś w licealnych czasach: „Są dni, kiedy wszystko się udaje. Nie przejmuj się tym – to mija”:)

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..