Synodalność to proces a nie wydarzenie, które się rozpoczyna i kończy, a ten Synod wiadomo kiedy się zaczął, ale pozostanie on otwarty – zapewnił kard. Mario Grech, sekretarz generalny Synod Biskupów.
Apostołowie nauczyli się „Ojcze nasz” od Pana Jezusa po aramejsku. Nie mieli chyba żadnych większych problemów, żeby nauczać jej w języku greckim – ówczesnym angielskim. Czy mieli więcej odwagi niż my? Czy cały proces synodalny wymaga dużo odwagi?
Tu pojawia się ważna kwestia związana z inkulturacją. W tej sprawie duży wkład wniósł Sobór Watykański II. Był czas, kiedy nie tylko język, ale też styl ubierania się był eksportowany z centrum Europy. Przez inkulturację Kościół potwierdza, że szanuje język w szerokim znaczeniu tego słowa i kulturę każdego narodu, która jest narzędziem do stworzenia dialogu z Panem. W przeciwnym razie będziemy się zachowywać jak papugi, które potrafią powtarzać dźwięki, ale nie znają znaczenia słów. To było ważne zagadnienie na Vaticanum II i to właśnie wtedy postanowiono przetłumaczyć teksty liturgiczne na języki lokalne. Niepokoi mnie, że niektórzy chcą dziś wrócić nie do greki, ale do łaciny. Już teksty w językach współczesnych nie są zrozumiałe, a co dopiero te po łacinie?
Może chodzi tu nie o rozumienie, ale o jakąś formę estetyki?
Tym gorzej!
Wielu osobom trudno pogodzić się z faktem, że chrześcijaństwo nie stanowi już oczywistego punktu odniesienia w życiu społecznym. Czy proces synodalny może być pomocny w jakiś sposób w tej kwestii?
Przede wszystkim proces synodalny pomoże nam zaakceptować ten fakt. Bo rzeczywiście wiele osób nie potrafi przyjąć do wiadomości tego, że chrześcijaństwo już nie dominuje. Proces synodalny pomoże nam wypracować metodę i styl, z jakim mamy wejść w dialog ze światem współczesnym. Nie musimy ochrzcić świata. Dekret Soboru Watykańskiego II o roli świeckich „Gaudium et spes” mówi o autonomii spraw doczesnych. Jeśli demokracja jest wartością, to po co nazywać ją demokracją chrześcijańską? Znaleźliśmy się w sytuacji, w której nie ma chrześcijaństwa ani demokracji. Budując dialog ze światem współczesnym w czasie procesu synodalnego nauczymy się doceniać dobro, które jest na świecie. A tak w ogóle to jest to dar Boży.
Proces synodalny zawiera w sobie wiele innych tematów, choćby ekonomię, ekologię, sprawy migracji ludzi. Na razie dla większości pod hasłem „proces synodalny” kryją się wyłącznie tematy religijne.
Ten, kto odczytuje proces synodalny w taki sposób, myli się. Temat Synodu zawiera słowa: „Ku Kościołowi synodalnemu: ku misji”. Jeśli dodać dwa wcześniejsze hasła z tego tematu: komunia i uczestnictwo, to całe zobowiązanie jest ze względu na ducha misyjnego. Bo jeśli Kościół jest konstytutywnie synodalny, jak mówi Franciszek, to tak samo jest konstytutywnie misyjny. Nie ma Kościoła, jeśli nie pomaga on budować dialogu między Panem a człowiekiem i między człowiekiem a Panem. Całe to ludzkie doświadczenie jest częścią i treścią procesu synodalnego. Jaki jest cel tego procesu? Tu nie chodzi o tworzenie nowych dokumentów ani nawet o udzielanie odpowiedzi na pojawiające się pytania. Chodzi o to, żeby pomóc wspólnocie Kościoła w rozwiązaniu tych problemów. Synodalność to proces, a nie wydarzenie. Wiadomo, kiedy zaczyna i kończy się jakieś wydarzenie. A ten synod wiadomo kiedy się zaczął, ale pozostanie on otwarty.
Czyli jest to też propozycja dla niewierzących?
– Ikona, jaką zaproponowaliśmy do dokumentu przygotowującego, przedstawia Piotra, który odwiedza Korneliusza, poganina. U niego Piotr nauczył się bardzo wielu rzeczy. Widzimy tam nawrócenie Piotra w obecności poganina. Piotr poszedł tam, żeby zaproponować Ducha Świętego i mówi: O Boże, Duch Święty mnie uprzedził! Nieprawdaż? Dzisiaj jest bardzo dużo Korneliuszy i Piotr dnia dzisiejszego nie może się bać odwiedzać ich rodzin, żeby ich wysłuchać, ale też i od nich czegoś się nauczyć, żeby przekazać im radość Ewangelii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).