Wśród najważniejszych punktów odniesienia są dla ludzi wierzących przykazania.
Zanim jednak znajdziemy jakiś klucz do ich zrozumienia, sprawa zaczyna się od „słuchania”. Ono otwiera wejście dalej, w głąb. Modlitwa hebrajska: Słuchaj Izraelu (Pwt 6,4) wydaje się to jedynie potwierdzać. Mówiących – którzy prowadzą niekończące się monologi i popisy retoryczne od „wiem’, „znam się” a po udział w poważnych dysputach i zakrzykiwanie adwersarzy oraz specjalistów od „głuchoty selektywnej” – coraz więcej, natomiast ubywa w zastraszającym tempie słuchających. Wydaje się, że w świecie wiary również nie istnieje możliwość przeżywania i doświadczenia Boga bez pełnego i autentycznego słuchania. „Wiara rodzi się ze słuchania” (Rz 10,17). A jak dzieje się w czasie wielu adoracji, które zamiast bycia sam na sam przed Bogiem w ciszy zasłuchania, stają się okazją do „odbębniania” kolejnych stron z pobożnej literatury, która niewiele ma wspólnego z tajemnicą obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie?
W swoim rozważaniu na 31. niedzielę zwykłą łaciński patriarcha Jerozolimy abp Pierbattista Pizzaballa OFM zauważa, iż „słuchanie to myślenie o sobie w relacji i otwarcie się na drugiego; to porzucenie swojego indywidualizmu, swojej ciasnej mentalności i wejście w perspektywę, że to, co mnie zbawia, może mi dać tylko ktoś inny. Jest to dawanie pierwszeństwa komuś innemu, kto nie jest mną samym. Słuchać, to przyjąć dar, którego nie mam, a którego mi brakuje, aby żyć, bo człowiek żyje tym, czego słucha”. I wskazuje, że „Bóg, który jest jeden, mówi zasadniczo jedną rzecz, a mianowicie, że życie jest po to, aby miłować. Że cała relacja z Nim nie składa się z niczego innego, jak tylko z tego; nie jest to sprawa służby, obowiązku, ofiar, niczego innego, jak tylko miłowania”.
I wreszcie przychodzi czas, aby w zbiorze Bożego prawa wskazać na klucz, czyli miłość, która jest jedynym prawem królestwa niebieskiego. Chodzi o jej trzy konkretne kierunki, jak przypomina Jezus, których nie można ograniczyć jedynie do uczuć. Sprawa dotyczy więc miłości do Boga, drugiego człowieka i siebie samego. Ktoś słusznie zauważył, że z odpowiedzią Jezusa dotyczącą „najważniejszego przykazania” jesteśmy tak osłuchani, że nie dociera już do naszej świadomości i z trudnością możemy ocenić jej wagę.
Kończąc katechezę na temat Ducha Świętego, który kieruje życiem chrześcijan (27.10.2021) papież Franciszek przypomniał: „Mamy zatem wielką odpowiedzialność, aby głosić Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, będąc ożywiani tchnieniem Ducha miłości. Bowiem tylko ta Miłość ma moc pociągnąć i przemienić serce człowieka”. I sprawić, że stanie się on dealerem miłości, czyli tym, który daje, obdarza za darmo, z pasją, by przeżyć najpiękniejszą przygodę życia, jaka może stać się jego udziałem, jeśli trwa we wspólnocie z Bogiem.
Człowiek o imieniu Jan Marek, który po życiu zmarnowanym od najwcześniejszego dzieciństwa spotkał Boga przez chrześcijańskie małżeństwo i pewnego księdza stał się „uzależniony” od Boga. Ks. Guy Gilbert w książce pt. Dealer miłości (Warszawa 2000) daje o nim takie świadectwo: „nauczył mnie, że jeśli nie wszczepiłem w duszę i ciało Miłości Bożej, by Ją kontemplować, Nią oddychać i żyć, to moje dni będą utworzone jedynie z pożytecznych spotkań, owocnych dialogów, interesujących rozmów i niezbędnych akcji ratunkowych… i to wszystko. (…) my ludzie Boży, odwalamy szybko, bezmyślnie kościelną robotę, stosując żargon i frazeologię, w której Miłość Boża jest tylko rekwizytem. Podczas gdy jest Ona istotą każdej sekundy życia (s. 93n). I dziś jest jej sprawdzianem, nie jutro.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.