Czyli przemijanie, pamięć, trwanie.
Pierwszy dzień listopada. Wszystkich Świętych. Nic więc dziwnego, że dzisiejszy felieton będzie z gatunku poetycko-refleksyjnych. Bo też jak inaczej „ugryźć” ten czas i temat?
Lepiłem człowieka z piasku
co chwilę podnosiłem
w obu dłoniach sypką substancję
Na porywistym wietrze
drobne kamienne nasiona
nie wiązały się w całość
Nie pomogła nawet woda
z pobliskiego źródła
Człowiek którego stworzyłem
nie posiada stałego ciała
jest podobny
do burzy piaskowej
widma karawany
To wiersz „Genesis”, autorstwa Marka Wołyńskiego. Utwór zaskakujący, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę jego tytuł. Niby geneza, początek, opis stworzenia człowieka, ale finałowa zwrotka dowodzi, żeśmy niczym widmo, lub jak burza piaskowa i ciała stałego jednak nie posiadamy.
Paradoks? Wszak ja, pisząc te słowa, a Państwo czytając je dzisiaj, jesteśmy cieleśni. Ale co z naszymi bliskimi - tymi których groby tak licznie teraz odwiedzamy? Cóż po nich pozostało? Nie są to właśnie owe „widma”, które widujemy - w wyobraźni, pamięci, wspomnieniach?
Na wiersz Wołyńskiego natknąłem się w ubiegłym roku w listopadowym, tematycznym numerze miesięcznika „Śląsk”. Przemijanie, pamięć, trwanie – te trzy hasła widniały na jego okładce, wraz z reprodukcją także widmowego (jakżeby inaczej), obrazu Kingi Waluszewskiej-Maciuszkiewicz.
W tym roku spokoju nie daje mi najnowszy tomik poetycki Tomasza Jastruna. Pisałem już o nim w naszym portalowym serwisie Kultura, więc dziś tylko jeden wiersz z „Przed zmierzchem”. Ten zatytułowany „Telefon”:
Nadal się boje
Że zadzwoni moja mama
I powie
Mam ważną wiadomość
Nie żyję
A przecież to stało się
Już pół roku temu
Spaliłem mamę i pochowałem
Był pogrzeb
Liście drżały w majowym słońcu
Są ludzie którzy umierają
Raz na zawsze
Ale moja mama do nich nie należy
Zawsze miała
Sprawy
Niecierpiące zwłoki
Więc nadal nie znam dnia
Ani godziny
Można i tak, trochę z przymrużeniem oka, zmagać się ze stratą, z żałobą. Warto jednak też pamiętać o słowach, które równo rok temu wypowiedział bp Rudolf Pierskała:
Nasi rodzice i dziadkowie w uroczystość Wszystkich Świętych zanosili zielone wieńce na groby bliskich. To wyraz wiary w nagrodę życia wiecznego dla nich (...) Dziś czcimy wszystkich świętych, którzy są dla nas nadzieją nagrody wiecznej, nadzieją, że i my do nieba się dostaniemy. Tak wierzymy, tak ufamy, tak liczymy na Boże miłosierdzie i Bożą łaskawość.
Tak wierzymy. Ja vjerujem - od razu przypominają mi się słowa z pewnej chorwackiej, chrześcijańskiej piosenki. Więc dziś, na koniec posłuchamy sobie utworu „Ljubav to si ti” (Ty jesteś miłością):
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).