Bp Mirosław Milewski w Płocku: Czy w tworzeniu nowej, demokratycznej Polski, mamy odwagę powracać do świata wartości, za które ginęli Polacy w 1920 r.?
W uroczystość Wniebowzięcia NMP i 101. rocznicę Cudu nad Wisłą uroczystej Mszy św. w płockiej katedrze przewodniczył biskup pomocniczy diecezji. W homilii m.in. przypomniał, że sto lat temu na ziemiach polskich, także tu, w Płocku starły się dwa światy - dwie diametralnie odmienne wizje człowieka, Boga i cywilizacji. A walki w sierpniu 1920 r. nie były tylko jednymi z wielu bitew w historii naszego narodu, o kształt granic na wschodzie odrodzonej Rzeczpospolitej.
- Bolszewicy nieśli na zachód Europy swój nowy reżim moralny, społeczny, religijny i gospodarczy, którego istotą było zanegowanie chrześcijańskiego porządku i rozumienia człowieka. Bardzo jasno negowali nie tylko istnienie Boga, zakazywali praktykowania wiary i zwalczali wszelkie symbole religijne - mówił bp Mirosław Milewski.
Zauważył, że nowe, bolszewickie rozumienie człowieka, odrzucało zakorzenienie w Dekalogu, koncepcję macierzyństwa i ojcostwa, a także szacunek dla każdej osoby. - W tamtej walce szło tak naprawdę o obalenie chrześcijańskiego systemu wartości, jawne powiedzenie "nie" Bogu i Jego Kościołowi. Jeśli w takiej perspektywie patrzymy na "wojnę światów" z 1920 r., tym bardziej powinna rosnąć nasza wdzięczność dla bohaterskich obrońców Płocka i innych miejscowości Mazowsza, którzy zdawali sobie wówczas sprawę z niesionego na czerwonych sztandarach niebezpieczeństwa - akcentował bp M. Milewski.
Jednocześnie zauważył, że dziękując dziś za ich bohaterstwo sprzed stu lat, trzeba zapytać, czy "dziś, w tworzeniu nowej, demokratycznej Polski, mamy odwagę powracać do świata wartości, za które ginęli Polacy w 1920 r.". - Jeśli dziś chcemy spłacić dług walczącym z Rosją bolszewicką, naszym powinno być pragnienie odkrycia i wcielenia w życie nowego ładu moralnego. Nasze życie bez takich drogowskazów moralnych może łatwo przerodzić się w ślepą ideologię, jak to pokazał cały bolszewizm i socjalizm, oparte na wydumanych i pustych sloganach komunizmu - mówił w homilii w 101. rocznicę Cudu nad Wisłą biskup pomocniczy diecezji płockiej.
Podkreślił w homilii, że nowy ład moralny w Polsce musi być wielkim wołaniem o prawdę, dobro i piękno, a także o szacunek do godności każdego człowieka.
Poniżej publikujemy pełny tekst homilii
Współczesny polski malarz i ilustrator Jakub Różalski (ur. 1981), jest autorem bardzo sugestywnego cyklu obrazów, zatytułowanego "1920+". Na obrazach Różalskiego z tego cyklu możemy zobaczyć dwa światy konfliktu sprzed stu lat, którego sceną stały się ziemie polskie, udręczone niedawno zakończoną I wojną światową. Z jednej strony artysta pokazał sceny z życia Polaków, stylizowane na nurt Młodej Polski: na wsiach ludzie żniwują, pracują w pocie czoła w ogrodach i sadach.
Artysta jednak, niczym zręczny alchemik, pomieszał te sielskie sceny z postaciami jakby nie z tamtej epoki. Wydaje się, że patrzymy na sen pomieszany z rzeczywistością. Na jednej z grafik, zatytułowanej "Sierp i młot", na pierwszym planie można dostrzec ułana z lancą, który szykuje się do boju, jest gotowy stawić czoła bolszewickiemu wrogowi. Jednak przeciwnik ma zaskakujący wygląd. Cały obraz zdominowany jest przez wielkie monstrum, człekopodobną maszynę, na której piersi widnieje czerwona gwiazda, ma ona przyczepione komunistyczne flagi, a jej ręce zaopatrzone są w ogromne sierpy. Maszyna tratuje polskie chaty, pracujących na roli chłopów, przejmuje trwogą matki i dzieci, którzy na jej widok uciekają. Bolszewizm i komunizm zostały ukazane jako mordercze potwory, w bezlitosny i bezwzględny sposób niszczące to, co wytworzyli Polacy.
Dzieła Różalskiego w bardzo sugestywny sposób pokazują wydarzenia sprzed stu jeden lat, które rozgrywały się także tutaj, w Płocku. Była to "wojna światów" – dwóch różnych wizji człowieka, Boga i cywilizacji. Naprzeciw siebie stanęły do konfrontacji dwa diametralnie odmienne sposoby patrzenia na Boga, człowieka i świat.
Bolszewicy nieśli na zachód Europy swój nowy reżim moralny, społeczny, religijny i gospodarczy, którego istotą było zanegowanie chrześcijańskiego porządku i rozumienia człowieka. Bardzo jasno negowali nie tylko istnienie Boga, zakazywali praktykowania wiary i zwalczali wszelkie symbole religijne. Krzyż chcieli zastąpić sierpem i młotem, by człowiek przestał patrzeć poza horyzont rzeczywistości, a zajął się jedynie bożkiem pracy i budowaniem dobrobytu na grobach ludzi, którzy nosili w sobie pragnienie Boga i nieba. Nowe rozumienie człowieka, które nieśli bolszewicy, miało wyzwolić wszystkich z ucisku Kościoła i panów, by ofiarować ziemski raj, gdzie niepotrzebny jest już Dekalog, macierzyństwo i ojcostwo, szacunek dla każdego osoby, a liczą się jedynie praca ludu i wierność ideom komunistycznym. Z takim światem, z takim antychrześcijańskim potworem zmierzyli się Polacy w czasie ówczesnej wojny z rosyjskimi bolszewikami.
W tym konflikcie nie chodziło jedynie o ustalenie wschodnich granic odrodzonej Rzeczypospolitej, nie był on tylko kolejną z bitew naszej historii. W tamtej walce szło tak naprawdę o obalenie chrześcijańskiego systemu wartości, jawne powiedzenie "nie" Bogu i Jego Kościołowi. Jeśli w takiej perspektywie patrzymy na "wojnę światów" z 1920 r., tym bardziej powinna rosnąć nasza wdzięczność dla bohaterskich obrońców Płocka i innych miejscowości Mazowsza, którzy zdawali sobie wówczas sprawę z niesionego na czerwonych sztandarach niebezpieczeństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.