Gdzie tu konsekwencja?

Doraźne naprawy mogą czasem z małych problemów zrobić znacznie większy.

Z niesmakiem przyglądam się temu, co od miesięcy o relacjach Kościół – państwo mówi Szymon Hołownia, lider Polski 2050. Daleko mi do totalnej krytyki jego pomysłów. Nad paroma można by się zastanowić. Ot, np. pozwolenie, by już piętnastolatkowie mogli decydować, czy chcą chodzić na religię czy nie. Czemu nie? Prawdę mówiąc konsekwentnie należałoby też pozwolić im zdecydować, czy w ogóle chcą chodzić do szkoły.  A może i czy chcą pić alkohol czy nie, czy chcą mieć prawo jazdy czy nie. Czemu tylko w sprawach religii i seksu (tzw. wiek przyzwolenia) mają mieć prawo decydować?

Albo kwestia rzekomych niejasnych przepływów finansowych między państwem a różnymi dziełami instytucji kościelnych. Jeśli są tu jakiejś nadużycia, należałoby je ukrócić. Ale jeśli państwo ma być – jak głosi nasza Konstytucja – bezstronne w kwestii „przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych” (art 25 pkt. 2) to  czemu, konsekwentnie,  nie przyjrzeć się także finansowaniu z pieniędzy publicznych – państwa czy gmin – wielu innych podmiotów, także tych głoszących jako jedynie obowiązujące zasady sprzeczne z nauczaniem Kościoła?

Innym pomysłom lidera Polski 2050 przyglądam się już bardziej sceptycznie. Ot, likwidacja funduszu Kościelnego. Wiele razy pisaliśmy jak powstał. Warto przypomnieć: przez wieki powstanie nowej parafii uzależnione było od istnienia źródeł jej finansowania. Parafia, proboszcz, musieli mieć jakieś zabezpieczenie, by jakoś funkcjonować, także w kontekście dzieł charytatywnych. Tym zabezpieczeniem była najczęściej (nie wiem czy zawsze) jakaś własność ziemska. Tymczasem po wojnie Kościołowi to zabezpieczenie odebrano. Parafie funkcjonują głównie dzięki temu, co dadzą wierni, czasem sami dość biedni. Głównie, bo istnieje jeszcze możliwość otrzymania jakieś dotacji na różne konkretne cele na ogólnych zasadach. Gdyby parafiom tych dóbr nie odebrano, miałyby stałe źródło finansowania, prawda? Choćby za dzierżawę gruntów. Czy w takim razie jakaś również stała rekompensata za owe utracone dobra zwyczajnie się nie należy? To może, jak pan Szymon się zestarzeje, ZUS wypłaci mu kilkanaście emerytur, a potem orzeknie, że więcej już nie trzeba, bo to za bardzo obciąża budżet?

Przyznaję, postulat, by państwo czy gminy ustalały stawki za miejsca na kościelnych cmentarzach tam, gdzie nie ma cmentarza komunalnego, już zwyczajnie mnie rozbawił. Rozdział Kościoła od państwa, tak? Gdzie tu konsekwencja? Taki „rozdział ale”?  

Dość oczywistym wydaje się,  że nic nie stoi na przeszkodzie, by w każdej gminie istniał cmentarz komunalny. Skoro to taki intratny interes, to czemu ich nie ma? Podejrzewam, że w gminie potrafią liczyć. Tyle byłoby za zużycie wody, tyle za wywóz śmieci, tyle za wycięcie drzewa... I ta gmina, której się nie opłaca, która decyduje o cenie wody (na cmentarzu musi być) wywozu śmieci itd. miałaby wyznaczać ceny za pochówki na cmentarzu parafialnym? No świetny pomysł, nie ma co.

Dobrze że lider Polski 2050 dostrzega pewne problemy. Jednak rozwiązania, które proponuje pokazują jego niezdolność do zobaczenia spraw w nieco szerszej niż doraźna perspektywie. A fachowcom, którzy uważają, że problem przeciekającej rury załatwi poxilina, to ja dziękuję.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11