No to „Pi”

Nie cujes, ze cyfra cyfruje?

Reklama

To pytanie, w tischnerowskiej „Historii filozofii po góralsku”, zadawał sam Pitagoras, dowodząc jednocześnie, że „góralski tóniec był wozny bez to, ze sie go tońcy po dwa, po śtery a nawet po sesnoście. A to jest telo piekny tóniec, ze na niego ni ma ceny. A cyfra jest. Cyfra za cyfróm. I to sie nazywo 'cyfrowanie'. Tóniec na cyfrowaniu stoi”.

I nie tylko taniec. Bo przecież wszystko jest matematyką – jak zauważył ks. prof. Michał Heller.

Tego zdania jest również główny bohater „Pi” – jednego z najbardziej niesamowitych filmów lat ’90, który w tym tygodniu pojawi się na antenie stacji Ale kino+ (emisja w czwartek 29 lipca o 23:15). 

Kim jednak jest Maximillian Cohen, garny przez Seana Gullette? Genialnym matematykiem, szaleńcem mającym urojenia, a może nowym żydowskim prorokiem, co próbuje mu wmówić spotkany w barze chasyd, sam zajmujący się na co dzień nie tylko studiowaniem Bibli, ale i kabałą.

Maximillian początkowo planował rozgryźć nowojorską giełdę. To też tylko cyfrujące cyferki. Wystarczy więc odkryć wzór, schemat, porządek ich występowania i za chwilę będzie zamożnym człowiekiem. „Ale z drugiej strony”, że zacytuję „Skrzypka na dachu”, w cyfrach zaszyfrowane może być też imię Boga. Jeśli je poznasz, odnajdziesz Go – przekonuje jeden z rabinów. „Ale z drugiej strony” mentor dowodził przecież, że… nic nie znajdzie. Że to tylko zwykła numerologia - przypomina sobie bohater.

Ech, cóż to za przedziwny film. Także pod względem formalnym, bo wizualnie przypomina długaśny, brudny, czarno-biały, transowo-psychodeliczno-alternatywny teledysk z lat’90. Ale też wtedy (w roku 1998), powstał. I ta estetyka miała się wówczas całkiem nieźle.

Nieźle ma się też sam reżyser. Zwłaszcza gdy idzie o film biblijny, religijny. „Pi” było debiutem fabularnym Darrena Aronofsky’ego. Później nakręcił jeszcze m.in. takie obrazy jak „Źródło” (film o poszukiwaniu Drzewa Życia), „Noe. Wybrany przez Boga” (tytuł mówi wszystko) oraz „Mother!” - biblijny… horror? Do dziś nie wiem, jak zakwalifikować ten film.

Z „Pi” sprawa jest łatwiejsza. Nauka i wiara przeplatają się tu po prostu nieustannie, a dziś, gdy już niemal wszystko jest wirtualne i cyfrowe, taki film o szaleńczym cyfrowaniu cyfr warto sobie przypomnieć. Więc polecam, ostrzegając jednak, że to kino mocno... niezależne i nietypowe.

Za to do posłuchania dziś coś bardziej „tradycyjnego”. Choć klip do piosenki też czarno-biały. I z lat '90! :)

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama