Episkopat Polski wydał wskazania dotyczące pogrzebu związanego z kremacją. Przypomniano, że Kościół usilnie zaleca grzebanie ciał zmarłych, a kremację dopuszcza. Obrzędy pogrzebowe powinny odbywać się przed spaleniem ciała.
Pojawiają się także dziwaczne pomysły, jak np. rozsypywanie prochów w różnych miejscach lub wytwarzanie z ludzkich prochów różnych pamiątek (np. pierścionków). W krajach, w których kremacja cieszy się dużą popularnością, pojawiają się sytuacje, w których rodzina traktuje kremację jako usługę utylizacji zwłok, nie decydując się na żadną formę pochówku, nawet prochów. Można więc zasadnie pytać, czy kremacja nie jest jakąś formą ucieczki od prawdy od śmierci, sprowadzenia jej do technicznego problemu, który trzeba rozwiązać.
Tradycji chrześcijańskiej od samego początku obca była myśl o paleniu zwłok. W kodeksie prawa kanonicznego z 1917 r. kremacja była wprost zakazana przez Kościół, z tej racji, że w Europie Zachodniej po rewolucji francuskiej spalanie ciał było łączone z demonstracją niewiary w życie pozagrobowe. Dziś Kościół złagodził te przepisy, ale nadal opowiada się za grzebaniem ciał, a nie za ich paleniem. Dlaczego? Podstawowym powodem jest to, że chrześcijaństwo z ogromnym szacunkiem traktuje ludzkie ciało, polemizując z platońską wizją ciała jako „więzienia” duszy.
Ciało jest istotnym elementem naszego człowieczeństwa, pełni rolę komunikacyjną, jest znakiem, którym wyrażamy samych siebie. Sposób traktowania martwego ludzkiego ciała wyraża nasze podejście do samej śmierci, ale jest także wyrazem wyjątkowej ludzkiej godności. Pomyślmy o obrazie Maryi trzymającej na rękach martwe ciało Syna, które potem złożono ze czcią do grobu. Z jakimi emocjami podchodziliśmy do szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej? Jak ważną sprawą dla rodziny była identyfikacja ciał i ich godnego pogrzebu. Ta sytuacja pokazuje, jak silna jest w człowieku potrzeba odprawienia żałoby, pożegnania z bliskimi, opłakania ich ciał.
Wiara decyduje o naszych wyborach, mniejszych i większych. Katolik nie może w sprawie tak ważnej jak pogrzeb powiedzieć, że jest mu wszystko jedno. To prawda, że Pan Bóg sobie poradzi z naszym zmartwychwstaniem, niezależnie od tego, czy ciało zostanie pogrzebane czy spalone. Chodzi jednak o nas, żyjących, o nasz stosunek do ludzkiego życia i śmierci. Nasze obyczaje kształtują naszą świadomość, i odwrotnie. Jeśli w grobie spocznie ciało, to staje się ono miejscem, które pełni rolę symbolu zmarłej osoby, jest śladem przypominającym o jej trwaniu, jest miejscem modlitwy i nadziei, a nawet (kto wie?) potencjalnych relikwii. Taka jest nasza chrześcijańska tradycja, którą Kościół usilnie zaleca. Po co więc ulegać modzie na kremację? Czy nie lepiej zwyczajnie zaufać mądrości Kościoła?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).