Nie ma zła, z którego nie można się podnieść, a drogą jest przebaczenie.
Obydwaj mają krew na rękach, ponieważ bestialsko zamordowali sędziego Rosario Livatino, który właśnie został ogłoszony błogosławionym. Dwaj 20-letni chłopcy 30 lat temu wykonali na nim wyrok na zlecenie mafii, z którą walczył z całych sił. Nie z tego powodu jednak młody sędzia trafił na ołtarze. Zdecydowała o tym heroiczność jego życia. Na swym biurku miał zawsze trzy drogowskazy - krzyż, Ewangelię i kodeks prawa karnego. Zawierzenie Bogu stanowiło jego siłę w walce z przemocą, korupcją, strukturami mafii i niesprawiedliwością. Czerpał moc z modlitwy i codziennej adoracji Najświętszego Sakramentu. Jego bestialska śmierć jest dowodem na wewnętrzną sprzeczność jaka istnieje między Ewangelią i mafią, bo choć, jak pisze papież Franciszek, mafiosi często afiszują się swą religijnością, to tak naprawdę są Herodami naszych czasów.
Głęboko wierzący rodzice Livatino wybaczyli jego zabójcom. To zapoczątkowało w nich zmianę. Domenico Pace mówi, że zrozumiał, iż sędzia nie był wrogiem Sycylijczyków, tylko przyjacielem - tak jak on wówczas - zagubionych młodych ludzi, którzy nie widząc dla siebie żadnych perspektyw wpadali w macki przestępczości zorganizowanej. Morderca wyznaje, że codziennie modli się do swej ofiary i jest głęboko przekonany, że to właśnie ona doprowadziła go do Boga, skruchy i prośby o przebaczenie. Podobne świadectwo składa drugi z morderców – Gaetano Puzzungaro. Dla niego momentem otrzeźwienia była wizyta Jana Pawła II na Sycylii i jego wołanie, gdy w ostrych słowach nawoływał mafiosów do nawrócenia oraz spotkanie papieża z rodzicami zamordowanego sędziego.
Skrucha i nawrócenie morderców nie zmieni biegu ziemskiej sprawiedliwości – zostali skazani na dożywocie. Pokazuje jednak, że Boża sprawiedliwość idzie innymi szlakami. Porusza sumienia i przemienia ludzkie serca. Obaj mordercy uczestniczą m.in. w programie skierowanym do młodzieży, dając świadectwo o tym, co sami przeżyli i przestrzegając przed konsekwencjami bratania się z mafią. Są żywym dowodem na to, że nie ma zła, z którego nie można się podnieść. Czy może być lepszy dowód na to niż zeznania jednego z morderców w procesie beatyfikacyjnym jego ofiary: „Livatino z całych sił pracował na rzecz lepszego świata. Jego całe życie było sprzeciwem wobec werbowania zagubionych nastolatków, by zrobić z nich bezlitosnych zabójców. Wydając na niego wyrok śmierci mafia chciała uciszyć go i zgasić światło, które swym życiem zapalał. Tymczasem ono zabłysło z jeszcze większą mocą”. Prawdziwe okazały się słowa sędziego Livatino, który pisał: „sprawiedliwość jest konieczna, ale nie wystarczy. Może i musi być przezwyciężona przez prawo miłości”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.