„Może to miejsce samo za nas przemawia i samo za nas się modli” – mówił na Skałce w 1979 r. Jan Paweł II. Trudno oprzeć się wrażeniu, że i dziś w tym miejscu, uświęconym krwią św. Stanisława ze Szczepanowa, dzieje się podobnie.
Dziewiętnastowieczne obrazy nie kłamią: kościół stoi na wzgórzu, choć ludzkie ingerencje trochę ten fakt zatarły. Wystarczy jednak podejść od strony klasztornego zaplecza, by otworzył się przed nami szeroki nadwiślański krajobraz – od hotelu Forum, przez Centrum Kongresowe ICE i widniejący w tle kopiec Kościuszki, aż po Wawel. Właśnie te dwa wzgórza – Wawel i Skałka – wyznaczają ramy dramatu sprzed ponad dziewięciu wieków, którego przebieg do dziś próbujemy odczytać między wersami kronik. Jego głównymi bohaterami są król i biskup. To konflikt między nimi doprowadził tego pierwszego do popełnienia straszliwej zbrodni, a drugiego uczynił męczennikiem, którego kult nierozerwalnie zrósł się z historią Polski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.