To nie jest zwykły dom. Wystarczy przekroczyć próg, by zobaczyć uśmiechnięte twarze sióstr i ich podopiecznych - dzieci z niepełnosprawnością intelektualną i ruchową. To właśnie oni mają wielkie marzenie, które dzięki pomocy innych może uda się spełnić.
Miejsce jest malownicze. Jedno z piękniejszych w Puławach. Duży budynek pośród wysokich drzew i zielonych trawników to nie tylko mieszkanie dla sióstr, to również dom dla ich podopiecznych, a także Ośrodek Wychowawczo-Opiekuńczy, Ośrodek Wczesnego Wspomagania, Szkoła Specjalna Przysposabiająca do pracy i miejsce, gdzie osoby powyżej 25. roku życia mogą jeszcze przez 3 lata korzystać ze specjalnie dla nich opracowanego programu.
– Nasze dzieci są w różnym wieku w zależności od formy z której korzystają. Najmłodsi mają 3 lata, najstarsi 27. Każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny, ale łączy ich wspólne marzenie: plac zabaw i boisko. Miejsca na budowę nie brakuje wokół naszego domu, gorzej ze środkami – mówi s. Annuarita ze Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek, które opiekują się niepełnosprawnymi dziećmi.
W ich przypadku nie chodzi jednak o zwykły plac zabaw. Musi to być miejsce, gdzie na huśtawkę, czy karuzelę da się wjechać wózkiem lub wejść o kulach. To sprawia, że cena urządzeń szybuje drastycznie w górę.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość Małe aniołki mogą pomóc zbudować wielkie dzieło.– To prawda, że nasze dzieci mają różne problemy, że zwykłe czynności czasami są dla nich niczym wysoki szczyt, który trzeba zdobywać każdego dnia. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż są dziećmi i uwielbiają tak samo, jak ich rówieśnicy, bawić się na placu zabaw, czy grać w piłkę na boisku. Zanim zaczęła się epidemia, ci którzy byli w stanie, korzystali z placów na osiedlu, czy przy okolicznych szkołach, podobnie było z boiskami. Teraz to niemożliwe. Poza tym, nasi wychowankowie marzą, by w wolnej chwili wyjść zwyczajnie z domu i na własnym podwórku bez konieczności przemieszczania się gdzieś indziej, co sprawia im trudność, móc bawić się i grać – podkreślają siostry benedyktynki.
Spełnienie tego marzenia ma swoją cenę. To 500 tys. złotych. Dla sióstr to cena astronomiczna, ale wierzą, że znajdą się różne osoby, które pomogą zrealizować to wydaje się niemożliwe marzenie. Właśnie w tym celu wraz z podopiecznymi wykonały tysiące aniołków z gipsu, które można powiesić na choince, przykleić do drzwi domu, czy ozdobić ścianę. Teraz szukają miejsc, gdzie można by postawić koszyki z aniołkami i puszki na ofiarę.
– Będziemy wdzięczne za każdy odzew firmy, sklepu, instytucji, która zgodzi się gdzieś u siebie postawić koszyk z aniołkami i powiesić plakat informujący o zbiórce na nasze marzenie. Każdy kto zechce będzie mógł wziąć sobie takiego aniołka i w zamian wrzucić do puszki dobrowolną ofiarę zostając tym samym Aniołem Dobroci dla naszych podopiecznych – mówi s. Annuarita.
Siostry liczą nie tylko na odzew z samych Puław, ale i innych miejsc, bo ludzi o wielkich sercach można spotkać wszędzie. Każdy kto chciałby wspomóc dzieło, może także dokonywać indywidualnych wpłat na konto. Wszystkie dane można znaleźć na facebooku sióstr Benedyktynek Misjonarek z Puław lub skontaktować się osobiście z s. Annuaritą pod numerem telefonu 693 344 069, lub adresem e-mail: orw.pulawy@benedyktynki.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.