W wieku 89 lat w klasztorze Stella Maris Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa (józefitek) w Nowym Jorku 13 bm. zmarła siostra Elaine Roulet, która zrewolucjonizowała więzienia dla kobiet.
Stworzyła przejęte później przez wiele amerykańskich zakładów karnych nowatorskie programy pomocy dla więźniarek i ich dzieci. Obszerny artykuł o jej działalności zamieścił dziennik "New York Times" (NYT). Do artykułu w specjalnym liście nawiązał biskup diecezji Rockville Centre (Nowy Jork) John O. Barres. Określił on życie zmarłej jako "przykład realizacji profetycznego powołania, gdzie głęboka zażyłość z Jezusem Chrystusem zbudowała nową misję Kościoła katolickiego w Long Island i w stanie Nowy Jork”.
Siostra Elaine trzymała się prostej zasady, że „ więźniarki, z których większość to matki, powinny regularnie spotykać się ze swoimi dziećmi. Powinny też uczyć się „bycia rodzicami”, co w konsekwencji doprowadzić może do "uleczenia duszy i niepowielania przebytych konfliktów w następnych pokoleniach”. Rozpoczęła od stworzenia Centrum Dziecka w wiezieniu dla kobiet o najwyższym stopniu zabezpieczenia w Bedford Hills w hrabstwie Westchester (Nowy Jork). W Centrum tym, zaopatrzonym w zabawki, matki więźniarki mogły bawić się ze swoimi dziećmi, zamiast oglądać tylko ich twarze za szklanym oknem. Sprawiała też, że w więziennej infirmerii kobiety mogły być razem ze swoimi dziećmi przez pierwsze 12 do 18 miesięcy po urodzeniu. Program ten został później przejęty przez wiezienia w całym kraju.
Siostra Elaine Roulet przez całe życie była związana z Nowym Jorkiem. Urodziła się 5 października 1930 r. w Maspeth (w pobliżu Qeens). Nie miała lekkiego życia: jej ojciec zmarł, gdy była jeszcze dzieckiem, a matka musiała ciężko pracować w stoczni marynarki wojennej na Brooklynie.
Po wstąpieniu do zakonu i ukończeniu studiów w Bank Streat College of Education na Manhattanie stopniowo zaczęła interesować się losami uwięzionych kobiet, będąc przekonana, że „dziecko powinno mieć szanse wzrastania z matkami, które uczą się, jak być dobrymi rodzicami”. Joanne Page, szefowa „Fortune Society”, organizacji, która wspomaga więźniów po odbyciu wyroku, wysoko ocenia tego typu podejście i dodaje, że „to zmieniło życie całych pokoleń”.
W artykule w NYT zacytowane są różne epizody z życia s. Elaine. Jej przyjaciółka, aktorka Glen Close, chciała jej kiedyś sprawić podarunek, kupując nowe buty. Na pytanie o rozmiar siostra odpowiedziała, że każdy, między 6 a 9 (37-40), mając na uwadze przeciętny rozmiar butów więźniarek.
Wiele osób wspomina z jednej strony jej śmiech, a z drugiej poważne traktowanie ludzi. Pod koniec życia cierpiała na demencję, którą jednak umiała przeżywać z uśmiechem i humorem.
W 1995 r. w wywiadzie dotyczącym historii jej zgromadzenia zakonnego siostra Elaine wyraziła przekonanie: "Śmiech jest chyba najbardziej faworyzowanym przez Boga dźwiękiem na ziemi i jestem przekonana, że poczucie humoru może spowodować zniknięcie wielu problemów".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.