Obchodzony był wczoraj – w tym roku po raz drugi – Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Przemocy z Powodu Religii lub Wiary. Dzień ten, ustanowiony w maju 2019 przez Organizację Narodów Zjednoczonych z inicjatywy Polski, jest okazją do przyjrzenia się, jak wygląda sytuacja chrześcijan w różnych krajach. To właśnie oni stanowią od dawna najbardziej prześladowaną grupę wyznaniową na świecie. Według raczej zaniżonych danych w ub.r. co najmniej 260 mln wyznawców Chrystusa doświadczyło różnych form niesprawiedliwości: dyskryminacji, przemocy fizycznej i innych ograniczeń.
Wszystkie raporty, poświęcone tym zagadnieniom, niezależnie od ich źródła (np. Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie [PKW], protestanckiej organizacji Open Doors [OD] czy Departamentu Stanu USA), wskazują jednoznacznie na szczególnie trudne położenie chrześcijan w krajach islamskich. Na przykład z dokumentu OD za 2019 rok wynika, że w pierwszej 50-tce krajów najbardziej ograniczających prawa chrześcijan, prawie 40 to te, w których przeważają i rządzą muzułmanie. A w pierwszej dziesiątce jest aż 7 takich reżimów, kolejno: Afganistan, Somalia, Libia, Pakistan, Sudan, Jemen i Iran.
Dzieje się tak mimo ciągle powtarzanych zapewnień samych wyznawców islamu, że ich religia jest głęboko pokojowa i tolerancyjna a ataki na chrześcijan i innych niemuzułmanów są dziełem tych, którzy nie mają nic wspólnego z islamem lub którzy niewiele o nim wiedzą. Tymczasem, według Open Doors, w porównaniu z raportem z poprzedniego roku, w Afryce i Azji szerzy się brutalny wojujący islamizm.
Bo to właśnie sama ta religia leży u podstaw takiej polityki wrogości i nietolerancji wobec innych, zwłaszcza chrześcijan. Należy pamiętać, że Koran – święta księga islamu – składa się ze 114 rozdziałów, czyli tzw. sur, dwojakiego pochodzenia: mekkańskich (jest ich 90) i medyńskich (24). Te drugie powstały w okresie, gdy Mahomet musiał jeszcze zabiegać o poparcie i zrozumienie dla swoich poglądów, toteż są one dość łagodne, a nawet otwarte, jak na islam, podczas gdy sury mekkańskie, które zresztą zdecydowanie przeważają liczbowo, spisano już po zwycięstwie proroka nad przeciwnikami i są one zdecydowanie bardziej wojownicze. A ponieważ szereg stwierdzeń zawartych w jednej i drugiej grupie jest wzajemnie sprzecznych, przeto egzegeci islamscy przyjęli zasadę, że te nowsze (czyli ostrzejsze) są ważniejsze od starszych, a w skrajnych przypadkach wręcz unieważniają sury medyńskie.
I to jest główna przyczyna pojawiania się postaw wrogości czy wręcz nienawiści wielu muzułmanów do chrześcijan, tym bardziej że największy wpływ na nastroje swoich wiernych mają nie oświeceni intelektualiści, ale mułłowie, imamowie i inni przywódcy religijni, często niedouczeni, głoszący swe poglądy (prawie) nieskrępowanie w meczetach. A jeśli dodamy do tego, że w odróżnieniu od chrześcijaństwa, w islamie nie ma wyraźnego oddzielenia sfery duchowej, religijnej od świeckiej oraz fakt, że przywódcy państwowi (zwłaszcza w monarchiach na Półwyspie Arabskim) są często jednocześnie zwierzchnikami religijnymi, to łatwo możemy domyślić się przyczyn nastrojów antychrześcijańskich w krajach muzułmańskich.
Oto kilka przykładów. W Afganistanie chrześcijanie są stale zagrożeni śmiercią, ponieważ porzucenie islamu na rzecz np. chrześcijaństwa uchodzi tam za śmiertelną zbrodnię, podobnie jak w Arabii Saudyjskiej. Również w Somalii chrześcijanie mogą jedynie potajemnie praktykować swoją wiarę. Konflikty wewnętrzne w Libii jeszcze bardziej utrudniły życie niewielkiej liczbie tamtejszych wyznawców Chrystusa. Uchodźcy, którzy starają się uciec do Europy przez Libię, są nękani, torturowani, a nawet mordowani. W Iranie życie chrześcijan skupia się w “kościołach domowych”, w których wielu z nich spotyka się potajemnie. Mimo to regularnie są oni celem ataków, a kapłani są narażeni na więzienia i tortury. Na krótko przed Bożym Narodzeniem w 2018 irańskie władze aresztowały 194 chrześcijan. Z powodu prześladowań wielu chrześcijańskich konwertytów opuściło kraj.
Żeby nie ciągnąć w nieskończoność tej smutnej listy, wspomnijmy tylko o odradzaniu się radykalnego islamizmu w Turcji, czego najjaskrawszym i niejako symbolicznym przykładem była niedawna zmiana statusu dawnej chrześcijańskiej świątyni-muzeum Hagia Sofia w Stambule, która po 86 latach znów stała się meczetem.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.