Intymna więź z kimś drugim oznacza dotykanie naszego najbardziej wewnętrznego centrum i pozbycie się w tej najważniejszej chwili wszelkich masek.
Fragment książki Ulricha L. Lehnera, Bóg nie jest miły. Pułapka pluszowego chrześcijaństwa
Bóg intymności
Intymność jest zwykle kojarzona z seksem, ale słowo to ma o wiele głębsze znaczenie. Pochodzi od łacińskiego wyrazu intimus, czyli to, co „wewnętrzne”. Oznacza głęboką więź między ludźmi. Intymność to niekoniecznie seks, ale ponieważ akt seksualny jest zazwyczaj głęboką, wzajemną wymianą ukrytych w nas pragnień, słowo to łączymy właśnie z tą rzeczywistością. Intymność ma jednak miejsce także w przyjaźni. W języku angielskim używamy idiomu „to be of kindred spirits” (spotkać bratnią duszę), by wyrazić to, czym jest intymność, ponieważ seksualne konotacje intymnej relacji z kimś drugim są zbyt mocne.
Być nagim
Wielcy mistycy chrześcijaństwa, szczególnie kobiety, często opowiadają o swojej zmysłowej miłości do Boga i opisują spotkanie z Nim jako intymną bliskość. Święta Teresa z Ávili, Mechtylda z Magdeburga i inni rozumieli, że intymna więź z kimś drugim oznacza dotykanie naszego najbardziej wewnętrznego centrum i pozbycie się w tej najważniejszej chwili wszelkich masek. Być zatem w czyjejś bliskości, intymnie, może być definiowane jako „bycie nagim”. Jeśli nawet uwolnimy się od konotacji związanych z sypialnią, nagość pozostaje na Zachodzie tabu. Ktoś może być nagi w celu dokonania osobistej higieny albo w kontekście zachowań seksualnych. Nagość w przestrzeni publicznej jest ewidentnie czymś zakazanym. Dlaczego? Wszyscy ludzie potrzebują masek, by chronić się w świecie, który pozwala na wykorzystywanie i użycie ludzi jak rzeczy. Co więcej, to nonsens, że wszyscy mogą być przyjaciółmi wszystkich. Widać to nawet w mediach społecznościowych. Nawet tam tworzą się zamknięte kręgi przyjaciół i szersze koła znajomych. Wstyd chroni i podtrzymuje nasze przekonanie, że bycie nagim jest zarezerwowane dla garstki ludzi, którym możemy całkowicie zaufać.
Bóg intymny
Gdy zajrzymy do Starego Testamentu, znajdziemy mnóstwo przykładów, w których relacja z Bogiem jest opisana jako intymna relacja z ukochanym. Przyjrzyjmy się niektórym z nich. Księga Rodzaju opisuje stworzenie człowieka przez Boga. W drugim opisie stworzenia w Księdze Rodzaju Bóg tchnie swojego ducha w kawałek gliny, który ulepił. Wymienić z kimś oddech to akt intymny; ktoś oddycha ciepłym, wilgotnym powietrzem, które pochodzi z ust drugiej osoby. To dlatego cofamy się o krok, gdy ktoś nie respektuje naszej osobistej przestrzeni albo podchodzi do nas zbyt blisko w trakcie rozmowy i wbrew naszej woli dzieli z nami to samo powietrze, którym oddychamy. Najczęstsza sytuacja, gdy dzielimy z kimś jego oddech, jest oczywiście w trakcie stosunku płciowego, w momencie namiętnego uniesienia. Namiętność jest wyrazem naszej witalności, a witalność to coś przeciwnego byciu miłym.
Bóg tchnął życie w Adama i uczynił go uczestnikiem boskiego życia. Ale Adam czuł się samotny i nic nie było w stanie go pocieszyć, dlatego Bóg utworzył Ewę z jego żebra. Czasem ludzie żartują na temat tego zdarzenia jako absurdalnego z punktu widzenia nauki. Cóż, to prawda, Biblia to nie jest historia naturalna, ale opowieść o zdecydowanie głębszych tajemnicach. Kobietę i mężczyznę łączy intymna więź. Nie są od siebie całkowicie różni, ale różnica jest znacząca. Opowieść o żebrze Adama potwierdza również prawdę, że kobieta i mężczyzna mają tę samą godność, ponieważ głęboko w swojej istocie są takimi samymi ludzkimi stworzeniami i uczestnikami Bożej opatrzności i Bożego życia. Biblijne wydarzenie mówi nam też o tym, że Bóg zesłał na Adama sen, gdy wyjmował z jego boku żebro. Bóg działa w ten sposób nie po to, by Adama oszukać czy mu coś skraść, lecz by go po prostu uchronić przed cierpieniem. Autor tego opisu z Księgi Rodzaju chce nam pokazać, że Bóg działa bezpośrednio, ale bardzo delikatnie.
W wielu innych miejscach, szczególnie w Księdze Wyjścia i w Psalmach, Bóg jest opisywany jako ten, który może przemienić „serce z kamienia” w „serce z ciała”. Mówiąc inaczej – może przemienić grzesznika w świętego. Ponieważ tego typu fragmenty występują w tekście bardzo często, jako czytelnicy Biblii nierzadko ich nie zauważamy i w konsekwencji gubimy fakt, że jest tu opisane coś bardzo intymnego. Aby przeprowadzić operację serca, trzeba otworzyć klatkę piersiową. Pacjent poddany operacji na otwartym sercu musi cierpliwie przyjąć ogólne znieczulenie i zaufać swojemu chirurgowi. Tak samo musi się zachować ludzka dusza, gdy operuje ją Bóg. Serce jest również rozumiane w filozoficznej i poetyckiej tradycji wielu kultur jako miejsce uczuć: mówimy, że coś „leży nam na sercu”, choć wiemy, że to nasz mózg i hormony determinują nasze emocje.
Biblia wydaje się twardo potwierdzać, że Bóg ceni sobie nasze uczucia i współdziała z nimi. Czasem sam Bóg jest opisywany tak, jakby miał emocje. I choć to niewątpliwie bardzo ludzki sposób myślenia o Bogu i przenosi na Niego nasze ograniczenia, ten starożytny sposób widzenia Boga uzmysławia nam ważną prawdę, o której dzisiejsi chrześcijanie zapominają. Chodzi mianowicie o fakt, że miłość Boga to nie pobłażliwe przytakiwanie i poklepywanie po plecach, ale coś, co sięga swoim ostrzem do najgłębszej istoty nas samych i dlatego jest opisywane przez wielkich mistyków jako doświadczenie podobne do seksualnego zjednoczenia. Wielki teolog św. Augustyn tak wyraził tę myśl: „Bliższy mnie niż ja sam sobie”. Co może być bliższe? W ogrodzie Eden, zaraz po stworzeniu człowieka i przed jego upadkiem, czytamy o Adamie i Ewie, że przechadzali się z Bogiem po raju. Sednem tego opowiadania nie jest to, że Bóg lubi spacerować – to znów bardzo ludzki sposób myślenia o Bogu – ale to, że nasi prarodzice byli nadzy przed Bogiem bez odczuwania wstydu. Oboje byli tak blisko Boga, jak jego najbliżsi przyjaciele, tak że mogli być „nadzy” wobec Niego. My zakładamy maski, gdy myślimy, że możemy zostać zranieni, chowamy się, gdy czujemy lęk, i nakładamy ubrania w naszym codziennym życiu. Obecność Boga odczuwa się jako bezpieczeństwo i coś nadzwyczajnego. Ale gdy Adam i Ewa zgrzeszyli, relacja się zmieniła. Nagle oboje poczuli wstyd, zakryli swoją nagość i się schowali.
Ulrich L. Lehner, Bóg nie jest miły. Pułapka pluszowego chrześcijaństwa. W drodze, Poznań 2020.
Okładka książki
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.