Czy osocze pomoże?

Na COVID-19 nie ma na razie lekarstwa. Chorych leczy się objawowo, licząc na to, że odciążony układ odporności poradzi sobie z intruzem. Jakimś wsparciem może być osocze osób, które wyzdrowiały.

Reklama

Układ odporności działa jak dobrze wyszkolona armia. Kłopot w tym, że armia musi znać swojego wroga. Bez tej wiedzy nie wie, kogo i jakimi narzędziami atakować. Bywa tak, że wróg rozbije armię, zanim ta zdąży go poznać. Bywa, że armia poniesie ciężkie straty w czasie tych pierwszych walk, ale jakoś się pozbiera i ostatecznie odniesie zwycięstwo. Oprócz samej wiktorii zyskuje wtedy wiedzę o śmiertelnym wrogu. Wiedzę, dzięki której kolejny raz nie da się już zaskoczyć. Ta wiedza to przeciwciała, żołnierze, którzy wiedzą, kto wróg, kto swój. To zwiadowcy, którzy wszczynają alarm, gdy wróg kolejny raz pojawi się u bram. Czy przetaczanie osobom chorym osocza, czyli płynnego składnika krwi, od tych, którzy poradzili sobie z wirusem, ma sens?

W Chinach działa?

W wielu chorobach przetaczanie osocza tzw. ozdrowieńców przynosi bardzo dobre rezultaty. Pozostając w wojskowych (i wojennych) analogiach: to tak, jak gdyby doświadczona walkami i zwycięska armia podzieliła się swoją wiedzą z armią, która przegrywa i nie radzi sobie ze zidentyfikowaniem wroga. Takie sytuacje często mają miejsce. Armie sojusznicze wymieniają się doświadczeniami, dzięki czemu łatwiej radzą sobie w polu. Takie wsparcie świetnie działa w przypadku eboli, ptasiej i innych rodzajów grypy. Przetaczanie osocza ozdrowieńców ludziom ciężko chorym znacząco poprawia ich stan. Czy podobnie będzie w przypadku COVID-19? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Wstępne badania wskazują, że tak, ale trzeba mieć świadomość, że wirus SARS-CoV-2 jest znany dopiero od kilku miesięcy i nie wszystko na jego temat wiadomo. Osocze ozdrowieńców zastosowano w kilku przypadkach w Korei i w Chinach. Pierwsze raporty z tych badań opublikowano dopiero niedawno. Opisywały one pojedyncze przypadki zastosowania terapii osoczem. W Chinach osocze przetoczono zaledwie kilku pacjentom. Przeważająca większość nie miała chorób towarzyszących i byli to ludzie w wieku od 36 do 73 lat. Po trzech dniach od podania osocza temperatura niemal wszystkich pacjentów obniżyła się do prawidłowej. Zmniejszyło się też stężenie wirusa. Część pacjentów wyzdrowiała, a stan reszty został oceniony jako stabilny. Na podobnie małej grupie pacjentów tę samą terapię testowano w Korei. Mimo podobnie optymistycznych wyników naukowcy są ostrożni i twierdzą, że ich obserwacje powinny być potwierdzone przez badania kliniczne. Te jednak trwają długo i są drogie.

Skąd bierze się tak sceptyczne podejście badaczy (i nieskrywana nieufność ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia)? Wszyscy pacjenci poddani terapii eksperymentalnej byli przed przetoczeniem osocza leczeni wieloma innymi środkami, w tym lekami antywirusowymi i lekami sterydowymi. Czy zatem poprawa ich stanu zdrowia jest wynikiem przetoczenia osocza, terapii, której ich poddano, czy może nałożenia jednego i drugiego? Nie było czasu na sprawdzenie, kiedy najlepiej przetaczać osocze ozdrowieńców. We wszystkich opisanych przypadkach było ono przetaczane pomiędzy 10. a 22. dniem od przybycia pacjenta do szpitala. W Chinach i Korei terapię osoczem ozdrowieńców zastosowano w sumie u mniej niż 20 osób. W międzyczasie nad terapią osoczem zaczęto się zastanawiać w wielu miejscach na świecie.

Czy to ma sens?

Na razie więc terapię osoczem traktuje się jako eksperyment i wsparcie dla innych stosowanych metod wzmacniania organizmu. W Polsce – trzecim kraju po Chinach i Korei – mniej więcej trzy tygodnie temu rozpoczął się projekt terapii osoczem w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie. Gdy piszę ten artykuł, jeszcze nikomu nie podano osocza, ale trwają intensywne prace nad znalezieniem dawców i zebraniem odpowiedniej ilości materiału. A to nie jest proste zadanie, bo nie wszyscy ozdrowieńcy mają odpowiednią ilość przeciwciał. Na dodatek dawcy muszą spełniać warunki takie same jak dawcy krwi. Muszą mieć odpowiedni wiek (od 18 do 60 lat) oraz brak chorób przewlekłych. Dawca nie mógł mieć przeprowadzanej w przeszłości transfuzji. Osoba zakwalifikowana do pobrania osocza musi mieć także dwa razy przeprowadzony test na obecność wirusa i dwukrotnie uzyskać ujemny wynik.

Osocze od zakwalifikowanej osoby pobierane jest przez separator osoczowy, urządzenie, które rozdziela osocze od frakcji komórkowej krwi. Osocze zbiera w specjalnym pojemniku, a resztę krwi oddaje dawcy. Największą niewiadomą terapii osoczem jest chyba jednak to, że nie ma pewności, czy przebycie choroby COVID-19 gwarantuje odporność na wirusa. Doniesienia z Korei Południowej, że znanych jest przynajmniej 91 przypadków, kiedy pacjent zachorował powtórnie okazały się błędem w interpretacji faktów: znajdowano w ich organizmach geny wirusa, ale nie byli chorzy i już nie zarażali. Jeżeli jednak okazałoby się, przejście choroby i wyzdrowienie nie gwarantuje odporności, sensowność terapii osoczem jest postawiona pod znakiem zapytania.•

Osocze krwi

Osocze to płynna część krwi. W nim „zawieszone” są jej elementy komórkowe. Stanowi około 55 proc. objętości krwi. Przede wszystkim składa się z wody, ale także z elektrolitów, białek (w tym przeciwciał) i składników odżywczych. Po odwirowaniu komórkowej frakcji krwi osocze ma zwykle kolor słomkowy.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama