Apel Papieża Franciszka o globalne i natychmiastowe zawieszenie broni na czas pandemii pozostał niewysłuchany. Konflikt w Libii wręcz przybiera na sile, podczas gdy zaczyna się tam też coraz mocniej rozprzestrzeniać koronawirus. W tej sytuacji ONZ wzywa do rozejmu humanitarnego na czas Ramadanu, by móc zapobiec kryzysowi sanitarnemu.
Wznowienie walk między bojówkami generała Haftara, a siłami rządowymi oraz pandemia zatrzymały kruche porozumienie pokojowe zainicjowane w styczniu w Berlinie. „W ostatnich tygodniach dochodzi do eskalacji przemocy, na którą wspólnota międzynarodowa nie reaguje, ponieważ świat zajęty jest walką z pandemią” – mówi Radiu Watykańskiemu Arturo Varvellii, z rzymskiego biura ds. międzynarodowych Rady Europy. Wskazuje, że na przyszłość konfliktu może mieć wpływ drastyczny spadek cen ropy naftowej, ponieważ 95 proc. libijskiego budżetu stanowią wpływy z jej sprzedaży. Ropa daje też fundusze krajom znad Zatoki Perskiej, wspierającym rebelię Haftara.
Niekończąca się wojna sprawiła, że libijska służba zdrowia jest w całkowitej zapaści, a tysiące ludzi, nawet w miastach, nie ma dostępu do wody. Niepokoi też sytuacja migrantów, którzy wciąż próbują przedostać się do Europy. „Bardzo trudno przewidzieć wpływ pandemii na przyszłość migracji. Zapowiada się jednak globalny kryzys, który dotknie całą Afrykę, co może oznaczać, że fale uchodźców będą przybierać na sile” – przewiduje Varvellii. Wskazuje, że ze względów humanitarnych Libia pilnie potrzebuje zawarcia rozejmu, by móc nieść pomoc rannym oraz stawić czoło zagrożeniu Covid-19. Bez zawieszenia broni sytuacja sanitarna w tym kraju może wymknąć się spod kontroli i stanowić poważne zagrożenie światowe.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.