Pandemia koronawirusa może podważyć wiarę ultraortodoksyjnych żydów w niezmienność obyczajów i w ochronną rolę Tory, co będzie największym wyzwaniem dla ich światopoglądu od czasów Holokaustu - pisze publicysta izraelskiego dziennika "Haarec" Anszel Pfefer.
Według danych przedstawionych przez izraelskie media osoby wywodzące się ze środowisk tzw. charedim (pl. bogobojni) to aż 50 proc. pacjentów hospitalizowanych z powodu koronawirusa, mimo że stanowią zaledwie 10 proc. mieszkańców kraju.
Komentatorzy zauważają, że o wiele wyższa zachorowalność w dzielnicach zdominowanych przez ultraortodoksów to konsekwencja m.in. niezamknięcia synagog czy szkół talmudycznych, łamania zakazu zgromadzeń, a także przeludnienia, odcięcia od mediów i powszechnego ubóstwa.
Jako przyczynę lekceważenia zaleceń władz świeckich Pfefer w opublikowanym w środę artykule uznaje "mit ciągłości". Jest to według niego postrzeganie obecnego życia charedim, czyli ciągłego studiowania Tory i odcięcia od zsekularyzowanego świata, jako prastarej tradycji, która nie może zostać przerwana nawet przez pandemię.
W rzeczywistości - zauważa dziennikarz "Haarec" - to, że ultraortodoksyjni mężczyźni nie pracują, a studiują Torę każdego dnia przez całe życie, jest możliwe dopiero od lat 50. ubiegłego wieku. To wtedy po raz pierwszy większość z nich "mogła poświęcić swoje życie Torze, zadowalając się wsparciem instytucji charytatywnych i świadczeniami socjalnymi, by utrzymać się przy życiu, nawet za cenę biedy" - twierdzi Pferer.
Wiara w niezmienność obyczajów dała też o sobie znać w 1991 roku w czasie wojny w Zatoce Perskiej, kiedy ultraortodoksyjni żydzi odmawiali golenia bród w razie potrzeby noszenia masek przeciwgazowych - przypomina autor artykułu. A kiedy cały kraj obawiał się irackich ataków rakietowych, rabin Elazar Szach nakazał kontynuowanie studiów nad Torą w mieście Bnej Brak, co przysporzyło mu tylko popularności, kiedy rakiety spadły, ale na sąsiednie Ramat Gan. "Ponownie udowodniono, że etos ma rację" - komentuje tę historię Pfefer.
"Ale fakt, że Bnej Brak nie jest już chronione, że żydzi, którzy poświęcili swoje życie na naukę, są zakażeni i, jak się wydaje, proporcjonalnie więcej z nich umiera, a Tora już nie ratuje przed śmiercią, może przyspieszyć zmiany i podważyć podstawowe przekonania" - uważa publicysta. Milion ultraortodoksyjnych mieszkańców Izraela wychowało się na etosie, który nigdy nie odrzuca Tory, i "stoją oni teraz przed największym wyzwaniem dla swojego światopoglądu od czasów Holokaustu" - konkluduje
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.