O zmartwieniach i radościach polskiego biskupa w Brazylii z bp. Edwardem Zielskim rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Jakbym słuchał ks. Franciszka Blachnickiego.
– Bo ja jestem księdzem oazowiczem. W 1974 roku byłem na oazie dla kapłanów z ks. Blachnickim w Krościenku. Tam się przekonałem, że to jest właściwy pomysł na parafię. Od roku 1985 roku prowadzę w Brazylii oazy dla młodzieży. Dzięki rekolekcjom, oazom dochowałem się liderów współodpowiedzialnych za Kościół. Dzięki oazie mam dobrych katechetów, animatorów liturgii, pomocników duszpasterskich oraz powołania kapłańskie i zakonne.
Po 30 latach pracy w Brazylii, jak Ksiądz Biskup postrzega Kościół w Polsce?
– Księża w Polsce mają za duży dystans wobec ludzi. Uważam, że biskupi za mało słuchają, co mówi lud Boży. Nie chodzi o to, co piszą w gazetach czy pokazują w telewizji. Każdy człowiek na kierowniczym stanowisku, a więc także biskup, powinien mieć obok siebie kogoś, kto potrafi mu powiedzieć prawdę. Pochlebców nigdy nie zabraknie. Może trzeba czasem bez „świętych szatek” usiąść między zwykłymi ludźmi i z nimi porozmawiać.
A Ksiądz Biskup u siebie tak robi?
– Bardzo często. Kiedy jestem na bierzmowaniu w wiosce, bardzo lubię iść na obiad do jakiejś rodziny. Lubię usiąść gdzieś pod drzewem, zażyć tabaki i wtedy zaraz ludzie częstują swoją i bardziej się otwierają.
Uważa Ksiądz Biskup, że tej bezpośredniości u nas brakuje?
– Chyba tak. Może ten dystans tworzą też sami ludzie, ale to biskup powinien pierwszy go skrócić. Chyba nie potrafiłbym się już przystosować do Kościoła w Polsce.
To ciekawe, że wielu księży, którzy przepracowali jakiś czas za granicą, mówi to samo. Skąd wsię to bierze?
– Misjonarz po powrocie do Polski, jeśli się zapomni i na przykład klepnie biskupa po plecach, to zaraz dostanie kubeł zimnej wody na głowę (śmiech). A mówiąc poważniej, pracując poza ojczyzną, tracimy zakorzenienie. To jest cena, jaką się płaci za tego typu pracę. Znam księdza, który wrócił na emeryturę do Polski. Był proboszczem na jakiejś małej parafii w swojej diecezji. Ale po niecałych dwóch latach był z powrotem w Brazylii. Pytam go: „tęskno ci było za Brazylią, co?”. On się wypierał, ale już 5 lat siedzi i nie myśli wracać do Polski.
A co Księdzu Biskupowi daje największą radość?
– Radość daje mi to, że jestem tam, gdzie powinienem być. I ufam, że Bóg chce, żebym tam był. No, dość gadania, niech ksiądz spróbuje tabaki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.