O zmartwieniach i radościach polskiego biskupa w Brazylii z bp. Edwardem Zielskim rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Biskup Edward Zielski – ma 63 lata, pochodzi z Brodnicy (kujawsko-pomorskie), święcenia kapłańskie przyjął w 1972 roku w Pelplinie, od 1980 w Brazylii. W roku 2000 został biskupem ordynariuszem diecezji Campo Maior; położonej w północno-wschodniej Brazylii (w stanie Piaui).
Ks. Tomasz Jaklewicz: Czy Brazylia już ochłonęła po mundialu?
Bp Edward Zielski: – (śmiech) Trochę się pozbierali, ale już mówią o kolejnych mistrzostwach, które odbędą się w Brazylii. Wtedy musimy wygrać. Piłka nożna jest bardzo ważna dla Brazylijczyków, boiska są w każdej, nawet najmniejszej wiosce.
Jak to się stało, że Ksiądz został biskupem w Brazylii?
– Tego to ja też nie wiem (śmiech). Pojechałem w 1980 roku pracować do Brazylii, a na biskupa zostałem wybrany w 2000 roku. Pracowałem w trzech diecezjach, w tej ostatniej biskupem był Polak Czesław Stanula, i może to on podał gdzieś moje nazwisko. Brazylia ma aż 270 diecezji. Nuncjusz ma trudne zadanie wyszukiwania kandydatów na biskupów. Bo wciąż ich brakuje. To chyba inaczej niż w Polsce. W tej chwili dwie trzecie episkopatu to Brazylijczycy, a reszta cudzoziemcy. Jest sporo biskupów Włochów i pięciu z Polski.
Czy Brazylia po pięciu wiekach ewangelizacji jest nadal Kościołem misyjnym?
– Stolica Apostolska nie postrzega formalnie Brazylii jako Kościoła misyjnego. W całej Brazylii ochrzczeni stanowią ponad 80 proc. ludności, w mojej diecezji 95 proc. Południe kraju jest bardziej rozwinięte niż północ pod względem gospodarczym, kulturalnym, ale także religijnym. Największa liczba biskupów spoza Brazylii jest w części północnej. Moja diecezja leży w północno-wschodniej części kraju.
Powołań w samym kraju jest ciągle mało?
– Statystyki pokazują, że ostatnio przybywa powołań lokalnych. W krajach Europy Zachodniej, które dawniej posyłały wielu misjonarzy, powołań jest znacznie mniej. Dziś nieraz Portugalia prosi o przysłanie księdza z Brazylii. W mojej diecezji, liczącej ok. 350 tysięcy wiernych, jest pod tym względem nieźle. Mam 29 parafii, w których pracuje 33 księży, pozostałych 19 moich księży pomaga w innych diecezjach. Mam 9 kleryków studiujących w międzydiecezjalnym seminarium.
Dużym wyzwanie dla Kościoła katolickiego w Brazylii są sekty.
– To prawda. Najgroźniejszą sektą jest tzw. Kościół Powszechny Królestwa Bożego. Liderzy tej organizacji propagują coś, co można nazwać teologią dobrobytu. Obiecują ludziom natychmiastowe bezbolesne rozwiązanie wszystkich problemów. Przyjdźcie do nas, a będziecie szczęśliwi, zdrowi i bogaci. To jest naiwne, bo przecież problemy są zawsze. Ale to ludzi pociąga.
Czy nie jest tak, że wspólnoty zielonoświątkowe bardziej odpowiadają żywiołowemu charakterowi Brazylijczyków?
– W Kościele katolickim jest silny ruch Odnowy w Duchu Świętym. Tam można odnaleźć wszystkie elementy żywiołowej modlitwy, jeśli komuś to odpowiada.
Co zatem przyciąga ludzi do tych wspólnot?
– Pociąga ich osobiste podejście do człowieka. W sektach lub małych wspólnotach każdy jest jakoś zauważony, doceniony, ważny. Brazylijczyk lubi być zauważony, poklepany po ramieniu. Chce usłyszeć, że ktoś się nim cieszy. Kościół katolicki jest za bardzo zinstytucjonalizowany, panuje w nim duża anonimowość, bywa jakaś kostyczność, suchość. Czasem ludzie odchodzą do sekt, bo mieli jakiś konflikt z księdzem, który czegoś wymagał. Nieraz pojawia się też nacisk rodziny; na przykład córka przeszła do sekty i ciągnie za sobą matkę.
Jaka jest odpowiedź Kościoła na te zjawiska?
– Ewangelizacja ochrzczonych. Trzeba wzmocnić podstawy wiary u wiernych. W roku 2006 z okazji 30-lecia powstania mojej diecezji przeprowadziliśmy we wszystkich parafiach misje ewangelizacyjne. Zrobiliśmy wcześniej kurs dla parafialnych animatorów, którzy weszli potem w skład ekip misyjnych. Powtarzamy co roku te kursy dla świeckich misjonarzy parafialnych. W parafiach powstały kręgi biblijne, które są animowane przez świeckich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.