O zmartwieniach i radościach polskiego biskupa w Brazylii z bp. Edwardem Zielskim rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Ilu katolików chodzi w niedzielę do kościoła?
– Około 10 procent. Ten niski procent wynika częściowo z tego, że nie wszędzie ludzie mają dostęp do Mszy. Po drugie za mało rozumieją, jak ważna jest Eucharystia. Podam przykład. Moja diecezja jest pod wezwaniem św. Antoniego. Przed jego świętem mamy nowennę, w tym roku w czasie nowenny przypadało Boże Ciało. Na procesji eucharystycznej była garstka ludzi, ale już 13 czerwca na procesji z figurką św. Antoniego były tysiące.
Czy nie są to pozostałości jakichś pierwotnych wierzeń?
– To wynika z historii. Kiedy chrześcijaństwo weszło do Brazylii, było mało księży. Misjonarze budowali kaplice z figurką świętego patrona i szli dalej. Bardzo rzadko pojawiał się tam ksiądz, który odprawiał im Eucharystię. Podstawowym znakiem Kościoła pozostawała więc figurka świętego. Dlatego dziś mają więcej miłości do „swojego” świętego niż do Jezusa w Eucharystii. Staramy się temu zaradzić, urządzając kongresy eucharystyczne w diecezjach, a co 4 lata ogólnonarodowe. Ale zmiana mentalności to jeszcze długa droga.
Jak wygląda obecnie sprawa teologii wyzwolenia?
– Pozytywnym efektem teologii wyzwolenia było zwrócenie uwagi Kościoła na sprawy socjalne, na biedę, na pokrzywdzonych, wyrzuconych na margines. Stąd wzięła się tzw. opcja preferencyjna na rzecz ubogich, która jest obowiązującą linią postępowania Kościoła. Oczywiście teologia wyzwolenia szła za daleko w sensie nawoływania Kościoła do czynnego zaangażowania w politykę, także z karabinem w ręku. Ale Kościół chce być dziś głosem ludzi biednych. Mówi nie tylko do nich, ale i w ich imieniu.
Jakie są owoce wizyty Benedykta XVI w Brazylii w 2007 roku?
– Papież dał się poznać jako człowiek otwarty i serdeczny, nawiązujący kontakt z ludźmi. Został przełamany fałszywy medialny obraz sztywnego, zimnego niemieckiego „urzędnika”. Trwałym owocem jest kanonizacja pierwszego Brazylijczyka o. Galvão. Ważna była wizyta w ośrodku dla narkomanów „Fazenda Esperança” (Gospodarstwo Nadziei), założonym przez franciszkanina o. Hansa Stapela. Po tym spotkaniu powstało wiele nowych ośrodków. W mojej diecezji pewna kobieta podarowała ziemię na ten cel i od dwóch lat prowadzimy takie Gospodarstwo Nadziei. Terapeutyczna skuteczność jest tam znacznie wyższa od wszelkich państwowych ośrodków. Papież otworzył V Konferencję Episkopatów Ameryki Łacińskiej i Karaibów w Aparecida. Powstał tam dokument, który jest dziś elementarzem działań Kościoła. Akcent pada na misyjne działanie Kościoła w sensie ewangelizowania ochrzczonych. Wiele postulatów jest bardzo zbieżnych z tym, co wyczytałem ostatnio u was w wywiadzie z bp. Czają.
Co konkretnie jest zbieżne?
– Że trzeba zrezygnować z pewnych pomysłów duszpasterskich, które dziś już nie dają rezultatów; konieczność ewangelizowania kapłanów, potrzeba uwzględniania zmieniającej się mentalności adresatów Ewangelii. Miałem wrażenie, że bp Czaja cytował dokument z Aparecidy.
Wydawać by się mogło, że Kościół w Brazylii ma całkiem inne problemy niż Kościół w Polsce. Okazuje się jednak, że pewne problemy są uniwersalne.
– Kościół w Brazylii i w Polsce jest wciąż za bardzo „trydencki”.
Co to znaczy za bardzo „trydencki”?
– Chodzi o sposób kształcenia kapłanów i ich sposób podejścia do swojej misji. Widzę u moich księży, niestety także młodych, że ograniczają swoją działalność do celebrowania sakramentów – kapłan jako człowiek ołtarza. Brakuje im poczucia tego, że ksiądz ma być prorokiem, ewangelizatorem, animatorem życia Kościoła. Mówię nieraz obrazowo, że ksiądz powinien być dziś bardziej rybakiem niż pasterzem, bo pasterz tylko dzwoni i owce za nim idą, a rybak bierze wędkę lub sieć i idzie tam, gdzie są ryby po to, żeby je złowić i zmienić ich stan życia. Samo dzwonienie w dzwony już nie wystarczy, ani w Polsce, ani w Brazylii. Sobór Watykański II odszedł od wizji parafii, w której ksiądz jest centrum całej jej działalności. Parafia ma być wspólnotą wspólnot. Świeccy powinni poczuć większą współodpowiedzialność za parafię, ale jak ma się to stać, jeśli zawsze o wszystkim decyduje ksiądz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).