Czy los 14-letniej Humy Younas przyczyni się do zwalczanie w Pakistanie procederu handlu chrześcijankami na „muzułmańskie żony”? Na te porwania jest społeczne przyzwolenie.
O tej nastoletniej Pakistance stało się ostatnio głośno za przyczyną jej rodziców, którzy poprosili papieża Franciszka, by pomógł uratować ich córkę. Dzięki temu sprawa jej porwania nabrała międzynarodowego rozgłosu, a proceder uprowadzania chrześcijańskich dziewcząt na „narzeczone” dla muzułmanów kolejny raz przedarł się do światowej opinii publicznej. Gdy chodzi o handel żywym towarem nie jest to bynajmniej marginalny rynek, stoją za nim ogromne pieniądze i przekonanie, że sprawcom ujdzie to nas ucho. Co roku ok. tysiąca Pakistanek jest porywanych i przez przymusowe małżeństwo zmuszanych do konwersji na islam.
Taki los spotkał właśnie Humę Younas, która staje się ikoną walki o prawa pakistańskich chrześcijanek. Została ona uprowadzona i zmuszona do wyjścia za mąż za dobrze sytuowanego, dużo od siebie starszego muzułmanina. Później policja poinformowała jej rodziców, że zarejestrowano dla niej dokument nawrócenia. Taki los spotyka przede wszystkim kobiety wywodzące się z ubogich i niewykształconych rodzin, nie potrafiących walczyć o prawa swych dzieci i nie mających na to środków. Ofiary wywodzą się głównie z pakistańskich mniejszości religijnych, przeważnie chrześcijan i hinduistów, ponieważ policja bierze stronę muzułmańskiej większości i nie robi nic, by pomóc tym dziewczętom. Proceder jest tym straszniejszy, że coraz częściej stają się one również towarem eksportowym i trafiają m.in. na chiński rynek, gdzie boleśnie brakuje kobiet, co wynika z prowadzonej przez rząd polityki jednego dziecka i selektywnych aborcji.
W sprawie Humy dwa miesiące temu policja została poinformowana przez jej rodziców o porwaniu, ale nie podjęła żadnych kroków w celu oswobodzenia córki. Stronę męża-porywacza wziął też sąd odrzucając pozew rodziców. Nie dali się jednak zbyć ani zastraszyć. Przy pomocy przyjaciół nagrali wideo, w którym opowiadają o tej haniebnej sytuacji i umieścili je w mediach społecznościowych. To spowodowało medialny rezonans, za którym poszło zainteresowanie losem Humy międzynarodowych i kościelnych organizacji broniących praw człowieka. A jej historię poznał papież Franciszek.
To nagłaśnianie jest bardzo ważne, ponieważ, jak pokazał przypadek Asii Bibi, media mogą naprawdę stać się sprzymierzeńcem w walce o prawa prześladowanych chrześcijan i ujawniać przypadki łamania praw człowieka, których władze zdają się nie widzieć, czy też na które dają świadome przyzwolenie. Mieszkająca dziś z rodziną w Kanadzie Asia Bibi wielokrotnie powtarzała, że żyje tylko dlatego, iż świat o niej nie zapomniał. Tej pamięci i międzynarodowych nacisków potrzebuje teraz Huma Younas. Walka o zmianę jej losu może być pierwszym krokiem do zwalczenia w Pakistanie procederu handlu chrześcijankami na „muzułmańskie żony”, czy „chińskie niewolnice”. Tu nie może być miejsca na milczenie i obojętność świata, bo oznaczałoby to współudział.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.