Członkinie organizacji feministycznych próbowały spalić krzyż-pomnik w argentyńskim mieście Salta. Budowla upamiętnia zorganizowany tam w 1974 r. kongres eucharystyczny.
Pomimo, że aktywistki zdołały podłożyć ogień pod dolną część struktury krzyża, to pożar szybko ugaszono. Grupa kilkudziesięciu kobiet po podpaleniu podstawy pomnika wykrzykiwała feministyczne hasła oraz robiła sobie zdjęcia. Autorki inicjatywy tłumaczyły, że akcja była “formą sprzeciwu wobec zjawiska przemocy na tle seksualnym” w Argentynie.
Krytykując akt wandalizmu arcybiskup Salty Mario Cargnello nazwał wydarzenie z udziałem feministek “szokującym postępowaniem” i “nielogicznym działaniem”. - Co to ma oznaczać? Jaką wiadomość ma nieść ten czyn? Co próbuje się osiągnąć takim zachowaniem? – zapytał retorycznie hierarcha, dodając, że jest zszokowany formą protestu feministek.
W wystosowanym komunikacie hierarcha przypomniał, że budowa pomnika w formie krzyża w Salcie była formą wezwania Argentyńczyków do jedności. - Ten krzyż przez lata stał się znakiem głębokich marzeń mieszkańców miasta do jedności mieszkańców, sprawiedliwości, gościnności oraz pokoju – napisał abp Cargnello.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.