Bierzcie i jedzcie

Chory chrześcijanin to ciągle chrześcijanin. Niby oczywiste, ale...

Reklama

Rozpoczyna się nowy rok liturgiczny. Wraz z nim realizacja nowego, trzyletniego programu duszpasterskiego Kościoła w Polsce dotyczącego Eucharystii. W pierwszym roku poświęconego zrozumieniu jej tajemnicy. Stąd i hasło: Wielka Tajemnica Wiary. Pod tym właśnie tytułem w  naszym serwisie liturgicznym przez cały Adwent pojawiać się będą teksty, które pomogą zgłębić naszym czytelnikom misterium Eucharystii. Zresztą i bez nowego cyklu w ciągu lat nazbierało się ich całkiem sporo (wystarczy zajrzeć TUTAJ). Nie umiem obiektywnie ocenić, na ile przypominanie prawd dotyczących Eucharystii jest dziś nam potrzebne, ale – subiektywnie – myślę, że jest to bardzo potrzebne. By i ci, którzy regularnie na Mszę uczęszczają, mieli większą świadomość, w jak wielkiej sprawie uczestniczą i by swoją postawą i wiedzą zachęcili do niedzielnych spotkań z Chrystusem także tych, którym się nie chce. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka. Tym bardziej – jak mówi abp Wiktor Skworc - ci, którzy przyjdą.

Myślę, że ten „nowy początek” to też dobra okazja, by przypomnieć, jak ważną, a często deprecjonowaną, jest w Kościele posługa nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej. Tak Komunii, nie Eucharystii, bo przecież chodzi tylko o rozdawanie Ciała Pańskiego - Komunii, nie o sprawowanie Mszy świętej. A to przede wszystkim posługa dla chorych i wiekiem osłabionych, którzy do Kościoła na niedzielną Mszę już przyjść nie są w stanie. I dziwię się, że wśród niektórych ludzi tyle oporów, a czasem wręcz agresji.

Sam pełnię tę posługę od 12 lat. I wiem, jak bardzo jest ważna. Truizmem będzie przypomnienie, że dla tych chorych czy osłabionych wiekiem, którzy całe życie regularnie chodzili do kościoła, sytuacja, w której się znaleźli, jest dodatkowo trudna właśnie przez niemożność przyjęcia Chrystusa pod postacią Chleba. Gdy Kościół przychodzi do nich, przynajmniej jeden ból z ich serca zdejmujemy. Nie tylko oglądają „przez szybę” – telewizora – jak Komunię przyjmują inni, ale sami mogą Jezusa przyjąć. Trzeba też koniecznie pamiętać, że to ważny wyraz pamięci wspólnoty parafialnej o tych, którzy już sami przyjść nie mogą. To pokazanie: nie jesteś w swoim cierpieniu sam/sama. Choć nie możemy wyleczyć, choć często nie jesteśmy w stanie otoczyć cię opieką, którą może dać ci tylko rodzina, pamiętamy o tobie i przynosimy ci nasz największy skarb. A przy okazji szafarze dowiadują się na przykład, że akurat nie ma kto wykupić recepty albo i że wody w butelkach  zabrakło. No i zamienimy parę słów z osobami, którym doskwiera samotność - to rzecz niezwykle ważna.

To w sumie w Kościele żadna nowość. Tak było przez wieki - wierni zabierali Ciało Pańskie tym, którzy z powodu choroby przyjść na Eucharystię nie mogli. Warto w tym kontekście przypomnieć choćby patrona ministrantów, św. Tarsycjusza. Jeśli w późniejszym czasie ze względu na podkreślanie szacunku, jaki winniśmy mieć dla Ciała Pańskiego, ta praktyka zanikła, to nie znaczy, że nie ujmując nic czci, którą powinniśmy Najświętszy Sakrament otaczać, nie można do niej wrócić. Zwłaszcza że zanoszą Ciało Pańskie chorym nie przypadkowi, ale odpowiednio do tego przygotowani ludzie. I nie ma co się łudzić: kapłani nie są w stanie zrobić tego sami. Wbrew temu, co niektórzy twierdzą mówiąc, że księżom się nie chce. Wystarczy zastanowić się, ile mają niedzielnych obowiązków. Albo zrobią to nadzwyczajni szafarze, albo większość pragnących co niedzielę Jezusa chorych zostanie bez Komunii.

Jest jeszcze jedno, wobec tego, o czym pisałem marginalne, ale jednak ważne. Szafarze stanowią w diecezjach ważną grupę duszpasterską. Mężczyzn, którzy w Kościele zazwyczaj nie tak chętnie się angażują. Dla sporej części posługa nadzwyczajnego szafarza Komunii jest impulsem do podejmowania także innych zadań. Czy to nie dobry pomysł?

Tak, nasze szafarskie ręce są niegodne. Jak niegodne są wszystkie ludzkie usta i serca. No bo czyż człowiek może być godny przyjmowania Boga? A jednak Jezus tego chciał. Chciał, byśmy sprawowali na Jego pamiątką Eucharystię, chciał stać się dla nas Chlebem. W chrzcie uczynił nas wszystkich – nie tylko kapłanów – swoimi dziećmi, w bierzmowaniu dał nam wszystkim swojego Ducha. Jeśli pierwsi chrześcijanie zanosili Komunię swoim chorym, nasze ręce, ręce chrześcijan  XXI wieku, nie są ani mniej, ani bardziej godne. A tu chodzi o to, by ten skarb Ciała Pańskiego mieli także ci, którzy z racji wieku czy choroby do kościoła już przyjść nie mogą. Oni przecież nie przestali być jego członkami: ciągle są dziećmi Bożymi. Dlaczego choroba ma być dla nich postem od ciała Pańskiego, dlaczego ma być im Ono  wydzielane raz w miesiącu. choć tak wcale być nie musi? Czy Bogu może podobać, że otaczamy Go taką wielką czcią, że skazujemy pragnących Go na długie oczekiwanie?

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama