Dlaczego Maryja wybrała tę dziewczynę? „Gdyby znalazła gorszą ode mnie, wybrałaby ją” – powie o sobie sama Bernadetta. To rys jej świętości.
Pokuty!
Ludzie skłonni wierzyć Bernadetcie szybko zorientowali się, że dziewczynę tę łączy z Maryją szczególna więź. To ona pośredniczyła w przedziwnym dialogu potrzebujących z „Panią”. Bernadetta przekazywała Jej prośby ludzi i od „Pani” słyszała konkretne odpowiedzi. Na przykład taką, że ta i ta osoba zostanie uzdrowiona, niech tylko przez rok w jej domu odmawia się Różaniec. Odmawianie tej modlitwy stało się zresztą głównym motywem orędzia Maryi w Lourdes.
W czasie piątego widzenia Matka Boża nauczyła Bernadettę modlitwy, którą tylko ona miała odmawiać każdego dnia przez całe życie. Uczyła ją cierpliwie, powtarzając słowo po słowie, licząc się z jej ograniczeniami.
Maryja mówiła Bernadetcie rzeczy, które pozostały między nimi. W środę 24 lutego, gdy obserwowało ją już pół tysiąca ludzi, dziewczyna musiała usłyszeć coś smutnego, bo jej twarz, początkowo zdradzająca zachwyt, zasępiła się. Nie znamy treści tej rozmowy, ale możemy przypuszczać, że dotyczyła żałosnej kondycji ludzkości pogrążonej w grzechach. Świadczy o tym trzykrotny okrzyk: „Pokuty... pokuty... pokuty!”, który dobył się z ust wizjonerki na zakończenie ekstazy.
Od Maryi wreszcie Bernadetta usłyszała słynne słowa: „Nie obiecuję ci, że uczynię cię szczęśliwą na tym świecie, lecz na tamtym”.
Istotnie, czekały ją przeciwności, które będą ją wiele kosztowały, ale też przyczynią się do duchowego rozwoju. Dla niej przeciwnością była już na przykład konieczność rozmowy z otaczającymi ją ludźmi. Wielu domagało się pamiątek, niektórzy nawet próbowali przed dziewczyną klękać. Wtedy z pomocą przyszedł jej proboszcz, ks. Peyramale, który przekazał ją pod opiekę miejscowych zakonnic. Dzięki nim Bernadetta zdobyła elementarne wykształcenie. Pozostała też sobą – zwyczajną dziewczyną. Zakonnice wspominały, że była posłuszna i „nader budująca”, choć czasem okazywała się uparta. Stwierdziły też, że ma pogodny charakter i towarzyszy jej skłonność do figli, „nawet podczas lekcji”. Zdaniem sióstr Bernadetta nie wyróżniała się niczym szczególnym, z wyjątkiem modlitwy. Wrażenie robiła już znakiem krzyża – nietrudno się domyślić, że naśladowała sposób, w jaki robiła to Maryja. Świadkowie byli też zbudowani, słysząc, jak wypowiada „Zdrowaś, Maryjo”. Różaniec zawsze miała przy sobie. Gdy się kładła, owijała go wokół ręki, a w czasie napadów kaszlu przyciskała go do piersi.
Chcę do zakonu
Gdy w 1862 r. bp Laurence, ordynariusz diecezji Tarbes, podpisał dekret uznający objawienia w Lourdes za prawdziwe i zezwalający na kult Matki Bożej Massabielskiej, Bernadetta nie mogła już opędzić się od ciekawskich. W maju 1866 r. przy budującej się już w Lourdes bazylice napierający tłum o mało dziewczyny nie zadusił. Welon, który miała na głowie, był pocięty, bo ludzie chcieli mieć jego kawałki na pamiątkę. Mogło być gorzej, gdyby łowców relikwii nie powstrzymały zakonnice, które otoczyły dziewczynę szczelnym kordonem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.