Ostatnia misja ojca Darka

12 listopada 2019 roku w Ouagadougou w Burkina Faso zmarł nagle o. Dariusz Zieliński MAfr. Przeżył 53 lata, z czego 24 lata na misjach. Odszedł niespodziewanie wskutek powikłań po ciężkiej tropikalnej chorobie.

Reklama

Znałem Darka od dawna. Pamiętam do dziś tę chwile, gdy przed kilkunastu laty spotkaliśmy się po raz pierwszy w domu zgromadzenia w lubelskim Natalinie. Właśnie przyjechał z lotniska. Pokoje wypełniły się zapachem ostrych ziół i suchej ziemi. Przywiózł ją dosłownie ze sobą - i na sobie - Afrykę, którą pokochał w myśl założyciela swego zgromadzenia, kard. Charlesa Lavigerie. Ten francuski biskup ówczesnej Kartaginy swoim misjonarzom dawał jasne wytyczne: "Pokochajcie Afrykę". A sam zapisał: "W Afryce pokochałem wszystko".

Darek z pasją dzielił się z swoimi wspomnieniami z misji, również z Gościem Niedzielnym. Był jednym z pierwszych polskich Ojców Białych Misjonarzy Afryki, od kiedy zgromadzenie w 1985 r. otworzyło swoją placówkę formacyjną w Polsce. Dziś polskich Ojców Białych  - bez Darka już - jest siedemnastu.

Darek do zgromadzenia wstąpił w 1988 r. Nowicjat odbył we Fryburgu w Szwajcarii. Potem, w 1991 r, został wysłany do Algierii, gdzie odbył staż we wspólnocie w mieście Tizi-Ouzou.

W tym to okresie jeździł do Tibhirine, gdzie spotykał się z dziś już błogosławionymi mnichami z trapistowskiego klasztoru. Ich przeor, Christian de Cherge, jak kiedyś przyznał, był mu duchowym towarzyszem.

"Tibhirine było oazą spokoju. Przy klasztorze było wielkie gospodarstwo rolne. U mnichów pracowało wielu muzułmanów z sąsiedniej wioski. Bracia znali doskonale arabski. Poprzez  ich sposób ubrania, zachowania, każdy kto do nich przychodził, zawsze mógł się czuć dobrze. Czas na modlitwy łączyli z muzułmanami. Tak podkreślali jedność z ludźmi. Jestem przekonany, że tamtejsi muzułmanie inaczej patrzyli na chrześcijaństwo gdy poznawali mnichów. Oby więcej było takich  miejsc spotkań" - wspominał.

Darek miał tego samego ducha - poszukiwania dróg jedności i otwartości. Był w tym pełen pasji. Nie brakowało mu humoru. Wrażliwy na piękno natury, ciekawy otaczającego go świata i ludzi. Prosty, zwyczajny, wciąż w drodze... Kiedy na kilka lat zamieszkał w Polsce, aby prowadzić tu formację misyjną, po godzinach jego hobby było... hodowla kilku chińskich kur i kózki. By bliżej tego prostego życia, które tak pokochał tam na misji. 

Podczas różnych spotkań uwrażliwiał na krzywdzące podziały. Zwracał uwagę na te dokonane przez historię i na te jakie rodzą się z powielanych stereotypów. "Będąc w Afryce, wyraźnie zdajemy sobie sprawę z tego, że kontynent jest sztucznie podzielony. Podział etniczny, plemiona rozbite na różne kraje. I to właśnie jest źródłem konfliktów. To, co słyszymy w mediach o konfliktach w Afryce między muzułmanami i chrześcijanami, nie do końca jest prawdą, bo ich podłożem najpierw są waśnie na tle etnicznym" - zwracał uwagę.

Sam jako kapłan pracował pośród muzułmanów. Byli jego przyjaciółmi a on ich przyjacielem. W Algierii, w Mali, w Burkina Faso. Wcześniej ukończył arabistykę w Papieskim Instytucie Studiów Arabskich i Islamologicznych (PISAI) w Rzymie. Aby być bliżej ludzi nauczył się języka falaje.

Żył tak jak wierzył. "Gdy jechałem na misje, moim marzeniem było, żeby być chrześcijaninem wśród muzułmanów. Mieszkamy obok siebie, razem pracujemy i przez to buduje się coś dobrego. A chodzi o to, żeby wiele pokoleń żyło w ten sposób".

Kiedy lokalnej ludności trzeba było udzielić pomocy, jaka napływała do misji "wtedy naszą rolą, kapłanów, było powiedzenie, że rozdajemy wszystkim. Bo jak się jest głodnym, to nie jest ważne, czy jestem chrześcijaninem, czy muzułmaninem".

Ostatnie lata życia pracował w biurze ekonoma Prowincji Afryki Zachodniej w Ouagadougou, w Burkina Faso.

Niech już na zawsze przed Tobą JEGO Światło, Darku...

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7