Wybierz sobie płeć, partnera, dziecko, wyznanie, datę śmierci. Zmień to, jak zmieniasz smartfona czy konto bankowe. Jesteś totalnie wolny, pamiętaj!
Są rzeczywistości pewne, stałe, nienaruszalne. Niektórych rzeczy nie robi się na próbę. Pamiętam, jak o. Mirosław Pilśniak, pracujący od lat z młodymi przygotowującymi się do małżeństwa, zżymał się, gdy słyszał od nich w kancelarii: „Jesteśmy trochę zagubieni, nie wiemy, co mamy teraz załatwiać, bo my dopiero pierwszy raz…”. – Ten pozornie niewinny żarcik ma rozładować napięcie, ale on gdzieś w tle niesie w sobie coś bardzo groźnego, otwiera pewną furtkę – opowiadał dominikanin. – Strasznie się spinam, gdy słyszę to hasło. Dla nich rozwód jest po prostu jedną z opcji. Na wypadek gdyby „nie wyszło”. Oni dali sobie wmówić coś takiego, że jeśli małżeństwo się nie udaje, to pozostaje rozwód.
Ten relatywizm dotyka nie tylko zmian kulturowych, procesów społecznych, ale i medycyny, psychologii czy genetyki. Dziś rano przeczytałem: „Dzieci skarżące się, że żyją w »nie swoim ciele«, zbyt szybko diagnozuje się jako cierpiące na dysforię na tle tożsamości płciowej, podczas gdy psychiatryczna analiza pomija szereg innych czynników” – nie ma wątpliwości David Bell, znany brytyjski psychoanalityk i psychiatra, konsultant w Klinice Tavistock w Londynie i były prezydent Brytyjskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego. „W efekcie coraz więcej młodych pacjentów kieruje się na zmianę płci, a przecież źródłami zaburzeń mogą być zupełnie inne czynniki i doświadczenia, takie choćby jak traumatyczne przeżycia czy autyzm. Liczba pacjentów kliniki GIDS wzrosła z 94 w 2010 roku do 2519 w roku 2018, a placówkę opuściło kilkudziesięciu pracowników zaniepokojonych tym, że nagminnie stosuje się w niej terapię hormonalną wobec dzieci, traktując »zmianę płci« jako panaceum na wszelkie zaburzenia natury psychicznej” – uzupełnia.
Bez barykad
„Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu” – śpiewał Adam Nowak z Raz, Dwa, Trzy. Potępiający, nazywający grzech po imieniu Stwórca nigdy nie przekreśla uwikłanego weń człowieka. Ta operacja wymaga chirurgicznej precyzji. Bóg, odrzucając grzech, kocha pogrążonego w nim człowieka.
– Mała siostra Magdalena nie odwracała się plecami do grzeszników, ludzi poszukujących, nie oceniała ich, nie krytykowała, nie wznosiła barykad. Była otwarta, z zaufaniem przyjmowała tych ludzi, pacyfikując przy okazji ich serca. Co wcale nie znaczyło, że nie nazywała zła po imieniu! Zresztą w naszych konstytucjach czytamy, że mamy opowiadać się po stronie prawdy ze sprawiedliwością, ale – uwaga — z pełną akceptacją człowieka – słyszałem przed dwoma miesiącami od Małych Sióstr Jezusa w Częstochowie.
„Jezus szedłby z nami” – czytałem na transparencie marszu środowisk LGBT w Katowicach. Pewnie i tak. Kocha człowieka. Zna jego zranienia i tęsknoty. Co wcale nie znaczy, że nie nazywałby rozwiązłości rozwiązłością, szyderstwa szyderstwem, a grzechu grzechem. Uwalniając osaczoną przez pobożnych, wypchniętą na środek placu prostytutkę, nie powiedział: „Nie masz grzechu. Wracaj do domu”. Powiedział: „Nie grzesz więcej”. A to nazwanie rzeczy po imieniu było uwalniające.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).