Statut “drogi synodalnej” jest niewłaściwym ustawieniem kursu Kościoła, a u jej podstaw leży „nieszczerość” – uważa biskup Ratyzbony, Rudolf Voderholzer.
Dwa dni temu ponad 60 biskupów niemieckich głosowało podczas zebrania plenarnego w Fuldzie nad regułami „drogi synodalnej”, nazywanej też “procesem synodalnym”, po tym, jak przypomina hierarcha, zarówno papież Franciszek, a także nuncjusz apostolski w Niemczech i Watykan ostrzegali przed niemiecką „szczególną drogą”.
Według amerykańskiej agencji katolickiej CNA za przyjęciem statutu głosowało 51 biskupów, 12 opowiedziało się za wprowadzeniem w nich zmian a jeden hierarcha wstrzymał się od głosu. “W trwającej kilka godzin debacie osiągnięto w szczegółach pewne ulepszenia. Ale kilkakrotnie wyjaśniłem, że orientacja tematyczna forów wydaje się nie odpowiadać rzeczywistości kryzysu wiary w naszym kraju. Nie ukazuje ona też sytuacji innych Kościołów i wspólnot kościelnych w naszym kraju” – napisał niemiecki hierarcha.
Wraz z metropolitą Kolonii, kard. Rainerem Marią Woelkim biskup Ratyzbony przedstawił alternatywną propozycję uwzględniającą takie kwestie, jak „ewangelizacja”, „powołanie świeckich”, „katecheza”, „duszpasterstwo powołaniowe” a także oczekiwania papieża oraz obawy Kościoła powszechnego. Ich propozycja nie znalazła jednak uznania większości wśród biskupów niemieckich.
Krytykując przyjęty dokument, oprócz braku „prymatu ewangelizacji”, którego domaga się papież, bp Voderholzer zauważa dalsze niedociągnięcia w obecnie przyjętej formie “drogi synodalnej”. Brakuje w niej podstaw, uznania „zasad wiary katolickiej” i nauczania Kościoła w sprawie Pisma Świętego, Tradycji, Magisterium i Soborów. W osobistym oświadczeniu biskup Ratyzbony napisał, że statuty są „instrumentalizacją nadużyć seksualnych”.
Jak uzasadnia, tak ustanowiony proces może ostatecznie “zrodzić jedynie więcej frustracji” i dlatego też głosował przeciwko statutowi w obecnej formie. Zaznaczył, że “mniejszość” niemieckich biskupów obawia się, iż prawdziwe problemy nie zostały rozwiązane, a poprzez wzbudzenie pewnych oczekiwań i nadziei generowana jest tylko większa frustracja”.
Hierarcha zaznaczył, że u podstaw “procesu synodalnego” leży także „nieuczciwość”. Jego zdaniem przejście od przypadków wykorzystywania seksualnego do wniosku, że odnowa Kościoła powinna dotyczyć kwestii celibatu, nadużywania władzy, roli kobiet w Kościele i moralności seksualnej jest „pseudonaukowe”.
Biskup podkreślił, że weźmie krytyczny udział w „procesie synodalnym”, nawet jeśli nie dostrzega warunków do prawdziwego „dialogu”. Ponadto przypomniał, że uroczyście dwukrotnie zobowiązał się przed obecnym przewodniczącym Konferencji Biskupów Niemiec, kard. Reinhardem Marxem, do pełnego reprezentowania i świadczenia o wierze katolickiej, jako profesor w Trewirze w 2004 r. i jako biskup w Ratyzbonie w 2013 r. ” Czuję się tym związany i widzę, że te obietnice są obecnie szczególnie trudne do wypełnienia” – podkreślił w oświadczeniu bp Voderholzer.
Zwrócił uwagę, że statut nie uwzględnia kwestii wskazanych w liście papieża Franciszka: prymatu ewangelizacji, sensus Ecclesiae (zmysłu wiary) i jedności z Kościołem powszechnym, co oznacza wierność nauczaniu Kościoła.
W zakończeniu swojego oświadczenia biskup Ratryzbony zapewnił o swej modlitwie w intencji “procesu synodalnego” mimo jego “fałszywego ustawienia” i wyraził nadzieję, że mimo wszystko pomoże on w prawdziwej odnowie Kościoła.
Z kolei dzisiaj na Twitterze kard. Woelki napisał: “Nie mogłem zgodzić się na statut w tej formie, ale nie chcę odmawiać rozmowy. Spróbujmy razem odnowić Kościół. Ale to musi być odnowienie wiary, odnowienie naszej relacji z Chrystusem!”
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).