Kościół nie może być muzeum, które jest oddalone od potrzeb ludzi i ich nie rozumie - powiedział w sobotę papież Franciszek. Jego zdaniem niepokój budzi Kościół, który troszczy się głównie o "obronę swego dobrego imienia".
Podczas audiencji dla przedstawicieli ruchów i stowarzyszeń na rzecz nowej ewangelizacji papież podkreślił: "Zdarza się często, że Kościół jest dla dzisiejszego człowieka zimnym wspomnieniem, jeśli nie palącym rozczarowaniem".
"Wiele osób, zwłaszcza na Zachodzie, ma wrażenie, że Kościół ich nie rozumie i jest daleki od ich potrzeb" - ocenił.
W jego opinii jedni uważają, że Kościół jest "zbyt słaby w obliczu świata", a inni - że jest "zbyt potężny w porównaniu z wielkim ubóstwem", jakie panuje.
"Słuszne jest zaniepokojenie, ale przede wszystkim należy przystąpić do działania, kiedy dostrzega się Kościół ulegający światu, który podąża za jego kryteriami sukcesu i zapomina, że nie istnieje po to, by głosić samego siebie, ale Jezusa" - oświadczył Franciszek.
"Kościół martwiący się o to, by bronić swego dobrego imienia, i taki, który z trudem rezygnuje z tego, co nie jest niezbędne, nie czuje więcej zapału do tego, by nieść Ewangelię w naszych czasach, i staje się bardziej obiektem muzealnym niż prostym i radosnym domem Pana" - ostrzegł papież.
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
28 grudnia Kościół obchodzi święto dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.