Na przykład życia św. Józefa Cafasso dla wszystkich chrześcijan, dążących do świętości, wskazał Benedykt XVI w swej katechezie podczas audiencji ogólnej 30 czerwca w Watykanie. Zachęcił, by ten zmarły przed 150 laty święty kapłan z Piemontu w sposób szczególny przypominał dzisiejszym księżom znaczenie poświęcania swego czasu na sakrament pojednania i kierownictwo duchowe, a wszystkim wiernym, że powinniśmy zwracać szczególną uwagę na najbardziej potrzebujących.
Św. Józef Cafasso starał się realizować ten model formacji młodych kapłanów, aby oni z kolei sami stali się formatorami innych księży, zakonników i świeckich, według szczególnego i skutecznego powiązania. Jako profesor teologii moralnej wychowywał dobrych spowiedników i kierowników duchowych, zatroskanych o prawdziwe duchowe dobro osoby, których ożywiała wielka równowaga między odczuwaniem miłosierdzia Bożego a jednocześnie wyrazistym i żywym poczuciem grzechu. Św. Jan Bosko wspominał, że Cafasso jako wykładowca odznaczał się trzema podstawowymi cnotami: spokojem, przenikliwością i roztropnością. Według niego weryfikacją głoszonego nauczania była posługa spowiedzi, której sam poświęcał codziennie wiele godzin. Przybywali do niego biskupi, kapłani, zakonnicy, wybitni świeccy i zwykli ludzie. Każdemu umiał poświęcić niezbędny czas. Dla wielu, którzy potem stali się świętymi i założycielami instytutów zakonnych, był mądrym doradcą duchowym. Jego nauczanie nigdy nie było oderwane, oparte wyłącznie na książkach, z których wówczas korzystano, ale rodziło się z żywego doświadczenia miłosierdzia Bożego i z nabytego podczas wielu godzin spędzanych w konfesjonale i w charakterze kierownika duchowego głębokiego poznania duszy ludzkiej. Była to prawdziwa szkoła życia kapłańskiego.
Jego tajemnica była prosta: być człowiekiem Bożym, wykonywać w drobnych codziennych czynnościach „to, co może służyć większej chwale Bożej oraz pożytkowi dusz”. Całkowicie kochał Pana, ożywiała go mocno zakorzeniona wiara, wspierana głęboką i długą modlitwą, żył szczerą miłością do wszystkich. Znał teologię moralną, ale znał przede wszystkim sytuacje i serca ludzi, których dobrem jako dobry pasterz się obarczał. Ci, którzy mieli łaskę być blisko niego, stawali się dzięki niemu tak samo dobrymi duszpasterzami i cennymi spowiednikami. Wyraziście wskazywał wszystkim kapłanom świętość, jaką powinni osiągać właśnie w posłudze duszpasterskiej. Bł. Klemens Marchisio, założyciel Sióstr św. Józefa, mawiał: „Wstąpiłem do Konwiktu jako wielki urwis i lekkoduch, nie wiedząc co to znaczy być księdzem. Wyszedłem z niego całkowicie odmieniony, w pełni rozumiejąc godność kapłańską”. Iluż to kapłanów uformował on w Konwikcie a następnie prowadził duchowo! Jednym z nich jest – jak już powiedziałem - św. Jan Bosko, którego św. Józef był kierownikiem duchowym przez ponad 25 lat: od 1835 do 1860 roku: najpierw jako kleryka, następnie kapłana i wreszcie jako założyciela zgromadzenia. Św. Józef Cafasso był doradcą i przewodnikiem św. Jana Bosko we wszystkich jego zasadniczych decyzjach życiowych, choć w bardzo szczególny sposób: Cafasso nie starał się nigdy formować Don Bosko jako ucznia na swój „obraz i podobieństwo” a ksiądz Bosko nie kopiował Cafasso. Naśladował go z pewnością w praktykowaniu cnót ludzkich i kapłańskich, określając go jako „wzór życia kapłańskiego” – ale według swoich osobistych zdolności i swego szczególnego powołania. Jest to znak mądrości mistrza duchowego i inteligencji ucznia: pierwszy nie narzucał się drugiemu, lecz szanował jego osobowość i pomagał mu w odczytywaniu woli Bożej względem niego.
Drodzy przyjaciele, jest to cenne nauczanie dla tych wszystkich, którzy są zaangażowani w formację i wychowanie młodych pokoleń oraz mocne wskazanie, jak ważne jest posiadanie przewodnika duchowego we własnym życiu, pomagającego zrozumieć to, czego chce od nas Bóg. Z prostotą i głębią nasz święty stwierdzał: „Cała świętość, doskonałość i pożytek osoby polega na doskonałym pełnieniu woli Bożej (...) Będziemy szczęśliwi, jeśli będziemy w stanie otworzyć swe serce i oddać je Bożemu Sercu, całkowicie zjednoczyć nasze pragnienia i naszą wolę z Jego wolą, aby ona formowała naszą i w ten sposób tworzyć jedno serce i jedną wolę: chcieć tego, czego chce Bóg, chcieć tego w taki sposób, w takim czasie iw takich okolicznościach, których On pragnie i chcieć tego wszystkiego tylko dlatego, że Bóg tak chce”.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).