Czyli rzecz o chrześcijańskim radykalizmie i nie tylko.
W ramach benedyktyńskiej serii wydawniczej „Duchowość Wschodu i Zachodu” ukazało się niedawno drugie już wydanie „Radykalizmu chrześcijańskiego” Enzo Bianchi’ego. Książeczka niewielka, ale treściwa. Demaskująca, w jaki sposób współczesna kultura marginalizuje wiarę. Jak tworzy nowe bożki, idoli, zaś podążanie za nimi (władzą, pieniędzmi, popularnością), powoduje „alienowanie człowieka, oddalanie się od brata”. „Bogactwo uwodzi i niesie przekleństwo” – przestrzega Bianchi.
Ale autor zwraca uwagę także na coś innego. Na sposób w jaki Chrystusa ukazuje się we współczesnej kulturze/popkulturze. Hipis, guru, filantrop, socjalista… - m.in. takie „obrazki” serwuje się nam coraz częściej i kto wie, czy właśnie przez to nie dochodzi do zubożenia relacji z Panem. Czy nie jest to jedna z przyczyn współczesnego duchowego kryzysu (bo też - nie czarujmy się - trudno o poważną relację z „gurowatym hipiso-filantropo-socjalistą”).
Problemem jest też swego rodzaju podział, rozbicie chrześcijan na dwie grupy: ci od modlenia się + reszta świata (chrześcijanie na pół gwizdka). „W łonie ludu Bożego znalazły absurdalny statut dwie klasy, dwie drogi, dwa stany: doskonałości i zwykłego chrześcijaństwa, któremu z racji jego zaangażowania w sprawy tego świata, pozwalało się na godzenie zasad ewangelicznych z powszechnie przyjętymi zachowaniami” - pisze Bianchi, a jednocześnie podpowiada, co mogłoby pomóc w uporaniu się z wszystkimi, wyżej wymienionymi problemami.
Po pierwsze: „ponowne odczytanie Słowa Bożego w absolutnym posłuszeństwie radykalnym wymogom podążania za nim”. Bo ocala nas tylko silne przylgnięcie do Pana. Silne i długie! („jeśli wiara jest autentyczna, musi trwać w czasie, być relacją, nie chwilowym porywem: nie może ona pomijać wymiaru wytrwałości, do której tyle razy nawoływali prorocy i Jezus”).
Po drugie: Eucharystia – bo to „w Eucharystii stajemy się miejscem zamieszkania Boga, Bożą szekina”.
Po trzecie: pamiętanie o tym, że wszyscy jesteśmy uczniami. Tylko uczniami. Dopiero uczniami. A uczeń, to ktoś, kto jeszcze wciąż się uczy. „Bycie uczniem to nie coś statycznego, ale stałe pielgrzymowanie ku Chrystusowi; nie zwykłe trzymanie się wyjaśnienia pewnej doktryny, ale doświadczenie przyjaznej, żywej i działającej obecności Pana, stałe uczenie się przez słuchanie Jego Słowa” – jak mówił papież Franciszek w homilii na lotnisku w Medellín.
*
W naszym konkursie mielimy dla Państwa egzemplarz książki "Radykalizm chrześcijański", a także drugą książkę (niespodziankę). Obie ufundowane przez Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC. Otrzymuje je Pani Izabela, z którą już skontaktowaliśmy się mailowo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.