Jak rozumieć popularną modlitwę ks. Dolindo Ruotolo? I jak nią się modlić?
Ksiądz Konrad Krajewski był wyraźnie zbity z tropu po tym, jak dowiedział się, że papież mianował go kardynałem. W rozmowie z Radiem Watykańskim przypominał znokautowanego w ringu boksera. „Wciąż czuję się zmieszany. I w tym czasie powtarzam słowa świętego kapłana, ks. Dolindo Ruotolo, tak ukochanego przez o. Pio, który mówił w takich sytuacjach: »Jezu, Ty się tym zajmij!«”.
Aparat tlenowy
„W naszym małżeństwie nie było już co zbierać. Tyle złych słów wypowiedzianych, oskarżeń, złośliwości. Wydawało się, że mamy tylko jedno wyjście: rozwód. Usłyszałam o modlitwie pewnego włoskiego kapłana: »Jezu, Ty się tym zajmij!« Uchwyciłam się jej jak tonący brzytwy. Wstawałam w nocy, waliłam się na podłogę, powtarzając uporczywie te same słowa. Nie podejmowałam żadnego innego działania. Po kilku tygodniach zauważyłam, że w naszych kłótniach przestajemy być wobec siebie wulgarni i napastliwi, ustawały zarzuty i potępienia, teraz zaczynają się pojawiać momenty czułości”.
Najbardziej bodaj wzruszające świadectwo dotarło do mnie w postaci listu z oddziału hematologii. „Piszę do księdza, chcąc wyrazić moją wdzięczność. Właśnie rozczytuję się w książkach o ks. Dolindo i poznałam jego duchowość, i tę wspaniałą modlitwę. Widzę, jak mi ona pomaga, by przygotować się na najważniejszy moment życia”. Gdy dotarł do mnie ten list, kobieta już nie żyła. Ileż bólu, ile lęków, ile ciemności, w które wkroczył i nadal wkracza Chrystus przez ten prosty i piękny akt zawierzenia? Można by spisać księgę cudów spowodowanych tą zwykłą frazą wypowiadaną z całkowitym zawierzeniem Bogu w ważnych i trudnych okolicznościach życiowych. Do kościółka Matki Bożej z Lourdes w Neapolu ściągają setki pielgrzymek z Polski i innych stron świata. Przyjeżdżają, by „zwrócić” zaciągnięty dług po udzielonej przez włoskiego kapłana lekcji zawierzenia Jezusowi. Służy ona wielu zagonionym, zestresowanym, często też zaniedbanym religijnie katolikom za aparat tlenowy. Pozwala zaczerpnąć pełnymi płucami i sercem życiodajnej świadomości: Jezus jest i działa!
„Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie?” – mówił Pan Jezus przez ks. Dolindo. „Zostawcie Mi troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę powiadam wam, że każdy akt prawdziwego, ślepego i całkowitego oddania się Mnie rozwiązuje trudne sytuacje. Tylko dzięki Mnie poczujecie się jak dziecko uśpione w objęciach matki, gdy pozwolicie, abym mógł przenieść was na drugi brzeg. Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych, jak i materialnych, zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie, mówiąc: »Ty się tym zajmij!«, zamyka oczy i uspokaja się!”.
„Zajmę się tym”
Chęć zrozumienia wszystkiego i kontrolowania każdej sprawy zabija w nas wiarę i pozbawia wielu łask. Krytyczne nastawienie do innych sprawia, że wkraczamy z naszym rozumem w obszary, gdzie należy jedynie wyczekiwać Bożej obecności i adorować ją. Sam rozum nie wystarczy w przenikaniu niektórych tajemnic egzystencji. „Jezu, Ty się tym zajmij!” – wołanie to zakłada pragnienie postawienia Chrystusa w centrum modlitwy i działania. Ewangelie w wielu miejscach podkreślają, że najbardziej oczekiwaną przez Jezusa postawą jest zaufanie. „Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: »Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić«. A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: »Chcę, bądź oczyszczony«” (Mk 1,41). Od tych, którzy czegoś od Niego oczekiwali, żądał tylko jednego: „Według wiary waszej niech wam się stanie!” (Mt 9,29); „Nie bój się, wierz tylko” (Mk 5,36).
Ksiądz Dolindo w swe 58. urodziny, 6 października 1940 r., napisał do jednej ze swych córek duchowych – Eleny Montelli – następujące słowa: „Jeśli zdasz się całkowicie na Boga i w każdej chwili życia będziesz mówić Mu: »Ty się tym zajmij, ja nie mogę nic«, to On nie tylko wszystkim się zajmie, ale i pozwoli ci doświadczyć największego cudu, jakim jest Jego realna Obecność jako osoby żywej”. I dalej, oddając głos Chrystusowi, pisał: „Czynię cuda proporcjonalnie do waszego pełnego oddania się Mnie. Nie ma skuteczniejszej modlitwy od tej: »O, Jezu, oddaję się Tobie, Ty się tym zajmij! To wam poprzysięgam na Moją miłość: zajmę się. Pozwól, abym spoczął w tobie, aby Moja wszechmoc nieustannie znajdowała w tobie ujście«”.
Sam Dolindo przez całe życie posługiwał się tą modlitwą. Było to, jak sam przyznał, konsekwencją całkowitego oddania się woli Bożej, którego dokonał w kolegium Ojców Misjonarzy 20 sierpnia 1896 r. Wezwanie to stało się jego nawykiem szukania we wszystkim woli Bożej. Gdy 24 lipca 1908 r. około godziny 10 rano został zaskoczony nieoczekiwaną wizytą penitencjarza diecezjalnego, którego wezwała rodzina w przekonaniu, że Dolindo jest zademoniony, wiedząc, co go czeka, westchnął tylko: „Panie, Ty się tym zajmij!”, po czym poddał się upokarzającej procedurze narzuconego mu z góry egzorcyzmu. Po latach napisał: „Kto jest na początku drogi, ten niepokoi się, kto jednak pozna dobroć Boga, wszystko Mu zawierza: »Jezu, mój Boże, Ty się tym zajmij!«. Nie zawsze wygrywamy. Ale kiedy chcemy wygrać, to nawet porażka jest krokiem w kierunku zwycięstwa, ponieważ porażka nas upokarza. Niektórych zamiarów nie udaje się zrealizować, dopóki nie przejdzie się szeregu wewnętrznych upokorzeń, które przygotowują duszę do przyjęcia łaski Bożej. Nie trzeba się zrażać, tylko modlić się i stronić od okazji do grzechu. Uczmy się żyć tym wielkim słowem: Bóg o nas się troszczy. Cieszmy się też z tego, że jesteśmy niczym. Oddawajmy Bogu to nic takie, jakie jest. Mało obmyślajmy, a zostawiajmy wszystko opiece Boga. Bądźmy mali, mali, mali w Jego rękach”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.