Dziwnie działa Bóg. Gdy ludzie krzyczą, że Go nie ma, On nie polemizuje. Po prostu pokazuje swoje zranione Serce.
Bożek rozumu
A jednak Bóg nie opuszcza swoich dzieci i żadne ludzkie niewierności nie zdołają zniweczyć Jego planu. Znamienne, że początki kultu Serca Jezusowego zbiegły się z głębokim kryzysem religijnym, jaki właśnie wtedy zaczął ogarniać Europę. Gdy Małgorzata Maria Alacoque wpatrywała się w Serce Boże płonące miłością do ludzi, wielu z nich zaczynało pogrążać się w zwątpieniu co do samych podstaw wiary.
To wówczas po raz pierwszy na znaczącą skalę zostały zakwestionowane fundamenty cywilizacji chrześcijańskiej. We Francji i Anglii zaczął rodzić się nurt ideowy zwany oświeceniem, aby w krótkim czasie ogarnąć całą Europę. Wiara w potęgę ludzkiego rozumu, jako jedynego źródła prawdy, zawładnęła umysłami elit społecznych – szlachty, możnych i części duchowieństwa. Rozum, uwolniony z pęt „przesądów”, miał dać odpowiedź na wszelkie pytania i rozproszyć mroki. Nauka przeciwstawiona wierze miała udowodnić fałszywość tej drugiej i pokazać człowieka jako wyłączne dzieło przyrody. Filozofowie oświecenia zaczęli wskazywać religię jako źródło opresji, w jakiej tkwi ludzkość. „Wśród tych religii, które panują obecnie lub panowały w przeszłości, nie ma ani jednej, która by nie wyrządziła ludzkości krzywd najokrutniejszych” – pisał Jean-Jacques Rousseau. „Czyż chęć ich pokonania jest zbrodnią?” – pytał retorycznie.
To w oświeceniu zrodziły się czarne legendy na temat Kościoła, które funkcjonują do dziś, wciąż od nowa zagrzewając ludzi o gorących sercach i nikłej wiedzy do walki z tym „sprawcą najgorszych krzywd”. Wtedy też zaczęła się rodzić koncepcja wiary jako sprawy prywatnej, której ze względu na tolerancję nie wprost należy zakazać, ale należy ją usunąć z życia publicznego, aby w domowym zaciszu ostatecznie skonała.
Znak i poręczenie
W takim kontekście świat usłyszał o tajemnicy Najświętszego Serca Jezusa. Odpowiedzią Boga na ludzką niewiarę okazał się znak Jego miłości. Po jednym z widzeń Małgorzata opisze to Serce jako „jaśniejące bardziej niż słońce, o przejrzystości kryształu, z widoczną raną, otoczone cierniami i z krzyżem na szczycie”.
W poprzek hałaśliwej propagandzie i pod prąd „trendom społecznym” zaczęła wzrastać cześć dla Jezusowego Serca, które choć zranione ludzką niewdzięcznością, nie przestaje bić dla człowieka. Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa rozwijał się równolegle do oświeceniowego kultu rozumu. Gdy jedni dawali wiarę możliwościom ludzkiego umysłu, inni zawierzyli Boskiemu Sercu, „w którym są wszystkie skarby mądrości i umiejętności”. Oba nurty popłynęły także przez Francję. Mimo dramatu rewolucji i jej konsekwencji kraj ten wciąż wydawał świętych, i to tak wielkich jak Jan Vianney czy Teresa z Lisieux.
Prawie sto lat po tym, jak św. Małgorzata usłyszała orędzie Jezusa, Stolica Apostolska oficjalnie zezwoliła na obchodzenie święta Serca Jezusowego i na jego kult w formach, jakie są dziś przyjęte. „Swój niezwykły rozwój kult ten zawdzięczał temu, że zgadzał się doskonale z istotą chrześcijańskiej religii, religii miłości. Należy więc stwierdzić, że kult ten nie stąd wziął początek, że przez Boga był prywatnie objawiony, że nagle zjawił się w Kościele, ale ten kult wyrósł z wiary żywotnej i z gorliwej pobożności, a rozszerzali go ludzie obdarzeni łaskami, mający cześć dla Zbawiciela i dla jego chwalebnych ran, osoby, które w sposób wymowny przekonywały umysły i porywały serca dla tego kultu” – pisał Pius XII w encyklice Haurietis aquas. „Chrystus w słowach wyraźnych, kilka razy powtórzonych, wskazał na Serce swoje jako na symbol, który by zachęcił ludzi do poznania i uznania swej miłości. Zarazem JEZUS uczynił to Serce jakby znakiem i poręczeniem miłosierdzia i łaski dla Kościoła w naszych czasach” – dodał papież.
Przez kilka wieków, jakie minęły od objawień, kult Serca Jezusa pozostał żywy i taki pozostaje do tej pory. I pozostanie, bo otwarte włócznią Serce Jezusa na wieki jest bramą zbawienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).