Teoretycznie wszyscy to wiedzą. W praktyce – nie zawsze.
Czy środki zastosowane przez policję wobec Jakub A, (najprawdopodobniej) mordercy 10-letniej Kristiny z Mrowin, były niewspółmierne do zagrożenia, jakie stwarzał? Czy aresztujący go policjanci nie przesadzili? Dyskusję na ten temat swoim wpisem na stronie internetowej wywołał rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar.
Przyznaję, we mnie też widok chłopaka wyprowadzonego w majtkach (dlaczego, jak pokazują obrazki z tego typu akcji, policjanci tak często w ten sposób wyprowadzają aresztowanych, dlaczego nie pozwalają im się ubrać?), zakutego w kajdany na rękach i nogach, i w pewnym momencie nawet niesionego przez policjantów za wykręcone do tyłu ręce wywołał niesmak. Że takie są policyjne procedury? Znaczy że procedury te są niewłaściwe. Tak nie wolno traktować nikogo. Rozumiałbym od biedy, gdyby chodziło o jakiegoś wyszkolonego w zabijaniu komandosa, ale nigdy nie zrozumiem, gdy chodzi o kogoś, nad kim każdy z kilku zajmujących się nim wyszkolonych policjantów ma ogromną przewagę fizyczną.
Myślę jednak, że mamy tu do czynienia z szerszym problemem. Powiedziałbym problemem antropologicznym, dotyczącym naszego postrzegania bliźnich. Nie tylko zresztą tych, którzy złamali prawo, ale wszystkich, którzy w jakiś sposób nadepnęli na nasze odciski.
Proszę zwrócić uwagę, jak takich ludzi nazywamy. Przestępcy, kryminaliści, mordercy, pedofile, złodzieje, oszuści, o określeniu zimnych jak lód pań sprzedających swoje wdzięki już nie wspominając. To oczywiście prawda: ci ludzie są przestępcami, są mordercami czy złodziejami. Ciągle jednak są to... ludzie. Nigdy nie wolno o tym zapominać. Jak wszyscy, noszą w sobie obraz i podobieństwo Boga, mają rozum i wolną wolę, przeznaczeni są do życia w szczęściu, a jeśli są chrześcijanami – są także naszymi braćmi w Chrystusie. Nawet jeśli znacznie bardziej niż my ubrudzeni grzechem, to przecież ostatecznie też mogący mieć nadzieję, że Bóg przebaczy im ich winy i da im życie wieczne.
Niestety, dość często także my, wierzący, o tym zapominamy. I postępujemy, jakby przypięcie komuś etykietki „kryminalisty” czy „przestępcy” zabierało mu jego ludzką godność, zwalniając z obowiązku miłości takiego bliźniego. To jednak zdecydowanie nie tak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.