Prorokował, wypraszał uzdrowienia, wskrzeszał. Błogosławiony Michał Giedroyć pokazywał innym, jak w zwykłej codzienności odnaleźć Boga.
To niesamowite, jak dużo Bożego zamieszania robi ta niepozorna postać – mówi „Gościowi” s. Marzena Władowska, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego. Błogosławiony Michał Giedroyć jest jednym z patronów tej wspólnoty.
Biali augustianie
Urodził się ok. 1420 r. w Giedroyciach, małej miejscowości położonej nieopodal Wilna. Pochodził z rodu litewskich kniaziów. Od dzieciństwa doświadczał własnej ułomności, dojrzewając do zrozumienia męki Chrystusa. Dużo chorował, co ostatecznie doprowadziło go do niepełnosprawności: miał krótszą nogę, poruszał się o kuli. Otoczenie nazywało go chromym. – Z tego powodu czuł się trochę wyalienowany, ale się nie załamywał. Skoro nie mógł być rycerzem, szukał innych sposobów wyrażania swojej młodzieńczej siły: pogłębiał życie duchowe, starał się służyć innym. Z myślą o chorych wykonywał naczynia, w których kapłani zanosili im Najświętszy Sakrament – opowiada s. Władowska.
Jako nastolatek Michał obserwował, jak jego rodzina wspiera dzieła realizowane przez Kościół. Mając styczność z prężnie działającymi na Litwie tzw. białymi augustianami, zaczął poważnie myśleć o życiu zakonnym. Przeszkodą pozostawała jednak niepełnosprawność. – To go długo hamowało przed podjęciem decyzji o wstąpieniu do zgromadzenia, a niewykluczone, że wzbudzało także opór samych zakonników. Do dzisiaj choroba stanowi utrudnienie lub wręcz przeszkodę w realizacji tej formy powołania – tłumaczy s. Władowska.
W wieku czterdziestu lat Michał Giedroyć ostatecznie wstąpił do Zakonu Kanoników Regularnych od Pokuty w Bystrzycy na Litwie (obecnie Białoruś). Krótko po przyjęciu do wspólnoty wraz ze współbraćmi przybył do Krakowa, gdzie w latach 1461–1465 studiował na uniwersytecie. Tam zdobył tytuł bakałarza i rozpoczął nowicjat. Białych augustianów, do których wstąpił, w Krakowie nazywano markami, byli bowiem związani z miejscowym kościołem św. Marka Ewangelisty.
Rozmowa i modlitwa
Pomimo niepełnosprawności ze względu na swoje pochodzenie i ukończone studia Michał mógł ubiegać się o dopuszczenie do święceń. Zamiast tego wybrał los zwykłego brata zakonnego i przez resztę życia pełnił funkcję zakrystiana. Poprosił przełożonych, aby przydzielili mu celę znajdującą się przy wejściu do świątyni. Chciał być jak najbliżej Boga i ludzi. – Wierni, którzy wchodzili do kościoła, musieli przejść obok jego drzwi. Był zawsze otwarty na spotkanie i rozmowę. To nie był zakrystian, który tylko krzątał się tu i tam – mówi s. Władowska.
Kontaktu z br. Michałem szukali głównie ludzie potrzebujący wsparcia i dobrej rady. Zawsze starał się doprowadzić swoich rozmówców do bliższego spotkania z Bogiem. Kronikarze opisujący życie zakonnika zanotowali, że dzięki jego wstawiennictwu wiele osób zostało wyleczonych m.in. z febry i innych dokuczliwych chorób. Jedna z kobiet odzyskała zdrowie po dotknięciu szaty zakrystiana, kiedy służył do Mszy św. Przypisywano mu m.in. wstrzymanie modlitwą szalejącego pożaru i przepowiedzenie upadku klasztoru marków w Bystrzycy. Pewnej matce objawił przyszłe losy jej synów: jeden został księdzem, drugiego skazano na karę śmierci.
Błogosławiony Michał Giedroyć poświęcał wiele czasu na modlitwę przed Ukrzyżowanym i obrazem Maryi w kościele św. Marka (zarówno krzyż, jak i obraz Matki Bożej zwanej Giedroyciową są tam do dzisiaj, podobnie jak wizerunki błogosławionego i jego grób). Spowiednikowi wyznał, że podczas modlitwy przed krzyżem przemówił do niego Chrystus. Według tradycji usłyszał słowa: „Bądź cierpliwy aż do śmierci, a dam ci koronę życia”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).