Watykan uznał męczeństwo greckokatolickich biskupów z Rumunii.
Stolica Apostolska uznała męczeństwo siedmiu greckokatolickich biskupów prześladowanych przez komunistyczny reżim w Rumunii. Żaden z nich nie zaparł się wiary, choć oprawcy dążyli do tego wszelkimi możliwymi sposobami.
Papież przyjął dziś na audiencji prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angela Becciu i upoważnił go do promulgowania 8 dekretów. Jeden z nich dotyczy właśnie męczeństwa rumuńskich biskupów.
Wszyscy zostali aresztowani tego samego dnia 28 października 1948 r., ponieważ wbrew poleceniu komunistycznych władz nie zerwali jedności z Papieżem i nie zaprzestali duszpasterskiej posługi, lecz przeciwnie umacniali swych wiernych w nowych, wrogich wierze okolicznościach. Pięciu z nich (Vasile Aftenie, Valeriu Traian Frentiu, Ioan Suciu, Tit Liviu Chinezu i Alexandru Rusu) zmarło w więzieniu, a dwóch w areszcie domowym (Ioan Balan i Iuliu Hossu). Jednego z nich Iuliu Hossu Paweł VI mianował potajemnie „in pectore” pierwszym rumuńskim greckokatolickim kardynałem. Na skutek represji nigdy jednak nie został włączony do Kolegium Kardynalskiego, a sam papież ogłosił nominację dopiero po jego śmierci w 1973 r.
Stolica Apostolska uznała też męczeństwo włoskiego misjonarza ks. Alfreda Cremonesiego. Pracował w birmańskich wioskach, w trudno dostępnych regionach górskich. Zginął w Birmie w 1953 r., broniąc swych wiernych przed posądzeniem o współpracę z rebeliantami.
Pozostałe dekrety są świadectwem wielkiej żywotności żeńskiego życia konsekrowanego w ostatnich stuleciach. Wszystkie dotyczą założycieli nowych zgromadzeń, a konkretnie cudu za wstawiennictwem s. Marii Emilii Riquelme y Zayas z Hiszpanii, oraz heroiczności cnót ks. Francesca Marii Di Francia, s. Marii Hueber, s. Marii Teresy Camera, s. Marii Teresy Gabrieli, s. Giovanny Francesci od Ducha Świętego (Luisy Ferrari).
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.