W drodze do jedności

Poważne podejście do swojego małżeństwa jest kluczem do jego trwałości. Co to oznacza? Trzeba przekraczać własne „ja”.

Reklama

Ośrodek Spotkań Małżeńskich funkcjonuje we Wrocławiu już 35 lat. – Jesteśmy przede wszystkim ruchem, któremu leży na sercu troska o małżeństwa i narzeczonych – mówi Olgierd Unold, który wraz z żoną Anną lideruje grupie animatorów Ośrodka w stolicy Dolnego Śląska. Przez weekendowe dialogi przeszły w tym czasie tysiące par. Życiowe narzędzie Z czym się kojarzą spotkania małżeńskie? Wydaje się, że najbardziej z przygotowaniami do ślubu i ewentualnie z receptą na kryzys między małżonkami.

– Do nas „dialogi” przyszły same w siódmym roku naszej wspólnej drogi. Nie szukaliśmy ich, uważaliśmy się za bardzo dobre małżeństwo, które nie potrzebuje poprawy relacji, bo dużo ze sobą rozmawiamy i przebywamy – wyjaśnia A. Unold. Podkreśla, że jako byli członkowie Duszpasterstwa Akademickiego „Wawrzyny”, zostali pewnego razu poproszeni przez ks. Stanisława „Orzecha” Orzechowskiego o pomoc w przygotowaniu weekendu dla narzeczonych.

– Zgodziliśmy się, ale jego warunkiem był wcześniejszy nasz udział w rekolekcyjnym weekendzie podstawowym dla małżonków organizowanym przez Wrocławski Ośrodek. Trochę się zdziwiliśmy. Myślałam, że takie spotkania są dla par, które są mocno skonfliktowane i traktują je jako nawet ostateczną terapię – wspomina. Oczywiście chodziło o to, by nabyć praktycznej wiedzy, jak takie rekolekcje później przeprowadzać. – To, co tam przeżyliśmy, otworzyło nam oczy. Otrzymaliśmy dar dialogu jako narzędzie do budowania głębszych więzi między nami. Dobra komunikacja prowadzi do lepszego zrozumienia współmałżonka – dodaje O. Unold. Przyznaje, że nawet po 29 latach małżeństwa rozmowy w ramach dialogu nie są dla niego łatwe i oczywiste. – Wciąż szukam słów, żeby wyrazić swoje emocje, żeby opisać to, co się dzieje w moim sercu, np. jak odczytuję nasze aktualne relacje – podkreśla. Zauważa jednak ogromną wartość podjętego trudu.

– Tylko wtedy jestem w stanie przekazać mojej żonie, co się u mnie w sercu, głowie i duszy dzieje. To ważne, bo od samego początku jesteśmy dwoma zupełnie innymi światami – różnimy się już na poziomie chromosomów, ale również sposobem odczuwania, temperamentami i oczywiście płciowo. Jesteśmy różni w każdym calu – tłumaczy. Zaznacza, że małżeńskie budowanie jedności to proces, który trwa do końca życia. – Coraz lepiej się rozumiemy, jesteśmy coraz bliżej siebie i łatwiej przychodzi nam przebaczanie, bo to bardzo istotna sprawność w małżeństwie. Jesteśmy jednak cały czas w drodze. I to jest piękne. W małżeństwie można się wciąż zaskakiwać. Cztery filary Podstawą dla dobrego przeżycia dialogu małżeńskiego jest nastawienie, że uczestniczy się w nim, nie by zmienić małżonka, ale by zmienić siebie.

– To istotne, bo każda przemiana zaczyna się od nas samych – zwraca uwagę Anna Unold. Z tego podejścia wynikają pewne reguły, które – jak się okazuje – pozwalają przekraczać siebie. – Po pierwsze słuchanie jest ważniejsze niż mówienie. Praktykujemy to w naszym małżeństwie i tym się dzielimy z innymi – wyjaśnia Olgierd. Tłumaczy, że trzeba słuchać nie tylko uchem, ale i sercem. – Odbywa się to na zasadzie empatii – chcę wręcz „wejść w twoją skórę”, by zrozumieć, co czujesz – dodaje małżonka. Druga reguła dialogów to nieosądzanie tego, co się słyszy. Dlaczego? Bo każdy ma prawo do przeżywania uczuć po swojemu. – Pozwala to poznać świat naszego współmałżonka – zauważa O. Unold. Natomiast Anna zwraca uwagę na jeszcze jedno wielkie odkrycie, które dla wielu nie jest takie oczywiste. – Uczucia nie mają żadnego zabarwienia moralnego – ani nie są dobre, ani złe – więc nie podlegają ocenie moralnej – zaznacza.

Przyznaje, że był moment w jej życiu, gdy czuła narastającą frustrację w związku z poczuciem złości czy gniewu. – To sprawiało, że chowałam je w sobie i nie potrafiłam się do nich przyznać nawet przed sobą. Dopiero gdy dałam sobie do nich prawo, poczułam się lepiej – wyjaśnia. Trzecia zasada dialogu daje pierwszeństwo dzielenia się przed dyskusją. – Dialog małżeński to nie polemika i okazja do dawania rad. To również nie jest środek do rozwiązywania problemów. Ten element przychodzi naturalnie później jako efekt dobrze przeprowadzonego dialogu – dodaje. Jako ostatnią małżonkowie wymieniają zasadę, którą określają jako „złotą”. – Chodzi o przebaczanie. Są obszary i momenty, gdy nie zrobimy kroku dalej bez tej łaski, która wynika też z sakramentu małżeństwa – mówi O. Unold, a jego żona podkreśla, że jest to realne działanie Chrystusa, którego w dniu ślubu młodzi zapraszają do swojego życia. Więcej informacji o Wrocławskim Ośrodku Spotkań Małżeńskich oraz o weekendowych propozycjach można znaleźć na www.spotkaniamalzenskie.wroclaw.pl i na profilu wspólnoty na Facebooku.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama