– Gdy ksiądz podniósł rękę do przebaczenia, zaczęłam płakać. Przez tyle lat czekałam na takie gesty! – opowiada Milena. Co tracą osoby żyjące w związkach niesakramentalnych?
Dlaczego coraz więcej par decyduje się na życie poza sakramentami Kościoła? Nie piszę o tych, które mają prawne „przeszkody”, ale o tych, które nawet nie pomyślały o tym, by ślubować sobie przed ołtarzem.
Winda poszybowała
– Pewnego dnia rozmawiałem z kolegą, który opowiadał mi o kursie Alpha − wspomina Tomek. − „Mogę się zapisać?” – zagadnąłem. „Są ostatnie miejsca”. Decyzja była szybka. Idziemy. Największy przełom przyszedł w czasie modlitwy wstawienniczej na weekendzie Alpha. Moja żona dostała proroctwo – że jest małą dziewczynką, której pouciekały z rąk kolorowe baloniki, a Bóg wkłada je jej z powrotem do rąk, bo chce, żeby miała to, co jest Jego. Później usłyszała: „Wsiądziesz do windy, która szybko pomknie w górę”. Nie mieliśmy pojęcia, jak prawdziwe są te słowa. Wszystko potoczyło się niesamowicie szybko. O tych balonikach przypomnieliśmy sobie w czasie naszego ślubu kościelnego. Nasz syn był ministrantem…
− Tomek nawrócił się pierwszy i początkowo chodził do kościoła sam − opowiada jego żona Milena. − Kiedyś zaproponował: chodźmy na Mszę razem. Nie mogliśmy przystępować do sakramentów, ale pomyślałam: nasz syn jest w przedszkolu, niedługo będzie chodził na religię. Lepiej, żebyśmy zaczęli chodzić, by towarzyszyć mu w poznawaniu Boga. Poszliśmy. I zaczęliśmy przychodzić na Msze. Modliłam się: „Panie, skoro już tu przychodzę, daj mi żywą wiarę. Spraw, bym uwierzyła z serca w to wszystko, w czym uczestniczę”. Bóg wysłuchał tej modlitwy. Byłam rozdarta: przychodziłam na Mszę, ale nie mogłam w niej w pełni uczestniczyć. Miałam coraz większą świadomość tego, co tracę. Żyłam poza sakramentami. Modliłam się: „Panie, pozwól mi przeżyć Eucharystię w pełni”. Wysłuchał również tego wołania… Czasami jako jedyni nie szliśmy do Komunii św. A dzieci jak na złość chciały siedzieć w pierwszych ławkach. (śmiech)
− Próbowaliśmy wówczas przyjmować Komunię duchową − dopowiada Tomek. − Bardzo bolesnym przeżyciem była Pierwsza Komunia Święta naszego syna. Nie mogliśmy razem z nim przyjąć Ciała Jezusa. A byliśmy mocno zaangażowani w to święto, byłem nawet lektorem w czasie Mszy. Do naszej pierwszej wspólnej Komunii poszliśmy w czasie ślubu kościelnego – śmieją się małżonkowie.
− Byłam w spowiedzi u katowickich oblatów. Przede mną kolejka starszych kobiet, które wychodziły z konfesjonału po kilkudziesięciu sekundach. Uklękłam i spędziłam w konfesjonale kilkanaście minut. Wyszłam zapłakana. I wolna. Wreszcie mogłam doświadczyć tego, za czym tęskniłam przez tyle lat! Nie chodziłam przez lata do spowiedzi. Po co mam opowiadać o grzechach, skoro i tak nie otrzymam rozgrzeszenia? Tomek tego potrzebował: wyrzucił z siebie brud i czekał na słowa kapłana i jego błogosławieństwo, ale ja nie widziałam w tym sensu. Nie potrafiłam znieść tego, że nie słyszę słów rozgrzeszenia. A teraz? Byłam tuż przed świętami w spowiedzi i w chwili, gdy ksiądz podniósł rękę do przebaczenia, zaczęłam płakać. Przez tyle lat czekałam na takie gesty! − Milenie łamie się ze wzruszenia głos. − Jaka jest różnica między związkiem niesakramentalnym a sakramentalnym małżeństwem? Ogromna. Zmieniło się niemal wszystko – opowiada Milena.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.