Pytania o środowisko naturalne powinniśmy uwzględniać także w naszym osobistym rachunku sumienia – podkreśla w rozmowie z KAI abp Wiktor Skworc. Zdaniem metropolity katowickiego motyw religijny może mieć dla nas kluczowe znaczenie w budowaniu świadomości poszanowania dla bliźniego i natury. 3 grudnia rozpoczyna się w Katowicach COP 24 – Konferencja Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmian Klimatu.
Tomasz Królak (KAI): Od 3 do 14 grudnia trwać będzie w Katowicach szczyt klimatyczny ONZ. Jakie nadzieje wiąże z nim Ksiądz Arcybiskup? Nie jest to wydarzenie religijne, ale kwestia ekologii jest w Kościele, także w Polsce, podejmowana coraz częściej. Niewątpliwie nowy rozdział w tej dziedzinie otwiera encyklika Franciszka „Laudato si’”.
Abp Wiktor Skworc: – Jeśli spotykają się przedstawiciele tak wielu państw, kultur, religii i dyskutują o naszym wspólnym domu – Ziemi, to nie możemy nie być tym zainteresowani. Przy różnych okazjach apelujemy, żebyśmy to światowe wydarzenie otoczyli modlitwą. Wołajmy do Ducha Świętego, który potrafi jednoczyć ludzkie serca, żeby w Katowicach doszło do oczekiwanego konsensusu, żeby ten szczyt zakończył się konkretnymi zobowiązaniami. Co prawda w „Laudato si’” papież Franciszek ubolewa nad niską skutecznością tego typu uzgodnień, ale lepsze jest porozumienie aniżeli rozejście się bez wspólnego odniesienia się do problemu. Z drugiej strony papież pisze pełne optymizmu słowa: „Ludzkość jest jeszcze zdolna do współpracy w budowaniu naszego wspólnego domu” (nr 13).
KAI: „Kościół a ekologia” to temat, powiedzmy sobie szczerze, dosyć nowy i u wielu wywołujący zdziwienie: dlaczego Kościół zajmuje się ekologią?
– Zacznijmy od pryncypiów: od Stworzyciela i stworzenia oraz oczywistego związku pomiędzy nimi. Dobrze, jeśli stworzenie o tym pamięta i szanuje dzieło Stworzyciela. To nasz obowiązek. Kościół przypomina, że nie jesteśmy właścicielami ziemi, lecz że została nam ona „podarowana”, dana – do użytkowania, i to roztropnego, żebyśmy ją przekazali następnym pokoleniom w miarę nieskażoną, niewyeksploatowaną. Wiemy, że człowiek od pokoleń odkrywa bogactwa ziemi i je eksploatuje, ale należy zachować umiar, rozsądek, rozeznawać, co służy dziełu stworzenia, a co szkodzi i zostawia bolesny ślad, ranę.
Należy przypomnieć, że w podtytule encykliki „Laudato si’” papież Franciszek precyzuje, że jest ona poświęcona „trosce o wspólny dom”. A Kościół troszczy się o wspólny dom ludzi – Ziemię.
KAI: Nie obawia się Ksiądz Arcybiskup, że zdecydowany głos Kościoła na tematy ekologiczne odbierany jest, także w Polsce, w kluczu raczej politycznym, a nie moralnym, religijnym, biblijnym? Ekologia to przecież ważny element na sztandarach lewicy, więc taka groźba chyba istnieje?
– Owszem, coś jest na rzeczy, co może świadczyć o ograniczonej recepcji encykliki „Laudato si’”, lecz nie może nas paraliżować. Naszym obowiązkiem jest podawanie pozytywnej nauki Kościoła i kierowanie się przesłanką teologiczną: Stworzyciel, stworzenie, poszanowanie Stworzyciela, które człowiek powinien wyrażać szacunkiem dla dzieła Stwórcy. Będziemy w tym duchu nauczali. Będziemy też do wszystkich – tych z prawej, z lewej i ze środka – apelowali o nawrócenie ekologiczne każdego, bo do takiego nawrócenia wzywa nas Franciszek w swojej encyklice. Papież zachęca do refleksji: zastanów się, jak korzystasz z tego dobra, jakim jest Ziemia.
Myślę, że powinniśmy poznawać „Laudato si’” w różnych gremiach, od parafii począwszy. Mamy tam przecież różne grupy, w tym zwłaszcza rady duszpasterskie. Wskazane byłoby nawet wspólne czytanie encykliki, recepcja jej treści. Uświadomienie sobie, że jest coś takiego jak ekologia integralna, a przede wszystkim uznanie, że naszą powinnością jest postrzeganie siebie w relacji do tego Daru, który podarował nam Stwórca. Tak jak dzięki Ewangelii mamy wrażliwość na ludzi potrzebujących, biednych, chorych, marginalizowanych, tak wypływająca z Ewangelii duchowość ekologiczna powinna wzmóc naszą troskę o dzieło Stwórcy.
KAI: Ale taka refleksja nie była chyba przez całe lata domeną Kościoła?
– Dlatego trzeba intensywnie myśleć o wychowaniu młodzieży, bo obecne średnie i starsze pokolenia być może bardziej koncentrowały się na innym poleceniu Boga, zapisanym w Księdze Rodzaju: czyńcie sobie ziemię poddaną. I rzeczywiście eksploatowaliśmy ziemię. Akurat Górny Śląsk jest przykładem regionu eksploatacji bezwzględnej, wskutek której cierpiały pokolenia dawniejsze, cierpią współczesne, a podobny los czeka zapewne i tych, którzy przyjdą po nas. Chociażby z powodu takiego zjawiska jak szkody górnicze, które ustają dopiero po dziesięcioleciach od czasu zakończenia eksploatacji wyrobisk.
Uwzględniając więc nasze bolesne doświadczenia, zaniedbania i zaniechania, musimy wychowywać młode pokolenia, przekazując im – także w ramach katechezy czy rozmów rodzinnych – wrażliwość na dzieło stworzenia, na to wszystko, co jest naszym otoczeniem, przyrodą i jej pięknem, co jest naszym wspólnym dobrem, „ogrodem”, żeby w jak najlepszym stanie przekazać to potomnym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.