14 października Franciszek wyniesie Pawła VI na ołtarze.
Pragnął, aby w politykę, którą uważał za służbę, a nie zdobywanie władzy, angażowało się więcej katolików. W niej bowiem widział wyższą formę miłości – tak o Pawle VI, którego w najbliższą niedzielę, 14 października Papież wyniesie na ołtarze mówił prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Odnosząc się do aktualności przesłania Pawła VI kard. Angelo Becciu wskazał na jego troskę o obecność katolików w życiu politycznym, co wielu wyznawców Chrystusa wyparło ze swej świadomości. Dlatego brak dzisiaj w polityce ludzi, którzy wnosiliby w nią wartości ewangliczne. Dodał, że nie chodzi o klerykalizację polityki, ale o ożywienie jej chrześcijańskim duchem, przy pełnym poszanowaniu świeckości państwa.
Prefekt Spraw Kanonizacyjnych przypomniał, że Paweł VI jako młody kapłan był założycielem Uniwersyteckiej Federacji Katolików Włoskich (FUCI), która wychowała wielu przyszłych polityków. Stanowili oni grupę osób, która miała duży wpływ na rządy we Włoszech. Przyznał, że po ogłoszeniu encykliki Humanae Vitae jego popularność bardzo spadła, ale to normalne, gdy „idzie się pod prąd” oczekiwań.
W tym kontekście kard. Becciu wyznał, że Papież Franciszek już od początku swego potyfikatu mówił mu: zobaczysz franciszkomania wcześniej czy później minie, ale to jest przeznaczenie każdego papieża: są Wikriuszami Chrystusa, a więc muszą być, tak jak On.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.