Kościół fascynuje, bo nic w nim nie ulega zmianom

Wykorzystywanie Kościoła prawosławnego dla własnych interesów jest jednym z priorytetów rosyjskich polityków, najwyższych szczebli nie wyłączając – mówi ks. prof. Georgij Mitrofanow, prawosławny kapłan, kierownik katedry historii Kościoła w Sankt-Petersburskiej Akademii Duchownej.

Reklama

SW: Tysiąc lat chrystianizacji Rusi poszło na marne?

- Nie. Jeśli nie byłoby tysiącletniej chrześcijańskiej historii Rusi, to Rosji nie byłoby w ogóle.

SW: Patrząc na relacje Kościoła i władz rosyjskich, mamy wrażenie, że stanowią one jedną całość. Ale obecnie, kiedy wpływ władzy na Kościół jest zauważalny, nie odczuwamy wpływu Kościoła na władze. Dlaczego?

- Jest dowód na to, że Kościół i państwo nie zlały się jeszcze.

SW: A jak mają się do tego wszelkie publiczne całowania się hierarchów z najwyższymi państwowymi urzędnikami, dawanie im prezentów na święta kościelne?

- Cechą charakterystyczną obecnej władzy jest jej głęboka bezideowość. Co jakiś czas nasi przywódcy uświadamiają sobie, że trzeba dać elektoratowi jakąś ideologię. Powstaje pokusa wykorzystania prawosławia.

Jestem pewien, że większość naszych urzędników państwowych, to ludzie głęboko niekościelni, chociaż i chodzący do świątyń. Jeśli oni byliby rzeczywiście chrześcijanami, to nie byłoby takiej korupcji i nadużywania stanowisk, ani wielu innych patologii życia państwowego. Wiara bez uczynków martwą jest!

SW: Dlaczego niektóre wypowiedzi kapłanów przypominają głębokie średniowiecze?

- „Ruś została ochrzczona, ale nie oświecona”. Te słowa Mikołaja Leskowa są aktualne również dla naszych czasów. Znaczna część chrześcijan, nawet tych chodzących do cerkwi nie posiada światopoglądu chrześcijańskiego. Widzimy zwyczajne atrybuty tej samej rytualnej, nawykowej, ludowej pobożności, która była obecna przez wieki na Rusi.

W historii Rosji mieliśmy znamienite przykłady nielicznych świętych i leżące w swej istocie w pogaństwie życie większości chrześcijan prawosławnych. Wyszło to na powierzchnię w roku 1917 i wychodzi teraz.

Podróże do miejsc świętych, pielgrzymki na Athos, ofiary na świątynie - nie przeszkadzają naszym czynownikom w braniu łapówek i rozkradaniu kraju. Oni wypełniają swoje obowiązki wobec Boga, tak jak je rozumieją: przyjęli chrzest, odwiedzili komfortowym środkiem lokomocji Jerozolimę. Pamięta pan, jak mówiono o nomenklaturze partyjnej: „Naród i partia to jedność, podzielone są tylko sklepy?”. To samo mają oni dziś, tylko na poziomie życia kościelnego: VIP-pielgrzymki, itd. Nieprzypadkowa była również VIP-kolejka do świętego Pasa Matki Bożej. Świadczy to o tym, że nie mają oni najmniejszego pojęcia o autentycznym chrześcijaństwie.

Od czasów Rusi Kijowskiej można mówić o „dwuwierze” naszego ludu, potrafiącego łączyć w swoim życiu religijnym zewnętrzne elementy życia kościelnego z głębokimi przeżyciami o charakterze pogańskim. Po co poganin zwraca się do swojego boga? Po to, aby on pomagał jemu urządzić mieszkanie. Natomiast chrześcijanin zwraca się do Chrystusa dlatego, że chce przemienić siebie samego. Nie jest on zadowolony z siebie a jest natchniony wielkością Chrystusa. Właśnie dlatego, spośród tych, którzy od początku chodzili za Chrystusem, krzycząc „Daj, daj nam cud!”, a potem „Ukrzyżuj Jego!” - autentycznych uczniów nie było wielu.

Jeśli w Rosji życie stanie się bardziej szczęśliwe, jeśli zaczną normalnie funkcjonować systemy ochrony zdrowia, zabezpieczeń socjalnych i organy ochrony prawa, to nasze świątynie opustoszeją.

SW: Tak jak w Europie?

- Tak, dlatego, że większość ludzi – jest to prawo natury ludzkiej – zwraca się do Boga, aby otrzymać coś od niego, aby On uczynił lepszym ich życie na ziemi. Jeśli czegoś z tego udaje się dokonać dzięki ludzkiemu wysiłkowi, to dla wielu Bóg staje się niepotrzebny.

SW: Jaki jest poziom wykształcenia kapłanów?

- Do dziś połowa duchowieństwa nie posiada wykształcenia teologicznego.

SW: A czy oni sprawują służbę Bożą?

- Tak. Przy udzielaniu święceń bardzo wielu biskupów nie żąda ani dyplomu ukończenia seminarium, ani akademii.

SW: Wychodzi na to, że kapłan może być analfabetą?

- W zasadzie, tak... A dlaczego Pan się dziwi? Jeśli przypomnieć historię, to system kształcenia duchowieństwa pojawił się w Rosji dopiero w początkach wieku XVIII. Do tego czasu można było spotkać kapłanów nie umiejących czytać. Oni po prostu od dzieciństwa wykuwali na pamięć wszystkie teksty liturgiczne, które musi odmawiać kapłan.

W latach dziewięćdziesiątych sytuacja ukształtowała się w taki sposób, że trzeba było otwierać więcej świątyń i ktoś musiał je obsługiwać. Co dotyczy szkół duchownych, mieliśmy wtedy trzy seminaria i dwie akademie, później zaczęto otwierać nowe. Stało się to przyczyną poważnego problemu. Dziś, z czterdziestu działających seminariów, na miano prawdziwych zasługuje nie więcej niż dziesięć. Pozostałe to niepełnowartościowe, prowincjonalne szkoły, które przygotowują niedokształconych kapłanów.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama