Temat: Z dziećmi Republiki środkowoafrykańskiej dzielimy się radosną nowiną o Bożym narodzeniu
Z tego powodu nie funkcjonuje większość szkół i ośrodków zdrowia prowadzonych do tej pory głównie przez misjonarzy. W wyniku bandyckich napadów niektóre misje zostały spalone albo doszczętnie rozgrabione. Wiele dzieci, zwłaszcza w miastach, po śmierci rodziców (rozstrzelanych przez bandy) znalazło się na ulicy, powiększając i tak już duże grono tzw. „dzieci ulicy”.
Posłuchajmy teraz wspomnień misjonarzy z RS: (wybieramy ochotników do odczytania listów)
23 lutego
Rano odprawiam Eucharystię, normalnie, jak w każdą niedzielę. (...) Niewiele jeszcze postąpiliśmy w liturgii, gdy słychać ciężarówkę nadjeżdżającą od strony Paoua [czyt. Pała]. Robi się nieswojo. Ludzie siedzą w kościele tyłem do drogi, wiec siłą rzeczy oglądają się za siebie. Przez klaustra widać, że samochód zatrzymuje się przed bramą SOCOCA (skład bawełny blisko kościoła). Wyskakują zeń żołnierze. Gdy tylko wjechali do środka, nagle rozlega się seria z karabinów, za chwilę następne. Wtedy stała się rzecz niespodziewana: wszystkie dzieci siedzące w pierwszych ławkach zrywają się i kryją pod ołtarzem za mną, tuląc się w moją albę, a któremu nie wystarczyło już miejsca, w jakimkolwiek kącie prezbiterium. Nie szukały schronienia u rodziców siedzących za nim, lecz u mnie... Zaniemówiłem na moment. Tuląc przyklejone do mnie dzieciaki, zwracam się do dorosłych: Słuchajcie, kto tylko chce, może bez skrupułów wziąć swoją rodzinę i wyjść. Nikt nie jest zobowiązany tu zostać. Ja zacząłem Mszę, więc muszę ją skończyć. Kościół jest najbliżej stojącym od fabryki budynkiem, a zgromadzeni tu ludzie bezpośrednio narażeni na kaprysy nieobliczalnych rebeliantów. Nikt nie wyszedł".
Wspomnienia o. Roberta Wieczorka z książki „Pęknięte serce Afryki", s. 152
24.12.2002.
Nareszcie długo oczekiwany dzień! Nie widać wielkich przygotowań. Nie ma światełek ani choinki. Nikt nie marzy o prezentach, Pomimo braku tego wszystkiego przeżywamy Boże Narodzenie opisane przez Ewangelię. Radość Maryi i Józefa zmieszała się ze smutkiem. Oni również byli bez domu, a potem uciekali do Egiptu. Niewiele linijek, a mówią tak wiele. Wieczorem nie ma Mszy św„ a o 20.00 jesteśmy w naszych pokojach. Nie mogę nawet długo świecić światła: bateria jest na wyczerpaniu. Czy będzie to noc spokojna?"
Z Dziennika br. Andrzeja Kciuka, s. 280
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).