Za cztery lata świeccy, żona mężczyźni w Polsce będą wyświęcani na diakonów.
Jan Suhak i inni świeccy kandydaci do diakonatu będą musieli przejść czteroletnie przygotowanie. Będą raz w miesiącu przyjeżdżać do ośrodka w Przysieku na trzydniowe sesje, od piątku do niedzieli. Ci z nich, którzy jeszcze nie skończyli teologii, powinni ją jednocześnie studiować zaocznie. – Każdy z kandydatów będzie miał swojego ojca duchownego, który poprowadzi go przez te cztery lata – mówi ks. Dębiec.
Stałego diakona będzie obowiązywało posłuszeństwo wobec biskupa. To biskup wyznaczy mu konkretne zadania duszpasterskie. – Nie będzie pan chyba miał czasu na odpoczynek po pracy? – pyta Jana Suhaka dziennikarz „Gościa”. – Ale ja i tak nigdy nie żałowałem czasu na ważne sprawy! Zakładałem fundacje, które pomagały potrzebującym, zbierałem pieniądze na dzieci z uszkodzeniami mózgu – mówi.
Liturgia w domu chorego
– Po co w Polsce stali diakoni? Jest za mało księży? – zapytaliśmy w toruńskiej kurii. – Nie, tu chodzi o powrót do źródeł chrześcijaństwa! Stali diakoni byli w Kościele przez pierwsze tysiąc lat chrześcijaństwa. Powoływano spośród nich nawet papieży! – mówi ks. kanclerz Andrzej Nowicki. – Idąc za głosem ostatniego soboru i Ojca świętego, przywracamy tę posługę – dodaje.
Najbardziej znanym diakonem w historii jest święty Szczepan, pierwszy męczennik. Diakon może udzielać chrztów, ślubów i przewodniczyć liturgii pogrzebu. Na Zachodzie stali diakoni są od lat. Nie tylko noszą Komunię do mieszkań chorych, ale odprawiają tam liturgię Słowa Bożego. Często zbierają się na niej także chorzy z sąsiednich mieszkań. Diakon może do nich wygłosić homilię.
– Diakoni będą uzupełniać posługę kapłanów, a nie zastępować ich. Podejście świeckich do Ewangelii bywa nieco inne, może mieć bardziej praktyczny wymiar. Spojrzenie na Ewangelię z różnych stron może ją bardziej ludziom przybliżyć – uważa ks. Nowicki. – Poza tym, ci ludzie będą dawać świadectwo wiary w swoich środowiskach. A Kościół dzisiaj potrzebuje świadków! – dodaje.
Czy stali diakoni pojawią się w całej Polsce? Raczej nie. Każdy z biskupów sam podejmie decyzję: czy są oni w jego diecezji potrzebni, czy nie.
– Jestem jednak przekonany, że w każdej diecezji będzie miejsce dla kilkunastu albo kilkudziesięciu diakonów. To tylko kwestia czasu, bo oni po prostu wzbogacają pracę duszpasterską – uważa ks. Dębiec.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.