24 maja we Lwowie do chwały ołtarzy wyniesiona zostanie s. Marta Wiecka, szarytka. Liturgii beatyfikacyjnej w Parku Kultury im. B. Chmielnickiego przewodniczył będzie watykański sekretarz stanu, kard. Tarcisio Bertone. Kim była Sługa Boża Siostra Marta Wiecka?
W rodzinnym domu
Krótkie było życie S. Marty Wieckiej, bo trwało zaledwie trzydzieści lat, ale czas ten wystarczył, by jej dusza wzniosła się na wyżyny świętości. Była prawdziwą Siostrą Miłosierdzia – całkowicie oddana Bogu, służyła ludziom chorym i cierpiącym w wincentyńskim duchu pokory, prostoty i miłości.
Urodziła się 12 stycznia 1874 roku we wsi Nowy Wiec, powiat Kościerzyna na Pomorzu, jako córka właściciela ziemskiego Marcelego Wieckiego herbu Leliwa i Pauliny z Kamrowskich. Była trzecim spośród trzynaściorga rodzeństwa. Ochrzczona w dniu 18 stycznia 1874 r. w kościele filialnym w Szczodrowie otrzymała imiona Marta Anna.
W jej rodzinie panowała atmosfera głęboko religijna i patriotyczna, jakby na przekór wysiłkom niemieckiego zaborcy, który dążył do zgermanizowania ludności żyjącej na terenie zaboru pruskiego. Dom rodzinny Wieckich, jak wiele innych, stał się ostoją wiary i świadomości narodowej w obliczu narastającego nacjonalizmu pruskiego określanego mianem Kulturkampfu czyli walki o kulturę. W rodzinie Marty na porządku dziennym była wspólna modlitwa, czytanie pobożnej lektury, jak i dzielenie się treścią niedzielnych kazań.
W wieku dwóch lat mała Marta zachorowała tak ciężko, że groziła jej śmierć. Całkowita poprawa zdrowia nastąpiła po usilnej modlitwie do Matki Bożej z Piaseczna. Wydarzenie to, odebrane w rodzinie Wieckich jako cud, nie pozostało bez wpływu na późniejszy, jakże zażyły i dziecięcy stosunek Marty do Matki Bożej. Przez całe życie uciekała się do Niej we wszystkich swych potrzebach i jak sama twierdziła, Maryja nigdy jej niczego nie odmówiła.
Mała Marta chętnie pomagała matce w domowych zajęciach. Sąsiedzi podziwiali dziewczynkę za jej pobożność, prawy charakter, dobroć serca, a przede wszystkim za wielką pogodę ducha, która udzielała się otoczeniu. Rodzina i sąsiedzi znali Martę również jako gorliwą czcicielkę św. Jana Nepomucena. To z jej inicjatywy, tuż przy drodze biegnącej obok rodzinnego domu, stanęła jego figura, przy której często widziano Martę zatopioną w modlitwie. Przez całe życie pielęgnowała nabożeństwo do św. Jana Nepomucena, które rozbudził w jej dziecięcej duszy ksiądz katecheta.
W dniu 3 października 1886 roku Marta przyjęła Pierwszą Komunię Świętą. Odtąd w centrum jej życia był Jezus Eucharystyczny. Kiedy tylko mogła, szła na Mszę św. do oddalonego o 12 km kościoła parafialnego w Skarszewach. Także w domu często poświęcała swój czas na modlitwę. W tym okresie, ze względu na częste choroby matki, do Marty należała opieka nad młodszym rodzeństwem, które nazywało ją swoją "drugą mamą".
Za głosem powołania
Mając 16 lat, podjęła decyzję o wstąpieniu do Zgromadzenia. Pojechała więc do Sióstr Miłosierdzia (szarytek) do pobliskiego Chełmna, prosząc o przyjęcie. Ku swojemu rozczarowaniu usłyszała, że jest za młoda i przyjdzie jej poczekać jeszcze dwa lata.
Gdy skończyła osiemnaście lat, pożegnała na zawsze dom rodzinny i najbliższych. Udała się do odległego Krakowa, by tam rozpocząć służbę Chrystusowi jako Szarytka. Wybrała Kraków, gdyż wraz z nią chciała pójść do Zgromadzenia jej koleżanka Monika Gdaniec, a siostry z Chełmna odmówiły przyjęcia Moniki ze względu na ograniczenia narzucone im przez zaborcę. W Krakowie natomiast przyjęto je obie.
26 kwietnia 1892 roku Marta została przyjęta do postulatu w Domu Centralnym w Krakowie przy ulicy Warszawskiej 8, a po paru miesiącach, 12 sierpnia rozpoczęła kolejny etap formacji – seminarium (nowicjat). Tu przez osiem miesięcy poznawała ideał Sióstr Miłosierdzia, którym miała żyć przez późniejsze lata.
Dnia 21 kwietnia 1893 r. s. Marta otrzymała strój Siostry Miłosierdzia. Jej pierwszą placówką był Szpital Powszechny we Lwowie. Bardzo szybko zyskała sobie opinię siostry, która kocha chorych i służy im z wielkim poświęceniem.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).