Wolałbym tego nie pisać

Wiele osób sięgnie po ten tekst z czystej ciekawości, ale chciałbym, żeby ta ciekawość przerodziła się w troskę. Chciałbym, żeby ta książka przede wszystkim wzbudziła troskę o ludzi, którzy porzucili sutannę - pisze ks. Piotr Dzedzej w książce "Porzucone sutanny". W portalu Wiara.pl specjalny wywiad z jej Autorem.

Reklama

- Więc jednak był motyw?
- Tak. Pierwsza myśl o rozmawianiu z byłymi księżmi powstała cztery lata temu. Wówczas z kapłaństwa odszedł mój serdeczny przyjaciel, kolega ze studiów w seminarium.

- Nie mógł się Ksiądz z tym pogodzić?
- Nie mogłem go przede wszystkim zrozumieć, chociaż bardzo chciałem. Tym bardziej, że był dla mnie wzorem w wielu dziedzinach – formacji kapłańskiej, pracy duszpasterskiej. Po prostu szok. Długo z nim rozmawiałem.

- Wreszcie Ksiądz zrozumiał?
- Nie do końca. On ma teraz rodzinę. Po dziesięciu latach przy ołtarzu. Inni mówili: tak sobie zaplanował. A ja wiem, że tego się nie planuje…

- Bo miłość do kobiety przychodzi nagle?
- To zaskakujące, ale według mnie kobiety są może w dwóch procentach bezpośrednim powodem odejścia z kapłaństwa.

- ?
- Życie z kobietą, założenie rodziny to konsekwencja odejścia, które dokonuje się zwykle wcześniej i trwa znacznie dłużej niż chwila zakochania. To wtedy pęka coś w kontaktach z przełożonymi, z kolegami, następuje załamanie z powodu trudności w szkolnej katechezie.

- Dlaczego księża odchodzą?
- Według mnie o odejściach kapłanów decyduje cały splot czynników, które określiłbym brakiem realizacji powołania w powołaniu. Zewnętrzne trudności, często konflikt z przełożonymi sprawiają, że ksiądz przestaje czerpać radość z życia w koloratce, zaczyna się bunt, suche wykonywanie obowiązków i ucieczka w inne zajęcia i przyjemności, które do dobrego zaprowadzić nie mogą.

- Gdyby każde małżeństwo przeżywające chwilowy kryzys miało się rozpadać, nie mielibyśmy w ogóle takiej instytucji. Czy od kapłanów nie można oczekiwać jeszcze więcej? Każdy z nich ślubuje posłuszeństwo swojemu biskupowi.
- Są tylko słabymi ludźmi. I niemal wszyscy, poza byłymi księżmi, którzy mieli nieważne święcenia, żałują chwili słabości. Wielu z nich mogłoby dziś wrócić do Kościoła. Chociaż tak naprawdę, żaden z nich nie uważa, by był teraz poza nim. Wszyscy, z którymi rozmawiałem, mówią że są wierzącymi ludźmi. Chodzą do kościoła, ale boleją, że nie mogą prowadzić życia sakramentalnego. Żaden z nich nie chce, by ich usprawiedliwiać, ale zrozumieć. Nie chcą klepania po plecach.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama