Co sprawia, że jesteśmy gotowi porzucić wszystko i wyruszyć w 10-dniową wędrówkę na Jasną Górę?
O wpół do szóstej rano 5 sierpnia warszawskich pątników żegnała tęcza, symbol Bożego błogosławieństwa. Chwilę później na spragnioną ziemię, wysuszoną wielodniowym upałem, Bóg zesłał ożywczy deszcz. Słowo Boże o mannie z nieba już nikogo nie zdziwiło. Zwłaszcza pątników 38. Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej i dwóch innych pielgrzymek, które tego dnia wyruszyły ze stolicy na Jasną Górę. Hasłem tegorocznej wędrówki akademickiej były słowa: „Niech zstąpi Duch Twój...!”, które nawiązują do pamiętnej modlitwy św. Jana Pawła II na pl. Zwycięstwa. – Zstąpienie Ducha Świętego nie zależy od nas, ale Jego przyjęcie już tak. To jeden z ważnych tematów do zrealizowania i przemyślenia podczas tej pielgrzymki – powiedział w kościele akademickim św. Anny kard. Kazimierz Nycz. Zachęcał też do dawania radosnego świadectwa wiary. – Pogodą, radością, otwarciem na innych ludzi, których będziecie spotykać, dajecie świadectwo. Wychodzicie na zewnątrz z tym, co się nazywa głoszeniem Ewangelii. Niech to będzie wasza droga – zaapelował, żegnając 19 grup, w tym nową, rosyjskojęzyczną biało-błękitną.
Dziękując za wszystko
Wojtek i Marlena Buczyńscy ze Starych Babic przytroczyli wielki balon ze złotą czwórką. Bo ich dzieci odmierzają kolejne rocznice urodzin liczbą odbytych pielgrzymek. Ponad 300 km 6-letni Staś pokonuje po raz piąty, 4-letnia Hania – czwarty (to dla niej ten balon), 2-letnia Tośka – drugi. – Idziemy dziękować Panu Bogu za wszystko. Nic innego nam nie zostało – mówi głowa rodziny, pchając podwójny wózek. – Chcemy pokazać dzieciom, że w życiu nie liczy się, by było wygodnie. Chcemy je uczyć wrażliwości na potrzeby innych. Nie ma lepszego miejsca niż pielgrzymka. W 27. Pieszej Pielgrzymce Niepełnosprawnych poszli zdrowi i chorzy, wolni i więźniowie, ci, którym niczego nie brakuje, i ci, którzy nie mają dachu nad głową. – Bo człowiek jest pielgrzymem. Nikt z nas, nawet miliarder, nie jest w stanie dodać sobie nawet sekundy życia. Warto więc zawalczyć o świętość już teraz – mówi Tadeusz Kuczun z Bydgoszczy, który z parafii na Kole wyrusza na pątniczy szlak dziewiąty raz. Przekonuje, że z pielgrzymki nikt nie wraca taki sam.
Wózek Edka
Wie to Robert, dla którego pielgrzymka była momentem zwrotnym podczas 12-letniego wyroku. Dziś chętnie by poszedł na Jasną Górę, ale nie może. Wyszedł z więzienia, założył rodzinę, pracuje. Odprowadził więc przez pierwszych kilka kilometrów pięciu innych więźniów, którzy postanowili sprawdzić się w nowej dla nich dyscyplinie – duchowych zmaganiach o nowe życie. Jacek Jakubowski odsiaduje 4-letni wyrok w Pionkach. Zostało mu 15 miesięcy. – Chciałbym się zrehabilitować, może Pan Bóg mi coś w głowie odwróci, a może nawet nawróci – myśli, pchając Irka Błuszaka z Legionowa, przykutego na stałe do wózka inwalidzkiego. – To jedna z najlepszych dróg resocjalizacji – mówi Marek Łagodziński z Fundacji „Sławek”, opiekującej się osadzonymi. Oprócz więźniów, którzy będą wspierać niepełnosprawnych, w pielgrzymce wyruszyło także 22 bezdomnych. – Od 4 lat jestem bez dachu nad głową – zwierza się Wojciech Bartkiewicz. – Chciałbym, żeby i w moim życiu coś się zmieniło – dodaje 40-latek z Płońska, pchając wózek niepełnosprawnego pana Edka. Ksiądz Stanisław Jurczyk, organizator pielgrzymki, w tym roku wyruszył na szlak o kulach. – Miałem operację kolana, więc wyruszam w gipsie. Choć trochę poczuję się jak ci, z którymi wędruję na Jasną Górę po raz 27. – uśmiecha się. W sumie z kościoła św. Józefa na Kole wyruszyło ponad 500 osób, w tym wiele rodzin.
Inwestuj w to, co trwałe
Z Mińska Mazowieckiego, spod Łodzi, a nawet z dalekich Chin pochodzą pątnicy 35. Pieszej Praskiej Pielgrzymki Rodzin. W sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej żegnał ich biskup warszawsko-praski Romuald Kamiński. – Pielgrzymka tym różni się od wycieczki, że jej uczestnicy usilnie starają się wejść do własnego wnętrza, badają stan ducha. „Informacji” szukają w słowie samego Boga – podkreślił biskup. Dodał, że pielgrzymka jest czasem, kiedy szczególnie dociera do nas prawda, iż na ziemi jesteśmy tylko na chwilę, jak pielgrzymi w drodze. Dlatego nie warto „inwestować” w to, co nietrwałe, tak głęboko „zakotwiczyć się w sprawach ziemskich”, że one nas pochłoną. Z praską pielgrzymką szli strażacy i... Chińczycy. – Odwiedziliśmy już Częstochowę, byliśmy na Jasnej Górze i znamy jej historię. Teraz chcieliśmy tam pójść piechotą – mówi Shyiu, studentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, która w gronie kilkorga studentów z Chin poznaje życie pielgrzyma. Zachęcił ich do tego studiujący na UKSW ks. Shi Xiaowang, dla ułatwienia zwany w Polsce imieniem chrzcielnym: Jan. – U nas nie ma zwyczaju pielgrzymowania. Myślę, że jest on tylko w Polsce. Bardzo mi się podoba, bo już idę z pielgrzymką drugi raz. Chociaż na początku było mi trudno, ale na trzeci, czwarty dzień się przyzwyczaiłem – mówi ks. Jan, który jest rezydentem parafii Narodzenia Pańskiego na Witolinie.
Wdzięczni za wolność
Wczesnym rankiem 6 sierpnia z kościoła Świętego Ducha wyruszyli w trasę pątnicy 307. Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej. – Idziemy, dziękując Bogu za odzyskaną wolność, jednocześnie będziemy prosić o umiejętność jej zagospodarowania – powiedział, żegnając pątników, o. Marek Tomczyk, paulin. Nawiązując do tegorocznego hasła pielgrzymki – „Z Maryją wolni”, kard. Nycz przypomniał, że wolność jest jednym z najważniejszych atrybutów ludzkiej godności. – Godności, której nikt człowieka nie może pozbawić i nawet sam człowiek nie może pozbawić się tej godności – wyjaśnił, nawiązując do 40. rocznicy wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża, który „tyle uczynił dla wolności w świecie i w Polsce”. Przypomniał, że naszą nauczycielką wolności jest Maryja. – Jej „fiat” jest wzorem każdej wolnej odpowiedzi człowieka na wolę Bożą, która wyraża się w różny sposób i przez różnych ludzi – wyjaśnił. Na zakończenie zostawił pątnikom intencje. – Aby Kościół powszechny, Kościół w Polsce, a także my, jako Kościół, zawsze był wolny w głoszeniu Ewangelii, i by Kościół głosił Ewangelię wszędzie i wszystkim, nie ulegając żadnym poprawnościom – mówił kardynał.
Wspinając się na Górę
Licząca prawie 1000 piechurów Warszawska Pielgrzymka Piesza Akademickich Grup 17., wyruszyła rankiem 6 sierpnia sprzed kościoła akademickiego św. Anny, a pierwszy postój miała po 12 km, w Świątyni Opatrzności Bożej. Nawiązując do obchodzonego tego dnia święta Przemienienia Pańskiego, kard. Nycz życzył pątnikom, żeby ich droga na Jasną Górę była też wspinaczką na Górę Przemienienia, gdzie Jezus ukazał się uczniom w swojej chwale, by „umocnić ich na trudny czas krzyża”. – Dobrze, że z tej niedzielnej, codziennej Eucharystii schodzimy, jak z Góry Przemienienia, do naszego życia i wprowadzamy w czyn to, co nam Jezus powiedział, czym nas obdarował. Człowiek może być wiarygodnym świadkiem tylko wtedy, gdy sam widział, doświadczył tego, o czym mówi – jak uczniowie Jezusa. I my dzisiaj prawdziwie spotykamy Pana Jezusa – na Eucharystii, w modlitwie, dotykamy Go i kontemplujemy w drugim człowieku – mówił kardynał. Prosił pielgrzymów, żeby do plecaków pełnych osobistych intencji, włożyli również tę: „by ludzie żyli w zgodzie i miłości”. Polecił też modlitwom sprawy beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego oraz nowych powołań do stanu kapłańskiego i zakonnego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.