O Korczaku, grzechach pedagogicznych i przyjaźni z ks. prof. Januszem Tarnowskim na jego dziewięćdziesięciolecie rozmawia Marcin J. Witan.
Szkoła dialogu?
– Tak, ale rozumianego nie tylko jako rozmowa, ale wzajemna wymiana, wzajemne korzystanie z daru obecności drugiego, z jego mądrości i widzenia świata. Ludzie są przecież niepowtarzalni. Słowo dialog uległo dziś deprecjacji, zużyciu, jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Kiedy użyłem go 40 lat temu w seminarium duchownym, alumni to wykpiwali, że to jakieś dziwactwo... trzeba przecież nauczać, a nie dialogować. Tymczasem jest to niezbędne narzędzie wychowania i kontaktu z innym człowiekiem….
…i Księdza homilii, nazwanych nawet dialogowymi, których jest Ksiądz w Polsce pionierem. Jako ojciec uczestniczący z dziećmi w niedzielnej Mszy św. widzę, jak trudno jest księżom mówić kazania do dzieci.
– Kiedyś u ojców marianów na warszawskich Stegnach wyjaśniałem Ewangelię o przebaczaniu winowajcom i miłości nieprzyjaciół. Mówię dzieciom: to was chyba nie dotyczy i słyszę chłopięcy głos: dotyczy, proszę księdza, bo jest tu mój nieprzyjaciel. Pytam: dlaczego uważasz go za nieprzyjaciela? A bo on się bije, przezywa. I wobec wszystkich wymienia jego nazwisko. Sytuacja robi się niezręczna, a ja mówię dalej: to rzeczywiście masz problem, ale są tu koleżanki, koledzy, którzy podpowiedzą ci, co zrobić. Jak to zwykle bywa, bardziej odważne są dziewczynki, więc to one proponują – przebaczyć koledze, modlić się za niego, a ten chłopak twardo, że nie może mu przebaczyć. No i co robić? Powiedziałem: ja cię rozumiem, to trudne sprawy, i jeżeli się zgodzisz, to spokojnie porozmawiamy po Mszy św. Zgodził się i oczywiście wszystko dało się wytłumaczyć. Po prostu męska ambicja nie pozwalała mu publicznie przyjąć rad dziewczyn. I takie rzeczy ksiądz musi wiedzieć… Trzeba się naprawdę dobrze przygotować. Ja przedyskutowuję temat homilii z dziećmi i młodzieżą na naszych wcześniejszych spotkaniach, pytam, co o tym myślą, jak to widzą. Wtedy wiem, że na Mszy św. przynajmniej oni będą przygotowani, pociągną innych, zainspirują do wspólnej przygody rozważania Bożego słowa.
Czyli dobrze, żeby Ksiądz miał w parafii taki konsultacyjny zespół dziecięcy i młodzieżową „grupę roboczą”?
– Jak najbardziej. Wtedy będzie miał szansę wnikać w świat maluchów czy dzieci starszych. Pozna ich świat, nie będzie dla nich obcy. Bez tego, choćby był nie wiem jak inteligentny i z wyobraźnią, pozostanie przybyszem, kimś z zewnątrz, obcym. Potrzebni są młodzi doradcy. I tu zabawna, prawdziwa historia: pisałem kiedyś artykuły do „Przewodnika Katolickiego” na temat wychowania, rozmów z dziećmi etc. I ówczesny arcybiskup poznański Jerzy Stroba powiedział redaktorowi naczelnemu „Przewodnika”: na Tarnowskiego uważajcie, bo ktoś mi mówił, że jak on nie wie, co mówić, to się pyta dzieci i one mu dyktują. Miał rację: tak, pytam dzieci. W nich jest głębia prostoty.
* Autor rozmowy jest dziennikarzem Polskiego Radia SA
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»