Najsłynniejsza rzeka biblijna – Jordan - ma swe źródło w ośnieżonych szczytach Hermonu. Wije się ponad 320 km malowniczymi zakolami, raz prowadząc swe wody wartko i gniewnie, raz leniwie, zwężonym bądź poszerzonym korytem.
Jordan stanowił granicę ziemi Obiecanej. Kres wędrówki Mojżesza i ambonę Jana Chrzciciela. Wielu współczesnych , turystów i pielgrzymów ma kontakt z Jordanem w malutkiej miejscowości na styku Izraela i Jordani... Docieram do Yardenit. To miejscowość, gdzie rzeka Jordan wypływa od Jeziora Galilejskiego i własnym korytem toczy się ku Morzu Martwemu.
Ośrodek Yardenit został wybudowany przez mieszkańców pobliskiego kibucu Kinneret, z myślą o tysiącach podróżnych. Tu miejscowi ofiarują turystom i pielgrzymom możliwość symbolicznego powtórzenia chrztu w wodach Jordanu poprzez zanurzenie. Wg. Biblii św. Jan udzielił Jezusowi chrztu w całkiem innym miejscu – 8 km za Jerychem, gdzie Jordan wchodzi do Morza Martwego, jednak z powodu waśni terytorialnych teren ten jest dla większości niedostępny. Stąd też Żydzi, by interes turystyczny kwitł miejsce chrztu Jezusa wybrali „na nowo”.
Niewiele jest w Izraelu miejsc tak spokojnych i nastrojowych jak Yardenit, gdzie Jordan płynie wśród tamaryszków, wysokich traw i gęstej roślinności. Pobyt tutaj to obowiązkowy punkt w czasie pobytu w Galilei. Na stromo opadających brzegach wybudowano z prawej strony specjalne miejsca, betonowe tarasy, które umożliwiają turystom zejście do wody...
Autokar zatrzymuje się. Wysiadamy. Obserwuję ludzi. Każdy zachowuje się inaczej. Jedni są podekscytowani, inni mocno skupieni, wszystkim jednak towarzyszą emocje, które narastają w momencie zbliżania się to wód Jordanu...
Po przejściu specjalnej hali i bramek bezpieczeństwa mamy ponad 2 godziny czasu wolnego. Wiele osób przebiera się w białe szaty, takie jak alba (które można wypożyczyć w miejscowej przebieralni) i wchodzi powoli do coraz głębszej wody, by na koniec całkowicie się w niej zanurzyć. W tym ostatnim akcie, pomaga im dwóch miejscowych przewodników...
Ja, pierwsze minuty w skupieniu przeżywam na brzegu, patrząc na Jordan, który w tym miejscu nie ma więcej niż 10 metrów szerokości. Ten fragment rzeki nie przypomina tego Jordanu czczonego przez Żydów - szybkiego, czystego i potężnego z wartkim nurtem. Uważnie patrzę na rzekę. Kolor wody ciągle ulega zmianie. Być może dzieje się to z powodu odbijających się w niej okolicznych drzew i nierównomiernie rozproszonych promieni światła. Dopiero po chwili zdejmuję sandały i zanurzam w wodzie stopy. Nie planuję kąpieli. Raczej oddaję się rozmyślaniu a przy okazji obserwuję zachowanie ludzi, którzy podobnie jak ja, w ten piękny, słoneczny dzień stanęli w tym miejscu nad Jordanem…
To nic, że miejsce geograficznie się nie zgadza. I tak oczyma duszy widzę Jezusa, który schodzi nad wody Jordanu, by przyjąć chrzest z ręki Jana. Pamięcią wracam do tekstów ewangelii i odnawiam swoje przyrzeczenia chrzcielne. I na nowo przeżywam, czym jest mój chrzest. Ta wielka łaska darowanego nowego życia, życia w łasce...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).