Wymodlony

Po 18 latach zabiegów, protestów, modlitw katolicy z Dniepropietrowska odzyskali swój kościół.

Reklama

Posprzątali trochę i odprawiono Mszę św. Radość nie trwała długo. Po kilku dniach wieczorem ochroniarze wynajęci przez Dugsbery wyrzucili ludzi trzymających tam straż. Eksmisja była brutalna, jedna z parafianek została zraniona. Dotarła tam również milicja i nakazała katolikom wynosić się. Około północy ludzie z płaczem wynosili z kościoła obrazy i Najświętszy Sakrament. Następnego dnia wrócili, aby na schodach kościoła odmówić Różaniec. Na wezwanie o. Kazimierza zostali tam przez całą noc. Od tej pory każdego dnia przychodzili pod kościół, aby się modlić. Czuwanie trwało bez przerwy dzień i noc. Gdy zaczął padać deszcz, na chodniku postawili pałatkę i powiedzieli, że jest to tymczasowa kaplica. Po kilku dniach ochroniarze z Dugsbery zepchnęli wiernych ze schodów kościoła. Teren został otoczony metalowym ogrodzeniem i ogłoszono, że zaczął się remont.

Decydujące starcie
15 lipca 2007 r. robotnicy przystąpili do systematycznej dewastacji kościoła, poczynając od dachu, który pocięli i zrzucili do środka. – Wiedziałem – wspomina o. Kazimierz – że jeśli będą mogli kontynuować ten remont, nawet bez zezwolenia, to przegramy. Trzeba było im zablokować transport materiałów budowlanych. Co nam pozostało? Jedynie solidarność i modlitwa. Zaapelowałem do naszych parafian. Pod kościołem wkrótce zjawiła się grupa wiernych, która zablokowała wjazd na teren budowy – opowiada. Poirytowani kierowcy próbowali interweniować, podobnie jak wezwane siły porządkowe, ale nic nie wskórali. „Przecież mamy prawo się modlić w dowolnym miejscu, gwarantuje to nam konstytucja, a my modlimy się przed kościołem, który nam niszczą”, przekonywał ich o. Kazimierz. Po kilku godzinach ciężarówki mogły wyjechać z gruzem, ale gdy wróciły, znów je zablokowano. Choć jedna z ciężarówek wjechała w modlących się, nikt nie ustąpił, kierowca musiał się zatrzymać. Nerwy wszystkich były napięte do granic możliwości. Nie rozchodzili się, a o. Kazimierz telefonicznie poprosił o wsparcie tercjarzy z franciszkańskiej szkoły ewangelizacyjnej w Starym Ostropolu.

Na wiadomość, że w Dniepropietrowsku niszczą kościół, przerwali rekolekcje, przejechali kilkaset kilometrów i następnego dnia rano byli już na miejscu. Ponad 40 tercjarzy z całej Ukrainy zamieszkało w kilkunastu namiotach rozstawionych na chodnikach. Otrzymali pomoc od lokalnej Polonii, która dała im zaplecze socjalne. Modlących się próbowano w różny sposób zastraszać i szykanować. Pewnego dnia pod kościół przyjechała nawet grupa uzbrojonych żołnierzy. Ten incydent świadczył o wpływach firmy Dugsbery. Wobec determinacji katolików po dwóch tygodniach musieli ustąpić. Ten czas zmienił jednak sytuację. Licząca ok. 300 osób parafia nagle zaczęła funkcjonować w świadomości mieszkańców półtoramilionowego miasta. Wielu mieszkańców, dotąd obojętnych bądź z niechęcią odnoszących się do katolików, stanęło po ich stronie. Zyskali także przychylność mediów, a przede wszystkim sami niezwykle się umocnili w czasie tych zmagań.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7