Wszystko, co robimy wynika z faktu, że kochamy Jezusa, że tak jak on staramy się kochać wszystkich ludzi, muzułmanów w to włączając; i w ten sposób osiągnąć cel jakim jest oddanie chwały Bogu.
Nazywam się Jose Maria, jestem Hiszpanem; od 2005 roku pracuję w Oranie; przedtem pracowałem w Burkina Faso.
Jak to się stało, że zostałeś Ojcem Białym?
Na początku, już od dzieciństwa było to zainteresowanie Afryką, co może było o tyle zaskakujące, że w Hiszpanii o wiele bardziej jesteśmy zainteresowani Ameryką Łacińską. Ale ja wciąż interesowałem się Afryką, a z czasem i misjami w Afryce. Tak więc zacząłem szukać zgromadzenia, które byłoby zgromadzeniem typowo misyjnym, które zagwarantowałoby, że rzeczywiście będę pracował w Afryce.
Nie chciałem wstąpić do zgromadzenia, które po paru latach w Afryce prosiłoby mnie abym wrócił do Hiszpanii, żeby pracować w parafii czy w szkole. I kiedy odnalazłem Ojców Białych, którzy całe życie spędzają w Afryce, to byłem przekonany, że to jest to czego szukałem. Dlatego też nie ociągałem się długo z decyzją o wstąpieniu do Zgromadzenia.
Dlaczego wybrałeś pracę właśnie w Algierii?
Algieria to kolebka naszego Zgromadzenia, to stąd misjonarze wyruszyli dalej w głąb Afryki. Wcześniej pracowałem w Burkina Faso, gdzie to był inny rodzaj pracy misyjnej. Ale to tam miałem pierwsze kontakty osobiste z muzułmanami, bardzo dobre kontakty.
Po wydarzeniach z 11 września 2001r usłyszałem bardzo wiele negatywnych, a niekiedy wręcz obraźliwych opinii na temat muzułmanów. Ja starałem się ich bronić mówiąc, że nie wszyscy muzułmanie to zabójcy i terroryści. W odpowiedzi na to usłyszałem, że mówię tak, bo nigdy nie żyłem z nimi. No i wtedy pomyślałem sobie, że może to i prawda, że moja znajomość świata muzułmańskiego była raczej powierzchowna. I to właśnie dążenie do głębszego poznania wzbudziło we mnie pragnienie zamieszkania w kraju na w skroś muzułmańskim; i poprosiłem o przydział do Algierii.
I oto jestem tutaj i jestem bardzo zadowolony, albowiem nasza praca misyjna tutaj, nie jest taka sama jak w innych regionach Afryki, ale ma tę samą podstawową charakterystykę, jaką jest wiara w Jezusa Chrystusa.
Albowiem wszystko, co robimy wynika z faktu, że kochamy Jezusa, że tak jak on staramy się kochać wszystkich ludzi, muzułmanów w to włączając; i w ten sposób osiągnąć cel jakim jest oddanie chwały Bogu.
Jeśli za kryterium przyjmiemy liczbę chrztów, to oczywiście będziemy mówili tu o porażce; ale jeśli za kryterium przyjmiemy wysiłki w kierunku przyjścia Bożego Królestwa, to wydaje mi się, że jesteśmy na drodze do sukcesu.
Czy mógłbyś nam przybliżyć wspólnotę Ojców Białych w Oranie, kim są i co robią?
Żyjemy w 3 osobowej wspólnocie. Mamy wśród nas jednego Algierczyka, który pracuje w bibliotece, a także jest kapelanem w więzieniu. W algierskich więzieniach wyznawcy innych religii niż islam mają prawo do kapelanów w zależności od swego wyznania.
Drugi współbrat pochodzi z Kanady, który zajmuje się parafią, opiekuje się emigrantami z czarnej Afryki, oraz pomaga nam tutaj w bibliotece. Trzecia osoba to ja, pracuję w bibliotece, jestem kapelanem studentów afrykańskich, angażuję się także w działalność stowarzyszenia na rzecz walki z AIDS i współpracuję z lokalnym muzeum jako tłumacz.
Proszę coś powiedzieć o samym Oranie?
Oran jest drugim miastem Algierii, jego populacja przekracza milion mieszkańców. To miasto z dużą liczbą przyjezdnych, tak z innych krajów Afryki, jak i Algierczyków, którzy przybyli tutaj z wiejskich regionów w poszukiwaniu lepszego życia.
W latach 90-ych, w okresie wzmożonego terroryzmu w Algierii, Oran był poniekąd oszczędzony, jako, że miały tu miejsce tylko (jeśli tak można powiedzieć) 3 zamachy. W tym czasie także wielu Algierczyków z innych miast przybyło do Oranu w poszukiwaniu bezpieczeństwa. Tak więc jest to miasto, które nieustannie się rozwija, ale i napotyka w związku z tym na różnego rodzaju problemy, z których najbardziej dokuczającym jest niedostatek wody.
Oran jest nazywany drugim Paryżem, dlatego, że lokalna ludność lubi tutaj się zabawić – jest wiele dyskotek, młodzież lubi śpiewać i tańczyć. To tutaj zrodził się znany w tej chwili na całym świecie styl muzyki „rai”. Jeśli dodamy liczne tutaj plaże, to wówczas nie jest dziwnym , iż Oran jest określany mianem małego raju.
Proszę powiedzieć coś o bibliotece prowadzonej przez Ojców Białych – jaki jest jej profil i kim są korzystający z biblioteki?
Nasza biblioteka została otwarta w 1993r. w okresie nasilenia się integryzmu islamskiego. Była to decyzja ówczesnego biskupa, który pragnął aby zainteresować lokalną młodzież wartością jaką jest nauka. Szybko nasza biblioteka przyjęła profil biblioteki medycznej.
W tej chwili mamy dwa tysiące stałych czytelników pochodzących z 18 różnych krajów. Chcemy aby biblioteka nie była tylko wypożyczalnią, ale aby był tu pewien klimat pracy. Staramy się także zainteresować naszą biblioteką niższe kadry medyczne jak pielęgniarki czy sanitariuszy, którym także potrzebna jest stała formacja. Chcemy także aby biblioteka była miejscem refleksji nad tym, co zrobić aby w Algierii żyło się lepiej.
Jak wygląda tutejsza parafia? Na czym polega praca w orańskiej parafii?
Parafia w Oranie wygląda jak wszystkie inne parafie z wyjątkiem, że jest to wszystko w wersji „minimum”. Specyfiką jest też na pewno fakt, że to w piątek odprawiamy niedzielną mszę, jako, że jest to dzień wolny od pracy w Algierii, a nie niedziela. Wtedy gromadzi się około setki osób na modlitwie.
Największą grupę stanowią studenci z Afryki subsaharyjskiej studiujący tutaj; inna znaczna grupa to emigranci w drodze do Europy; poza tym mamy tutaj siostry zakonne, kilkunastu Francuzów, którzy przyjęli obywatelstwo algierskie, kilkunastu pracowników przebywających tutaj na kontraktach, no i jest też mała grupka katolików algierskich.
A skoro, jak to powiedziałem, choć mała, to nasza parafia spełnia wszelkie należne jej funkcje, tak więc jest i chór, są ministranci, jest kółko biblijne, jest kółko seniorów, prowadzimy duszpasterstwo osób żyjących w małżeństwach wyznaniowo mieszanych, jest też grupa zajmująca się analizą problemów społecznych.
Tak więc wszystko jak w normalnej parafii, tylko, że w zmniejszonym wymiarze; np. chór liczy sobie 10 osób. No, ale trzeba pamiętać, że parafia nie funkcjonuje tylko na rzecz katolików lecz uwzględnia także większość muzułmańską.
I tak teraz w okresie Wielkiego Postu prowadzimy kwestę na rzecz biednych, z których znakomita większość to muzułmanie. Skądinąd nasi wierni mają świadomość, iż ich życie wiarą, ma ten szczególny aspekt, iż dzielą się nią, poprzez przykład i konkretne czyny i z muzułmanami.
Przesłanie dla tych, którzy myślą o misjach młodych?
Zostanie misjonarzem jest przede wszystkim odpowiedzią na wezwanie Pana. Jeśli ktoś tego wezwania w swym sercu nie usłyszał, niech się nie zmusza. Ale jeśli ktoś takie wezwanie usłyszy, niech za nim podąża, niech się nie boi, niech się nie boi zaryzykować swego życia, jako misjonarz.
Bo ten kto nie ryzykuje nigdy nie będzie szczęśliwy; będzie zawsze żałował , że nie spróbował. Tak więc, jeśli ktoś taki głos słyszy niech go nie zagłusza. Ja na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz w Oranie, bo czuję, że tutaj i w ten sposób odpowiadam na wezwanie otrzymane od Boga.
rozmawiał Dariusz Zieliński MAfr
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).