Rok, który zaczyna się w grudniu

W ciągu rocznego cyklu Kościół wspomina całe misterium Chrystusa - od momentu Wcielenia, przez Zesłanie Ducha Świętego, po oczekiwanie na ponowne przyjście Chrystusa na końcu czasów.

Reklama

Komentarz


W liturgii Kościoła trzeba wyróżnić element Boski i ludzki. Pierwszy jest stały i niezmienny. Należą do niego obrzędy, które ustanowił Chrystus, jak np. Ofiara Mszy świętej i obrzędy sakramentalne. Tych Kościół zmienić nie może ani też nawet zastąpić ich obrzędami nowymi nie myśli. Ma jednak pełne prawo do tych obrzędów, które w ciągu wieków sam wprowadził. Stanowią one jakby oprawę do obrzędów Chrystusowych, którą Kościół stara się stale upiększać, nadawać jej nowy blask, zdobić ją coraz misterniej, by w ten sposób podkreślić wagę i unaocznić wiernym znaczenie obrzędów, które ustanowił Jezus Chrystus.

Nie trzeba się przeto dziwić ani gorszyć, wpadać w sceptycyzm, kiedy zauważamy wprowadzane zmiany również do roku kościelnego i liturgii. Są one zjawiskiem zupełnie naturalnym, potrzebą rozwoju, nowego zapotrzebowania czasów. Bez tych zmian Kościół popadłby w stagnację i w zastój.

Rozwój obserwujemy wszędzie, na wszystkich odcinkach życia ludzkiego. Styl życia, ubioru, posiłków, mieszkania, języka itp. I nikt by nie chciał chyba do dawnych form powrócić. Ewolucję przechodzi: architektura, muzyka, pieśń, malarstwo, rzeźba, i to właśnie warunkuje postęp i rozwój. Upieranie się przy dawnych formach znaczyłoby zubożać i cofać się aż do pierwotnego prymitywizmu. Podobnie jest i w liturgii. Słusznie papież Pius XII zbyt daleko posunięty konserwatyzm, zachowawczość nazwał „herezją starożytności”.

Długa historia potwierdza, że Kościół kierując się jakimś zmysłem powszechnym (sensu communis) unikał biegunów sobie przeciwnych: skostnienia i wybujałości. Szedł zasadą "złotego środka". Odczuwał również nieustannie przy sobie obecność Założyciela, który go zapewnił: "A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata".

Życzeniem Kościoła jest, aby rok liturgiczny nie był jedynie przeżywaniem pamiątki zbawienia, ale owocowaniem stałym tego zbawienia w nas. Nie chodzi więc jedynie o dokumentację wydarzeń historycznych, ale to, by się pełniło Chrystusowe życzenie, "aby owce miały życie i miały je w obfitości". Skoro Bóg wszedł w nasz czas, na ziemski nasz padół, to dlatego, by przez zbawczą łaskę każdego z nas uczynić uczestnikami życia Bożego, by z dzieci ziemi uczynić nas dzieci Boże, a w ten sposób uczynić nas swoimi współdziedzicami w wieczności. Kto by o tym zapomniał, zmarnowałby daną mu szansę, sprzeniewierzyłby się swojemu celowi ostatecznemu.

Ilekroć w pierwszą niedzielę Adwentu otwieram pierwsze strony mszału i czytań liturgicznych, ogarnia mnie dziwne wzruszenie. Z jednej strony wdzięczność dla Pana Boga, że dozwolił mi spotkać nowy rok Boży. Ale też i niepokój mąci tę radosną chwilę: Czy do mnie także należeć będzie zamknięcie ostatnich kart mszału? Czy tego nie uczyni już za mnie ktoś inny?

Więcej na następnej stronie
«« | « | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama